Dopiero ostatnia żona Jagiełły urodziła mu upragnionego syna. Polski król miał wtedy... 70 lat

Dopiero ostatnia żona Jagiełły urodziła mu upragnionego syna. Polski król miał wtedy... 70 lat

Dodano: 

Sprawa powróciła u Długosza już po śmierci księcia Witolda pod rokiem 1431, kiedy to wymieniono z imienia i nazwiska głównego oskarżyciela Zofii. Był nim Jan Strasz z Białaczowa. Sonka wpłynęła na Władysława, by w jej obronie wytoczył przeciwko niemu proces. Jan bronił się twierdząc, że nigdy nie wypowiadał się negatywnie o królowej, gotów był także pojedynkować się z każdym twierdzącym, że było inaczej. Kiedy jednak nikt nie chciał podjąć rękawicy, polecono mu oczyszczenie się w obecności sędziego. Mimo tego król wtrącił go do więzienia w zamku sandomierskim. Tak przynajmniej relacjonuje przebieg wydarzeń Jan Długosz. Zachowane zapiski sądowe mówią natomiast o uwolnieniu Strasza od wszelkich zarzutów. Nikt więcej nie poddawał w wątpliwość cnoty królowej. Jednak złośliwi zauważali, że od chwili oczyszczenia się w obecności biskupa Zofia przestała rodzić.

Trucicielka?

Panuje opinia, że jako matka Zofia była niezwykle kochająca i ofiarna. Również jako żona sumiennie spełniała swoją rolę, choć skandal z jej udziałem mocno nadszarpnął relacje między małżonkami. Uważa się jednak, że nienajlepiej układały się jej relacje z pasierbicą, czyli Jadwigą. Były przecież niemal w tym samym wieku, a córka Anny Cylejskiej nadal była jedyną uznawaną przez panów polskich następczynią tronu. Najstarszy syn Zofii natomiast miał pełne poparcie wyłącznie na Litwie.

Niewielu było skłonnych uznać w przypadku śmierci króla władzę małoletniego Władysława z regencją Zofii. Ostatecznie Jagielle udało się przekonać możnowładców do swojego syna. Na zjeździe w Jedlnie w 1430 r. wystawił przywileje, które zagwarantowały elekcyjność tronu i wybór pierworodnego syna na przyszłego władcę. Niemniej ponownie nie zgodzono się na regencję królowej.

Wdowa

Sędziwy, ponad osiemdziesięcioletni Władysław Jagiełło nadal chętnie brał czynny udział w polowaniach. Niestety w 1434 r. podczas jednego z nich przeziębił się. Ostatecznie król zmarł w Gródku 1 czerwca. Orszak z jego ciałem dotarł do Krakowa, gdzie monarchę pochowano 18 czerwca.

25 lipca królem wybrano dziesięcioletniego Władysława III. Faktyczne rządy sprawowała w jego imieniu rada regencyjna, z silną pozycją Zbigniewa Oleśnickiego. Zofii jednak udawało się w pewnych kwestiach dogadywać z biskupem. Starała się również o tron czeski dla młodszego ze swoich synów, jednak bezskutecznie.

Po sześciu latach, w 1440 r. musiała rozstać z oboma młodzieńcami. Władysław został wybrany na króla Węgier, gdzie ofiarowano mu tron po śmierci Albrechta II Habsburga, by zajął miejsce należne Władysławowi Pogrobowcowi, który urodził się dopiero kilka miesięcy po śmierci swojego ojca. Drugi z synów Władysława, Kazimierz, udał się natomiast na Litwę, gdzie przejął tron wielkoksiążęcy po zamordowanym Zygmuncie Kiejstutowiczu. Warto tu wspomnieć, że starsza siostra Władysława Pogrobowca, Elżbieta, została później żoną Kazimierza Jagiellończyka i zyskała miano „matki królów”. Zofia została sama i poświęciła się w głównej mierze gospodarowaniu ziemią sanocką, która stanowiła od 1424 r. zapisaną jej przez męża oprawę.

W 1444 r., królowa przeżyła kolejną stratę – 10 listopada w bitwie z Turkami pod Warną zginął Władysław. Ciała młodego władcy nie odnaleziono, choć mawiano, że sułtan przez lata trzymał jego głowę w słoju z miodem jako trofeum wojenne. Niedawno pojawiła się także hipoteza, że Władysław przeżył i pod imieniem Henryka Niemca prowadził dalszy żywot w Portugalii, gdzie doczekał się syna – Krzysztofa Kolumba.

Królowa-matka, straciwszy nadzieję na powrót pierworodnego, rozpoczęła starania o przekazanie tronu Kazimierzowi. Ten jednak przez dość długi czas odmawiał, argumentując, że brat może wrócić. Wielki książę litewski prawdopodobnie nie zgadzał się, by Litwa pozostała w unii podrzędna wobec Polski. Ostatecznie Kazimierz przyjął koronę Polski, ale zagwarantował wcześniej równorzędność obu krajów oraz równość szlachty polskiej i litewskiej. 25 czerwca 1447 r. Kazimierz IV Jagiellończyk został królem Polski.

Zofia powróciła do „wielkiej polityki”. Często towarzyszyła synowi, brała także udział w uroczystościach jego zaślubin z Elżbietą Habsburżanką w dniu 10 lutego 1452 r. Choć nie mogły z początku się porozumieć, ponieważ Sonka władała wyłącznie ruskim i polskim, a Elżbieta nie znała żadnego z nich, synowa przypadła jej do gustu. Królowa-matka doczekała jeszcze narodzin pierwszych wnuków z tego małżeństwa.

Zofia Holszańska zmarła na zamku krakowskim 21 września 1461 r. Według relacji przyczyną śmierci było spożycie w nadmiernej ilości melonów. Odeszła w wieku około 56 lat. Kazimierza nie było wówczas w Krakowie, dlatego też pogrzeb odbył się dopiero po jego powrocie, 28 września, w katedrze wawelskiej, w ufundowanej przez zmarłą kaplicy Świętej Trójcy.

Królowa wspierała polską naukę i sztukę. Przekazywała finanse na funkcjonowanie krakowskiego uniwersytetu, fundowała elementy wyposażenia dla kościołów. Była inicjatorką pierwszego tłumaczenia Biblii na język polski, tzw. Biblii królowej Zofii. Jej hojność dla kościoła podkreśla nawet Jan Długosz, wspominając jednak przy tym również, że była skora do gniewu, rozrzutna i uwielbiająca zbytek w strojach. Synowi swojemu miała pozostawić znaczne długi.

Opinia ta nie zmienia faktu, że Zofia mimo młodego wieku w chwili zamążpójścia, bardzo dobrze poradziła sobie w roli królowej. Będąc dla Władysława Jagiełły tak naprawdę ostatnią nadzieją na męskich potomków, urodziła mu trzech synów. Zagwarantowała przedłużenie rodu, a biorąc udział w aranżacji małżeństwa Kazimierza z Elżbietą Habsburżanką przyczyniła się poniekąd do znaczniejszego wzrostu potęgi dynastii, której członkowie związali się z większością rodów panujących w Europie.

Autorem tekstu Zofia Holszańska – ostatnia nadzieja (na) Jagiellonów jest Aleksandra Anna Drążek. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Domniemana kochanka Kazimierza Wielkiego. Między legendą a historią