Wikingowie. Krwawi wojownicy, czy artyści i kupcy?

Wikingowie. Krwawi wojownicy, czy artyści i kupcy?

Dodano: 

Co ciekawe, handel niewolnikami prawdopodobnie wiązał się z początkami Polski. Przyjmuje się, że to właśnie ten proceder stał u podstaw uformowania się państwa polskiego. Trudno wyobrazić sobie, by inne przedsięwzięcie mogło zapewnić pierwszym Piastom odpowiednie środki na administrację i wojsko. Wysunięto nawet koncepcję mówiącą, że to właśnie nadbałtyckie emporia czyli rzemieślniczo-handlowe osady portowe (Truso, Świelubie, Wolin), znane z aktywności skandynawskiej, mogły być alternatywnym (dla Magdeburga i Pragi) rynkiem zbytu słowiańskich niewolników.

Życie codzienne bez topora

Świetnym przykładem osady wikińskiej założonej poza Skandynawią, której działalność opierała się na handlu, było Truso. Prawie 40 lat badań archeologicznych pozwoliło na poznanie wielu wyjątkowych warsztatów rzemieślniczych, a także zgłębić tajniki życia codziennego mieszkańców tego emporium. Wyniki tych badań wskazują, jak różniło się życie skandynawskich wikingów z miejsc centralnych, od wylansowanej przez popkulturę, jednowymiarowej wizji wojowników z Europy Zachodniej.

Przykład Truso, ale także innych ośrodków nadbałtyckich, w których aktywni byli Skandynawowie dowodzi, że pokojowa egzystencja z innymi grupami etnicznymi była możliwa. Z osady w Menzlinie znany jest ciekawy przykład przenikania się wpływów kulturowych – typowo skandynawski, ciałopalny pochówek w łodziowej obstawie kamiennej zawierał szczątki zmarłych, które złożono w typowo słowiańskim naczyniu. Wracając zaś do Truso, to peryferyjną część osady zamieszkiwały prawdopodobnie społeczności wschodniosłowiańskie, które pozostawiły po sobie specyficzne wyroby ceramiczne i półziemianki. Dla porównania budownictwo skandynawskie charakteryzowało się konstrukcjami w typie tzw. „długich domów”. Tego typu budynki odkryto w centralnej i portowej strefie emporium. Warto dodać, że mikroregion osadniczy Truso, zamieszkiwany głównie przez społeczności pruskie (zachodniobałtyjskie), dostarczył licznych dowodów na kontakty ze skandynawskimi kupcami, co również przekonuje o niemilitarnym charakterze wzajemnych relacji.

Mieszkańcy osady oprócz handlu, zajmowali się różnymi gałęziami rzemiosła – kowalstwem, złotnictwem, bursztynnictwem, szklarstwem i rogownictwem. Z warsztatów rzemieślniczych pochodziły z jednej strony przedmioty związane z życiem duchowym i materialnym mieszkańców, z drugiej znane są przykłady wyrobów przeznaczonych na handel. Wszystkie wskazywały na wyraźnie skandynawski charakter osady. Odkryto tam m.in. zapinki trójlistne i równoramienne, grzebienie z „oczkowym” ornamentem, czy charakterystyczne raki do chodzenia po lodzie. Co ciekawe, mimo dużej aktywności związanej z uprawą roli, hodowlą zwierząt i połowem ryb w okolicach osady, uważa się, że była to już działalność, którą wykonywali nieskandynawscy mieszkańcy zaplecza osadniczego Truso.

Niektóre przykłady biżuterii z warsztatów rzemieślniczych jasno wskazują na tożsamość kulturową ich właścicieli. Dobrym przykładem są żelazne i bursztynowe zawieszki w kształcie miniaturowych młotów Thora, srebrna zawieszka z wyobrażeniem Walkirii (pochodzącej z zaświatów opiekunki poległych wojowników) czy brązowa figurka z jednym okiem i włosami spiętymi w kok. Zarówno brak oka jak i kobiece cechy to w mitologii skandynawskiej atrybuty przypisywane Odynowi. Skomplikowany świat skandynawskich wierzeń znajdował swoje odzwierciedlenie w kulturze materialnej. Wskazuje to na dużą wagę tzw. sfery sacrum w życiu mieszkańców osady.

Z życiem codziennym wiązały się także rozrywki. Mieszkańcy Truso wolny czas spędzali np. mierząc się w grze planszowej hnefatafl, która z dzisiejszej perspektywy może wydawać się nieco zbliżona do szachów. Co ciekawe opanowanie zasad tej gry, obok m.in. znajomości pisma runicznego, składania sag czy łucznictwa, jarl Rongvaldr Kali uznał za jedną z podstawowych umiejętności godnych rozumnego męża i władcy.

Często w myśleniu o dawnych ludach umyka nam przyziemny wymiar ich życia codziennego, choć także prozaiczne czynności składają się na obraz dawnej rzeczywistości. Badania archeologiczne pozwoliły m.in. poznać dietę skandynawskich przybyszów. Dzięki odkryciom kamieni żarnowych wiemy, że wytwarzali oni mąkę, zaś analiza archeozoologiczna wskazuje, że w ich menu znajdowały się świnie, krowy, owce oraz ryby.

Mit brudnego, niechlujnego wikinga burzą odkrycia grzebieni, a także dość osobliwe znalezisko, jakim jest szklany gładzik, pełniący funkcję swego rodzaju żelazka do wygładzania koronek i kołnierzyków. Inne odkrycie, takie jak figurka wykonana z poroża czy miniaturowy ciężarek tkacki przypominają, że osadę zamieszkiwały także dzieci, możemy nawet wyobrazić sobie na jakich zabawach mijało im dzieciństwo.

Skandynawowie w południowej części strefy nadbałtyckiej wyraźnie zaznaczyli swoją obecność, choć jej charakter znacznie odbiega od powszechnej wizji wikingów. Byli to przecież kupcy i wykwalifikowani rzemieślnicy, którzy na terenach Słowiańszczyzny, dopatrywali się możliwości zarobkowych. Te jednak nie były wynikiem grabieży, a nawiązania licznych relacji handlowych.

Autorem tego tekstu jest Jakub Jagodziński. Tekst „Wikingowie – artyści i kupcy czy tylko piraci?” został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Czytaj też:
Quiz z serialu „Wikingowie”. Jak dobrze znasz bohaterów? Sprawdź się!