Wikingowie. Krwawi wojownicy, czy artyści i kupcy?

Wikingowie. Krwawi wojownicy, czy artyści i kupcy?

Dodano: 
Ilustracja przedstawiająca spotkanie Wikingów ze Słowianami
Ilustracja przedstawiająca spotkanie Wikingów ze Słowianami Źródło: Domena publiczna
Wikingowie przybywający na tereny Europy kontynentalnej często postrzegani są wyłącznie jako rabusie i mordercy. Jednak wbrew powszechnym wyobrażeniom Skandynawowie epoki wikingów byli również ludźmi kultury i handlu.

Początek okresu wikińskiego wiąże się zwykle z napadem skandynawskich wojowników na klasztor w Lindisfarne, co miało miejsce w czerwcu 793 roku. Ta i inne wyprawy łupieżcze wikingów utrwaliły się w świadomości, a popkultura wykreowała obraz brutalnego wojownika z toporem i rogatym hełmem. Tyle tylko, że jest to obraz przynajmniej częściowo przekłamany.

Pomijając już kwestię hełmów z rogami, które są owocem XIX-wiecznych wyobrażeń na temat wyglądu wikingów (w rzeczywistości nosili oni popularne wówczas w Europie hełmy stożkowe), Skandynawowie epoki wikingów byli nie tylko wojownikami, ale także utalentowanymi kupcami i rzemieślnikami. Tę stronę ich aktywności można prześledzić m.in. na terenach Słowiańszczyzny Zachodniej. Jacy byli naprawdę mieszkańcy Europy Północnej, którzy w okresie wikińskim wyprawili się poza Skandynawię?

Wikingowie: podbój czy handel? Na południe od Bałtyku

Tereny Słowiańszczyzny, w odróżnieniu od m.in. Wysp Brytyjskich czy Normandii, nie były miejscem krwawych bitew i wielomiesięcznych oblężeń inicjowanych przez wikingów. Oczywiście znany jest przykład Reriku – osady, którą napadł i zniszczył Godfred, a jej mieszkańców przesiedlił do duńskiego Hedeby. Być może inne tego typu wydarzenia miały wówczas miejsce, choć w zestawieniu z aktywnością Skandynawów w Europie Zachodniej, uznać je raczej należy za niewiele znaczące incydenty.

Przykład Słowiańszczyzny potwierdza, że morskie wyprawy Skandynawów miały podłoże ekonomiczne, a ich aktywność na tych terenach oparta była na handlu, a nie na podboju. Dobrze ilustruje to obecność Szwedów w Europie Wschodniej. Odegrali oni kluczową rolę w budowie Rusi Kijowskiej. To oni stworzyli i koordynowali działanie osad położonych nad rzeką Wołchow – Starej Ładogi i Rurykowego Grodiszcza, które stanowiły jeden z ważniejszych punktów na tzw. szlaku wschodnim (określanym także jako droga od Waregów do Greków). Ośrodki te powstały w odpowiedzi na niezwykle chłonny rynek arabski, na który dostarczano m.in. futra i niewolników. Wreszcie warto pamiętać, że nazwa Ruś jest pochodzenia szwedzko-fińskiego, a założycielami państwa rosyjskiego byli w jakimś stopniu Szwedzi, co do dzisiaj budzi w Rosji kontrowersje. Daje to obraz bardzo rozbudowanej działalności ekonomiczno-politycznej, której najważniejszym aspektem był handel.

Podobne znaczenie miały również miejsca centralne położone na południowych wybrzeżach Morza Bałtyckiego – były to osady rzemieślniczo-handlowo-portowe, w których dużą rolę odgrywali Skandynawowie. Z terenów dzisiejszej Polski można wskazać wielokulturowy Wolin, w którym wikińscy kupcy zaznaczyli swoją obecność, a także założone przez Skandynawów Truso, z którym identyfikowana jest osada w Janowie Pomorskim. Ślady kultury materialnej Skandynawów odkryto także w Szczecinie, Kołobrzegu i Kamieniu Pomorskim, zaś na terenie dzisiejszych Niemiec (w okresie wikińskim zamieszkiwały słowiańskie plemiona m.in. Obodrytów i Wieletów) funkcjonowały skandynawskie enklawy – m.in. Groβ Strömkendorf, Menzlin nad Pianą czy Ralswiek. Nie ulega wątpliwości, że podstawową funkcją tych (różniących się znaczeniem i chronologią) ośrodków był handel, o czym świadczą odkrywane podczas badań zabytki.

Niewolnicy i arabskie srebro

Wyobraźmy sobie miejsce, w którym płaci się walutą wspólną dla ogromnego obszaru świata, gdzie można kupić różnego rodzaju usługi i wyroby obcego pochodzenia: narzędzia ze Skandynawii, wina z Nadrenii, arabskie srebro czy bałtycki bursztyn. Na ulicach słyszy się języki z różnych stron świata i spotyka rozmawiających ze sobą chrześcijan, muzułmanów i wyznawców innych religii. Nie jest to jednak opis współczesnej metropolii, a rzeczywistość wielu wczesnośredniowiecznych miejsc centralnych, zlokalizowanych wokół basenu Morza Bałtyckiego. Podobne spostrzeżenia przedstawiła niedawno Valerie Hansen a propos chińskiego miasta Quanzhou około roku tysięcznego. Jest to jedna z przesłanek mówiących o tym, że globalizacja może być fenomenem znacznie starszym niż się powszechnie wydaje.

Ekonomiczny wymiar aktywności Skandynawów na południowych wybrzeżach Bałtyku poświadczają poszczególne kategorie przedmiotów odkrywanych podczas wykopalisk. Są to tzw. utensylia kupieckie, czyli wagi szalkowe i odważniki (kuliste z płaszczyznami i w kształcie wielościennej bryły) oraz srebrne monety (arabskie dirhemy) i pofragmentowane ozdoby. Przedmioty te stanowiły ważny element ówczesnej wymiany handlowej, choć te ostatnie łączy się także ze sferą magiczną. Zarówno monety jak i odważniki pełniły rolę płacidła za dobra takie jak bursztyn, futra czy sól. Płacono nimi także za słowiańskich niewolników, którzy byli wówczas „towarem” niezwykle cennym, bardzo pożądanym na Bliskim Wschodzie.