Polskie kolonie, czyli zamorskie kresy Rzeczypospolitej. Gambia, Tobago... jak to było możliwe?

Polskie kolonie, czyli zamorskie kresy Rzeczypospolitej. Gambia, Tobago... jak to było możliwe?

Dodano: 

W 1652 roku Tobago stało się zatem posiadłością kurlandzką. Podejmowane wcześniej przez Kurlandczyków próby założenia osadnictwa traktować należy raczej jako chęć zbudowania przyczółka w rejonie Morza Karaibskiego, a nie pełnoprawną kolonizację. Dopiero w 1652 roku wysiłki ruszyły pełną parą.

20 maja 1654 roku do Tobago zawinął okręt „Herzogin von Kurland”, mający na pokładzie 120 żołnierzy i 80 rodzin kolonistów. Wyspę ochrzczono mianem Nowej Kurlandii. Rozpoczęto budowę Fortu Jacobus i miasta Jacobus-Stadt. Powstało także miasto Casimishafen na cześć zwierzchnika lennego Kurlandii, Jana Kazimierza. Głównym celem była uprawa trzciny cukrowej, do czego wykorzystywano niewolników przywożonych z Gambii.

Tobago a sprawa polska

Na wyspie szybko pojawiła się konkurencja w postaci osadników holenderskich i angielskich. Ci ostatni nie wchodzili jednak w skład planowanej akcji kolonizacyjnej, stanowili raczej grupy niezależnych awanturników. Z obszaru Antyli nie zrezygnowała również Hiszpania. Pozbawiona silnego oparcia Kurlandia nie mogła nawet marzyć o utrzymaniu nabytku. Próba koalicji z Janem Kazimierzem i Innocentym X nie doszła przecież do skutku. Co gorsza, w 1658 roku wycofujący się z Litwy Szwedzi zajęli Kurlandię i uwięzili Jakuba Kettlera.

2 lata nieobecności niezwykle energicznego księcia wystarczyły, by zniweczyć wszystkie jego zamorskie wysiłki. Zakupione od Anglików prawo do kolonizacji wyspy Tobago okazało się niewiele warte przez brak sił do wyegzekwowania należności. Zresztą rewolucja Cromwella zakończyła się i Anglia znów zaczęła zajadle walczyć o kolonie.

Ostatnią, rozpaczliwą próbą podjęcia walki o Tobago była wyprawa wysłana przez Jakuba Kettlera w 1681 roku. Nękani atakami Indian i piratów (którzy rozpanoszyli się w tym regionie od połowy XVII w.) osadnicy musieli jednak opuścić Karaiby, Kurlandia zaś odsprzedała prawa do wyspy kupcom angielskim.

Wszystkie terytoria, o które wzbogacali się lennicy Rzeczpospolitej, również dostawały się pod jej władzę. Jednak nie wyrosłe w tradycjach kolonialnych państwo, przeżywające do tego kryzys w postaci najbardziej wyniszczających wojen stulecia, nie miało szans by zaangażować się poważniej w przedsięwzięcia Jakuba Kettlera. Również kupcy, zadowoleni z handlu zbożem, niechętnie podejmowali się bardziej ryzykownych operacji.

Zamorskie wyprawy nie przysporzyły zatem korzyści ani Rzeczpospolitej, ani Kurlandii. Pozostaje tylko świadomość, że poza Polską od morza do morza istniała również taka, która sięgała za ocean.

Autorem tekstu Polskie kolonie, czyli zamorskie kresy Rzeczpospolitej jest Antoni Olbrychski. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Jeden z największych polskich dowódców zginął po bitwie z Turkami. Jego głowę wysłano sułtanowi