Powstanie w getcie warszawskim. Wiedzieli, że zginą, więc chwycili za broń
Niemcy utworzyli warszawskie getto 2 października 1940 roku. Było to największe getto w Europie. W kwietniu 1941 roku za 3 metrowym murem znalazło się ok. 450 tysięcy Żydów. Jego mieszkańcy na co dzień walczyli ze śmiercią. Największym zabójcą, obok regularnych niemieckich akcji eksterminacyjnych, był głód. Oprócz tego ludność zmagała się z brakiem możliwości pracy zarobkowej, brakiem opału, leków, odzieży oraz z celowo utrzymywanym przez okupanta katastrofalnym stanem sanitarnym getta.
Jak doszło do wybuchu powstania w warszawskim getcie?
Najważniejszą przyczyną powstania w getcie była tzw. akcja „Reinhardt”, czyli decyzja o fizycznej likwidacji ludności żydowskiej na terytorium okupowanej Polski w ramach tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Częścią akcji miała być wielka akcja wysiedleńcza, czyli likwidacja warszawskiego getta, która rozpoczęła się 22 lipca 1942 roku. W trakcie paru miesięcy ok. 75% mieszkańców getta zostało wywiezionych i zamordowanych w obozie zagłady w Treblince. Tysiące Żydów zginęło na miejscu, zabitych przez Niemców lub dotkniętych głodem i chorobami. W tzw. getcie szczątkowym pozostało już tylko około 60 tys. osób.
Niemcy likwidowali tworzone wcześniej przez siebie getta etapami. Tak również miało miejsce w Warszawie. W pierwszej kolejności wywożone były osoby starsze i dzieci. Żydów w pełni sił chciano jak najdłużej wykorzystać do przymusowej pracy. Byli to głównie ludzie w sile wieku, bez rodzin, zatrudnieni w niemieckich warsztatach produkcyjnych, tzw. szopach.
To właśnie wśród nich znaleźli się ludzie, którzy zaczęli zrzeszać się w organizacjach konspiracyjnych. W skrajnych warunkach nie mieli nic do stracenia. I to oni zaczęli zastanawiać się, jak stawić opór niemieckim zbrodniom.
W styczniu 1943 roku Niemcy przeprowadzili kolejną akcję likwidacyjną. Tzw. akcja styczniowa rozpoczęła się na rozkaz Heinricha Himmlera, który 9 stycznia 1943 dokonał osobistej inspekcji terenów getta. Wtedy doszło do pierwszych znaczących aktów oporu. „Żydzi! Okupant przystępuje do drugiego aktu waszej zagłady! Nie idźcie bezwolnie na śmierć! Brońcie się!" – możemy przeczytać w wydanej wtedy odezwie Żydowskiej Organizacji Bojowej
Pierwsza bojowa akcja ŻOB została przeprowadzona w styczniu pod dowództwem Mordechaja Anielewicza. Bojownicy zaatakowali zbrojnie Niemców, prowadzących kolumnę Żydów na Umschlagplatz, czyli kolejowy plac, na którym były ładowane transporty warszawskich Żydów wysyłanych do obozów koncentracyjnych. Akcja się nie powiodła i do Treblinki wywieziono wtedy ok. 6 tysięcy Żydów.
Mimo to tzw. samoobrona styczniowa odbiła się echem w żydowskiej i polskiej konspiracji. Akcja pokazała, że opór wobec Niemców jest możliwy. Wpłynęła też na wzrost autorytetu ŻOB wśród ludności getta.
Żydowska konspiracja, czyli kto zorganizował powstanie
Powstanie zostało zorganizowane przez dwie konspiracyjne organizacje działające w warszawskim getcie. Jedną z nich była syjonistyczno-lewicowa Żydowska Organizacja Bojowa, drugą syjonistyczno-rewizjonistyczny Żydowski Związek Wojskowy.
Syjoniści jako podstawę swojej ideologii uznawali konieczność przygotowania się do emigracji do Palestyny. Jako główne zadania stawiali sobie obronę – w Europie przed Niemcami, a w Palestynie przed Arabami. Jednak ruch syjonistyczny był wewnętrznie podzielony. Syjoniści socjalistyczni jako główny cel stawiali sobie wybudowanie od podstaw nowego, rolniczego państwa. Podstawą tego państwa miały być wspólne gospodarstwa rolne – kibuce. Z drugiej strony syjoniści-rewizjoniści chcieli utworzyć swoje państwo w oparciu o silną żydowską armię.
Żydowska Organizacja Bojowa to konspiracyjna organizacja powołana przez środowisko lewicowo-syjonistyczne. Jej przywódcą był Mordechaj Anielewicz, a jego zastępcą został Icchak Cukierman. ŻOB-owcy mieli różne przekonania polityczne, ale większość z nich była zdeklarowanymi lewicowcami. W składzie ŻOB byli także członkowie Polskiej Partii Komunistycznej. Duża część z nich żywiła głęboką sympatię do Związku Radzieckiego. Walczyli pod hasłem: „Nie damy ani jednego Żyda”.
Sztab ŻOB mieścił się przy ul. Miłej 29. Członkowie organizacji byli słabo uzbrojeni. Co prawda każdy z nich miał mieć własny pistolet i kilkanaście sztuk amunicji, jednak ta broń nie była odpowiednia do skutecznego prowadzenia walki. Powstańcy dysponowali bardzo małą liczbą sztuk długiej broni i broni maszynowej. Dodatkowo mieli kilkaset granatów i sporo koktajli Mołotowa. Cześć broni Żydzi otrzymali od AK, większość kupili na czarnym rynku. Udało im się przygotować także system ufortyfikowanych bunkrów, także dzięki wiedzy, którą przekazali im Polacy.