336 lat temu Jan III Sobieski rozgromił Turków pod Wiedniem. Czy było warto?

336 lat temu Jan III Sobieski rozgromił Turków pod Wiedniem. Czy było warto?

Dodano: 

Niewątpliwie między bajki należy jednak włożyć zagrożenie dla całości Starego Kontynentu. Nie wszystkie państwa były zresztą nastawione do Turcji wrogo. Ich działaniom sprzyjał arcykatolicki dwór paryski, a u źródeł samej wojny stanęło przecież węgierskie powstanie Thökölyego. Pamiętać też należy, że choć władza w Państwie Osmańskim miała mocne oparcie w islamie, to zasadniczo na europejskich podbitych terenach prowadzono politykę możliwie szerokiej tolerancji religijnej, o ile działalność wspólnot chrześcijańskich nie godziła w tureckie interesy.

Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, czy ewentualne zwycięstwo Osmanów pod Wiedniem doprowadziłoby do islamizacji Europy lub zasadniczych zmian kulturowych. Oczywiście, wątek religijny bywał podsycany zarówno przez jedną jak i drugą stronę sporu, ale nie należy traktować go jako głównej przyczyny wojny, a tym bardziej rozpatrywać go jako naczelne zagrożenie dla Starego Kontynentu.

Józef Brandt, Bitwa pod Wiedniem

Dużo mocniejszy jest argument mówiący o niebezpieczeństwie jakie mogło nieść za sobą podbicie przez Turcję Węgier, Słowacji czy Moraw, a tym samym instalację władztwa osmańskiego wzdłuż południowej granicy Rzeczpospolitej. Inwazja Imperium na terytorium państwa polsko-litewskiego była by w tej sytuacji niemal pewna, a Polska pozostawiona sama sobie.

Odsiecz uważać więc należy za uderzenie uprzedzające, mające przede wszystkim na celu uchronienie Rzeczpospolitej przed ewentualnym konfliktem na własnym terytorium. W tym kontekście wyprawa Sobieskiego osiągnęła swój cel powstrzymując ambicję tureckie, a w dalszej perspektywie prowadząc do całkowitej marginalizacji Państwa Osmańskiego.

Niestety, zwycięstwo wiedeńskie, choć przyniosło sławę polskiemu władcy, nie podniosło autorytetu naszego państwa. Historycy wskazywać wręcz będą, że w ramach Ligi Świętej Rzeczpospolita stała się bardziej przedmiotem niż podmiotem rozgrywek międzynarodowych. Nieufnie traktowana przez dyplomację habsburską, nie mogła stać się dla Monarchii tak poważnym sojusznikiem, jakim stała się Rosja. Z tymże, jak warto podkreślić, nie są to już konsekwencje samej bitwy wiedeńskiej, ale późniejszych działań politycznych zarówno Sobieskiego, jak i stronnictw wewnątrz państwa polsko-litewskiego.

Gloryfikujący wiedeńską wiktorię twierdzą zresztą, że trudno mówić o bezpośrednich związkach przyczynowo-skutkowych w przypadku zdarzeń, które dzielił prawie wiek. W tym kontekście mówienie, że zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem umożliwiło Austrii późniejszy rozbiór faktycznie trąca absurdem.

Niewątpliwie rację mają ci, którzy twierdzą, że odsiecz stała się pożywką dla mitu Rzeczpospolitej jako przedmurza chrześcijaństwa. Miało to swoje dobre i złe strony. Można bowiem stwierdzić, że mit antemurale ma bardzo wątłe podstawy historyczne i jest łatwo podważalny, warto jednak zauważyć, że odegrał on niebagatelne znaczenie w tworzeniu polskiej tożsamości, zwłaszcza w dobie upadku.

Mit przedmurza definiował potrzebę istnienia narodu polskiego i wpisywał go w ciąg historii Europy. Na tym micie wzrastały idee mesjanistyczne, patrzenie na Polskę jako na Chrystusa narodów, opokę niezbędną do właściwego funkcjonowania cywilizacji europejskiej. Nie bez powodu zarówno postać Jana III Sobieskiego, jak i wydarzenia z 1683 roku stały się jednym z głównych fundamentów polityki historycznej Stanisława Augusta Poniatowskiego. Łączyły w sobie zarówno potężny ładunek tożsamościowy ze wspomnieniem dawnej potęgi Rzeczpospolitej, do której – jak wierzono – można było powrócić. W momencie rozbiorów, które niejednokrotnie w warstwie idei przekreślały cały dorobek państwa polsko-litewskiego, wspomnienie, że uratowało ono niegdyś Europę przed inwazją turecką, podtrzymywało opinię, że może nie cała przeszłość winna być powodem do wstydu.

„Spotkanie Jana III Sobieskiego z cesarzem Leopoldem I pod Schwechat”, Artur Grottger

Refleksja nad sensownością odsieczy wiedeńskiej jest więc niezwykle trudna, wymagająca wielopłaszczyznowego spojrzenia zarówno na ówczesną sytuację polityczną, jak i konsekwencje kulturowe. Choć może nie budzi ona takich emocji jak chociażby spór o Powstanie Warszawskie, to jednak ciągle pełna jest uproszczeń, które utrudniają dyskusję.

Tym bardziej warto spojrzeć na bitwę pod Wiedniem nie tylko jako na fakt historyczny, ale także na zjawisko, które przez wieki budowało polska mentalność. Może wtedy łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie, czy odsiecz miała jakikolwiek sens.

Artykuł zatytułowany Bitwa pod Wiedniem. Czy było warto? napisał Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Rocznica zapomnianej bitwy, która dała Polakom moskiewski tron

Źródło: Histmag.org