Raginis kontra Guderian, czyli polskie Termopile. 80 lat temu miała miejsce heroiczna obrona Wizny

Raginis kontra Guderian, czyli polskie Termopile. 80 lat temu miała miejsce heroiczna obrona Wizny

Dodano: 

Fortyfikacje „Wizny” były nieźle pomyślanym odcinkiem obrony, jednak z niemałą ilością wad i niedociągnięć. Wśród zalet należy wymienić choćby to, że wszystkie schrony posiadały bardzo dobrą widoczność całego przedpola, a ich rozmieszczenie zapewniało dobre współdziałanie ogniowe. Ponadto bunkry zostały wzniesione w taki sposób, aby jeden schron zabezpieczał schron sąsiedni. Nieprzyjaciel nie mógł atakować bunkrów od frontu, gdyż nie było tam, oprócz kopuł pancernych, praktycznie stanowisk ogniowych. Strzelnice znajdowały się natomiast z boków schronów. Wielką zaletą „Wizny” było uzupełnienie umocnień stałych rowami strzeleckimi czy też zasiekami. Oprócz tych niewątpliwych zalet „Wizna” posiadała również dosyć istotne mankamenty. Jednym z nich był brak wentylacji w bunkrach, co w okresie letnim, przy intensywnym ostrzale, miało dla obrońców ogromne znaczenie. Ponadto pomiędzy poszczególnymi bunkrami nie było połączenia radiowego. Jedynym schronem, który miał doskonały obraz całego odcinka był bunkier GG – 126, ulokowany na najwyższym wzniesieniu na Górze Strękowej, w którym stacjonował dowódca „Wizny”. Kolejnym niedociągnięciem były nie do końca ukończone i zamaskowane fortyfikacje. W jednym ze schronów ciężkich nie zamontowano np. kopuły przeciwpancernej. Innym mankamentem była ilość żołnierzy oraz ich wyposażenie.

Jeszcze przed wybuchem wojny załogę „Wizny” stanowiła tylko 3 kompania (komp.) ckm batalionu (baonu) fortecznego „Osowiec” i bateria artylerii pozycyjnej. 1 września wzmocniono odcinek III baonem 71. pułku piechoty (pp). Bardzo szybko, bo już następnego dnia wieczorem, III baon wycofano z „Wizny”, a na jego miejsce przysłano 8 komp. strzelecką z 135. pp. Ostatecznie na załogę odcinka składały się: 8 komp. strzelecka i pluton zwiadowców konnych (obie ze 135. pp), pluton artylerii piechoty i pluton pionierów (oba ze 71. pp), 136 rezerwowa kompania saperów, bateria artylerii pozycyjnej, 3 komp. ckm baonu fortecznego „Osowiec” oraz pluton ckm. Łącznie było to prawdopodobnie 720 żołnierzy, w tym 700 szeregowców i 20 oficerów, bez żadnych odwodów. Dr Tomasz Wesołowski stwierdził, że załogę „Wizny” stanowiło niecałe 650 żołnierzy. Niemniej było ich zbyt mało na odcinek długości 9 km, którym dowodził kpt. Władysław Raginis, podległy bezpośrednio ppłk. Tadeuszowi Tabaczyńskiemu, dowódcy 135. pp.

Kolejnym niedociągnięciem odcinka było słabe wyposażenie załogi w uzbrojenie. Obrońcy Wizny posiadali na stanie 6 dział (76 mm armaty dywizyjne wz. 1902), 24 ckmy, 18 ręcznych karabinów maszynowych oraz 2 karabiny przeciwpancerne. Jak się później miało okazać, brakowało przede wszystkim skutecznej broni przeciwpancernej.

Heroiczny obrońca

Kapitan Władysław Raginis (domena publiczna). Niedoświadczony bojowo Władysław Raginis urodził się w 1908 r. w Dyneburgu w rodzinie ziemiańskiej o tradycjach patriotycznych. W 1928 r. został absolwentem Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie, w której nie był wyróżniającym się słuchaczem. W kolejnych latach rozpoczął naukę w Oficerskiej Szkole Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Ukończył ją 1930 r., w stopniu podporucznika ze starszeństwem od 15 sierpnia 1930 r. Później służył w 76 Lidzkim Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta na stanowisku dowódcy plutonu i pełnił funkcję instruktora-wykładowcy w Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie. W 1938 r. otrzymał awans do stopnia kapitana ze starszeństwem od dnia 19 marca 1938 r.

Władysław Raginis (1908–1939)

W 1939 r. został przydzielony do elitarnego Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), co świadczyło w pewnym sensie o jego nieprzeciętnych możliwościach i niemałych umiejętnościach - żołnierzami KOP byli najwybitniejsi polscy żołnierze, choćby przyszli generałowie August Emil Fieldorf oraz Stefan Rowecki. Był tam dowódcą plutonu w 4 komp baonu fortecznego KOP „Sarny”, później został dowódcą 3 komp. baonu ckm w pułku KOP „Sarny”, na czele której został oddelegowany do Osowca. Stamtąd został następnie przeniesiony do Wizny.

Przed burzą

Pierwsze dni wojny przebiegły na odcinku dość spokojnie, podobnie jak i na całym obszarze działań SGO „N”. Spokój ten wykorzystano na umacnianie fortyfikacji i budowę umocnień ziemnych. Wojna dla oddziałów gen. Młota-Fijałkowskiego rozpoczęła się na dobre 5 września 1939 r. obroną Narwi w rejonie miejscowości Różan. Tam też żołnierze SGO „N” starli się z oddziałami niemieckiej 3. Armii. Niemcy najpierw pobili oddziały Armii „Modlin”, a później skierowali się nad Narew, w kierunku Różana i Pułtuska. O ile 5 września udało się jeszcze powstrzymać nieprzyjacielskie natarcie, to już następnego dnia polska obrona pękła. Kontrataki przeprowadzane przez polską 41. DP, wówczas podporządkowaną Młotowi-Fijałkowskiemu, nie przyniosły rezultatów. Komunikat Oberkommando der Wehrmacht informował: Oddziały [niemieckiej 3. Armii – P.Sz.] dokonały koło Różanu wypadu za Narew i utworzyły przyczółek w rejonie położonym ok. 10 km na wschód od Różanu. Luka, która się wówczas w polskiej obronie wytworzyła, dawała Niemcom możliwość wyjścia na tyły dwóch polskich związków operacyjnych – Armii „Modlin” lub SGO „N”.

Podczas gdy część sił gen. Młota-Fijałkowskiego zmagała się z oddziałami Wehrmachtu, na odcinku „Wizna” nadal było bardzo spokojnie. Niebezpieczeństwo niemieckiego natarcia było jednak coraz bliższe. W Prusach Wschodnich zaczęły się bowiem gromadzić niemieckie dywizje pancerne, które w minionych dniach dosłownie przejechały przez tzw. korytarz pomorski i znalazły się na wschodnich terenach III Rzeszy. Wśród nich był XIX Armeekorps Generala der Panzertruppen Heinza Guderiana.