Dlaczego izraelska studentka okradała Auschwitz? Tak się tłumaczy

Dodano:
Fragment bramy z napisem „Arbeit Macht Frei” w Auschwitz Źródło: Auschwitz.org/Paweł Sawicki
Izraelska studentka sztuki i wnuczka ocalałych z Holokaustu przyznała się, że ukradła z Muzeum w Auschwitz-Birkenau niektóre z wystawionych eksponatów. Użyła ich później do stworzenia projektu na zakończenie swoich studiów w Jerozolimie.

Według izraelskiej gazety „Yedioth Ahronoth” muzeum zapowiedziało, że złoży oficjalną skargę do prokuratora generalnego przeciwko Rotem Bides, która kilkanaście razy odwiedzała Auschwitz, przy okazji zabierając ze sobą przedmioty, przy których widniały tabliczki zabraniające ruszania przedmiotów.

Wśród rzeczy, które ukradła studentka znajdują się szklanki, małe miseczki, metalowa śruba, garść ziemi, a nawet znak ostrzegający zwiedzających, aby nie kradli przedmiotów z terenu obozu. Kobieta wykorzystała później ukradzione przedmioty do wykonania końcowego projektu na Wydziale Artystycznym Beit Berl Collage.

Moralne prawo

Broniąc swojego postępowania kobieta stwierdziła w rozmowie z izraelską gazetą, że „czuła, że jest to coś, co musi zrobić”. „Miliony ludzi zamordowano na podstawie prawa moralnego kraju, pod pewnym reżimem. Jeśli to jest prawo, którym można się kierować, to znaczy, że i ja mogę iść tam i robić coś zgodnie z własnym prawem moralnym. To świadectwo, które chce tutaj nieść polega na tym, że prawa są ustalane przez ludzi, a moralność jest czymś, co zmienia się od czasu do czasu, od kultury do kultury” – twierdzi. „Nie tłumaczę mojego zachowania tym, że mój dziadek był w Oświęcimiu. Po prostu formułuje pytania. Martwię się, że po śmierci wszystkich ocalałych, Holokaust zmieni się w mit, w coś, czego nie będzie można dostrzec” – dodaje.

„Unikalna więź między sztuką a wydarzeniem”

Nauczyciel Bides, izraelski ceniony artysta Michal Na'aman, zdecydował się także w jakiś sposób usprawiedliwić zachowanie studentki. „Jeżeli zrozumiemy i docenimy to, czego chciała dokonać, dojdziemy do wniosku, że nie było w tym nic niewłaściwego. Z drugiej strony, jej wysiłek polegający na tym, aby usunąć barierę początkowej niechęci związanej z wydarzeniami w trakcie II wojny światowej, szczególnie w kontekście prześladowań Żydów, to jedna z rzeczy, które czasami udaje się wyrazić poprzez sztukę” – ocenił dalej. „Przyjmijmy, że nie ukradła tych rzeczy, ale wzięła ze sobą dowód, dzięki któremu może być tego częścią. Nie zrobiła tego w sposób manipulacyjny czy przebiegły. Udało jej się stworzyć unikalną więź między sztuką a wydarzeniem, które minęło i zostało zapakowane w wiele słów, symboli i przedstawień” – dodał.

Oświadczenie muzeum

Tłumaczenie artystów nie przekonuje jednak władz Muzeum w Auschwitz. „To co się stało jest bolesne i skandaliczne. Muzeum Auschwitz-Birkenau jest terenem chronionym, który stanowi świadectwo tragedii Holokaustu i II Wojny Światowej i należy zachować go ku pamięci dla następnych pokoleń. Trudno sobie wyobrazić, że kradzież może być w jakikolwiek sposób uzasadniona, nawet poprzez sztukę, która może być postrzegana, jako próba upublicznienia” – podkreśliły władze muzeum w oświadczeniu.

Źródło: The Guardian
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...