Piłsudski sięga po władzę w przewrocie majowym. Czy od początku planował zdobyć ją siłą?

Piłsudski sięga po władzę w przewrocie majowym. Czy od początku planował zdobyć ją siłą?

Dodano: 

Potrzeba zmian

Zaledwie miesiąc wcześniej doszło do podpisania paktu reńskiego w Locarno. Dla polskiej opinii publicznej był to nie lada wstrząs, za którym stało rozczarowanie francuską polityką. Pomimo podpisania przez Polskę układu arbitrażowego z Niemcami oraz traktatu z Francją, który miał być gwarancją powyższego porozumienia, Rzeczpospolita i jej mieszkańcy zdawali sobie sprawę, iż kwestia rewizji granic zachodnich została de facto otwarta. Nastroje obróciły się nie tylko przeciw aktualnie sprawującemu władzę rządowi, ale również przeciw całej klasie politycznej i systemowi, w którym ona funkcjonowała. Rzecz jasna nastroje te wykorzystywał Piłsudski, który jednak rzeczywiście uważał, że ówczesna sytuacja zagrażała polskiej niepodległości. Łatwo też wskazywał winnych takiego stanu rzeczy. Nie on jeden:

Sejm powinien w najkrótszym czasie, a w każdym razie przed swoim rozwiązaniem się, zmienić przepisy konstytucji dotyczące uprawnień prezydenta Rzeczypospolitej w kierunku wzmacniania jego władzy. […] Powziąć powinien postanowienie zmniejszające wydatnie liczbę posłów, ustalić ich odpowiedzialność i zmienić sposób wybierania, dążąc do zlikwidowania drobnych grup politycznych. […] Wprowadzić specjalne postanowienie normujące odpowiedzialność cywilną i karną za przestępstwa w służbie państwowej, złą wolę, opieszałość, kradzieże, defraudacje, itp. […] Bo Polska chce istnieć nie dla teorii romantyków, a co gorsza niedołęgów lub oszustów politycznych, lecz dla szczęścia narodu i dla lepszej jego przyszłości.

Jaki procent Czytelników uzna powyższe refleksje za pochodzące z obozu piłsudczykowskiego? Wydaje mi się, że spory. Są to jednak słowa Wincentego Witosa, opublikowane w wydanej w lutym 1926 roku broszurze „Czasy i ludzie”. Oddają one wiernie atmosferę ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej, która charakteryzowała się powszechną chęcią zmian. Podobne opinie głosili wówczas również Ignacy Daszyński czy też Edward Dubanowicz – praktycznie cała klasa polityczna. Wśród polityków, posłów i działaczy szemrano, iż demokracja – w takim wydaniu jak w Polsce – się nie sprawdza. Nie jest przypadkiem, iż Piłsudski przywoływał w swych wystąpieniach argumenty nieomal identyczne jak Witos.

Marszałek czuł się w pewnym sensie współwinny takiego stanu rzeczy. Przypomnijmy choćby wypowiedziane przez niego znamienne zdanie o „podarowaniu demokracji” w roku 1918, o swoistej „próbie” tego ustroju w Polsce, która się według niego nie powiodła. Podobne zdanie na ten temat miała również narodowa demokracja. Trzeba wszakże zaznaczyć, iż Naczelnik z roku 1918 raczej nie porozumiałby się z Piłsudskim z przełomu lat 1925–1926.

Przygotowania do przejęcia władzy

We wspomnianym okresie dość często pojawiały się głosy z prawa i z lewa o rzekomych przygotowaniach do zamachu stanu. Wśród potencjalnych organizatorów przewrotu pojawiał się często Piłsudski, ale również generał Józef Haller, generał Dowbór-Muśnicki czy też generał Sikorski. Plotki mówiły również ogólnie o rychłym wystąpieniu bądź to piłsudczyków, bądź to endeków i podjęciu przez nich „rządów silnej ręki”.

Ciekawe światło rzucają na te sprawy dokumenty sowieckiej dyplomacji, której pracownicy utrzymywali kontakty z pierwszym garniturem obozu narodowego. W grudniu 1925 roku Roman Dmowski stwierdził w rozmowie z Piotrem Wojkowem, Pełnomocnym Przedstawicielem Sowietów w naszym kraju, iż „w Polsce bardzo dużo kradną”. W innym miejscu Wojkow raportował moskiewskiej centrali, iż endecja przygotowuje się do zamachu stanu. Przede wszystkim próbowała ona, według niego, poszerzyć swe wpływy w wojsku, ale jej działania polegały również na posunięciach takich jak kradzież amunicji wiosną 1926 roku z warszawskiej cytadeli. Widzimy więc, iż cała polska scena polityczna była bardzo mocno podminowana.