Pacyfikacja kopalni "Wujek". "Ludzie rzucali w czołgi czymkolwiek się dało"

Dodano:
(fot. ipn.gov.pl)
Dziś mija 33 lata od pacyfikacji protestów w śląskiej kopalni „Wujek”, podczas której zginęło 9 górników, a 24 zostało rannych. Strajk w kopalni „Wujek” rozpoczął się 14 grudnia. Katalizatorem tego protestu była informacja o aresztowaniu w nocy 13 grudnia Jana Ludwiczaka przewodniczącego komisji zakładowej „Solidarności”. - Ręce do tyłu, skuli i nie miałem żadnych możliwości zabrania okularów, ubrania się, zasznurowania butów. Wzięli mnie tak jak stałem – wspominał Jan Ludwiczak.
Górnicy z porannej zmiany po przyjściu do kopalni podjęli decyzję o nie podejmowaniu pracy. Kolejne zmiany potwierdziły chęć przyłączenia się do protestujących. Doszło do spontanicznego zawiązania komitetu strajkowego. Rozpoczęto zabezpieczanie zakładu, wystawiono patrole, straże przy głównej bramie oraz punkty obserwacyjne. Na wieść o strajku w kopalni, pod bramą zakładu zaczęli się gromadzić okoliczni mieszkańcy, rodziny, krewni i znajomi górników, którzy ich wspierali i przynosili żywność. Rozmowy pomiędzy delegacją robotników, a nowo wyznaczonym komisarzem wojskowym zakładu nie przyniosły rezultatów. Strajk trwał dalej.
     
Następnego dnia, do górników zaczęły dochodzić informacje z innych spacyfikowanych już przez oddziały milicji i wojska śląskich zakładów, a w szczególności z sąsiedniej kopalni „Staszic”. Górnicy wzmocnili prowizoryczne barykady, zostały nawiezione duże ilości złomu górniczego, gruzu i cegieł. Wieczorem w okolice kopalni przybyła kolumna czołgów i wozów opancerzonych, oczekując dalszych rozkazów. O godz. 19 na posiedzeniu Wojewódzkiego Komitetu Obrony zapadła decyzja o pacyfikacji kopalni.

- Gdy zaczęły pojawiać się pierwsze czołgi, ludzie autentycznie się bali, ten przerażający warkot silników budził najgorsze wyobrażenia. Dzieci płakały, nie mieściło nam się w głowie, że taka ilość sprzętu, w takich małych uliczkach, wyglądało to naprawdę przerażająco. Gdy czołgi jechały, to ludzie w nie ciskali czymkolwiek, czym się tylko dało – relacjonował jeden ze świadków wydarzeń.

16 grudnia o godz. 11 siły pacyfikacyjne otoczyły cały zakład. Operacja rozpoczęła się od rozpędzenia za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych, zebranych pod bramą mieszkańców. Następnie siły pacyfikacyjne rozpoczęły szturm na kopalnię. Atak był prowadzony równocześnie z dwóch stron, od strony bramy kolejowej i od strony bramy głównej. Szturmujący natrafili na barykady i opór strajkujących. Górnicy odparli kilkukrotne ataki milicji i wojska. Udało im się nawet unieruchomić jeden z wozów pancernych i pojmać 3 milicjantów. Wtedy do górników zaczęli strzelać milicjanci.

- Widziałem wówczas jak górnik, który stał obok mnie [...] gdzieś ok. 3m nagle przewrócił się i upadł na ziemię. Widziałem na jego ciele ślady krwi [...] w momencie kiedy przewracał się ten górnik [...] słyszałem strzały i jego głos, trzymając się za klatkę piersiową krzyknął: Jezu dostałem – wspominał jeden z górników.

Zabitych i rannych koledzy odnosili do Stacji Ratownictwa Górniczego. Śmierć górników, zmusiła obie strony do zawieszenia działań. Strajkujący podjęli pertraktacje z władzami  kopalni, a następnie w wyniku głosowania, decyzją samych górników, podjęto decyzję o zakończeniu protestu.

W czasie akcji pacyfikacyjnej zginęło 6 górników, 3 kolejnych zmarło w szpitalu, 24 zostało rannych. Rannych zostało również 41 milicjantów i żołnierzy, w tym 11 ciężko.

Pacyfikacja zakładu nie zakończyła represji wobec protestujących. Miesiąc później, 13 stycznia 1982 r., postawiono zarzuty 9 osobom oskarżonym o zorganizowanie strajku w kopalni. 19 lutego czworo z nich: S. Płatek, J. Wartak, A. Skwira, M. Głuch zostało skazanych na kilkuletnie wyroki więzienia. Równolegle wszczęto śledztwo wobec członków Plutonu Specjalnego w kwestii użycia broni palnej, które po tygodniu zostało umorzone.

W 1991 r. prokuratura rozpoczęła postępowanie w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń, które zapoczątkowało wieloletni cykl kolejnych procesów sądowych, zakończonych ostatecznie po kilkunastu latach. 24 czerwca 2008 roku, został skazany Romuald C. dowódca Plutonu Specjalnego, na 6 lat więzienia, zaś 14 podległym mu ZOMO-wcom wymierzył karę od 3,5 do 4 lat więzienia.

W Katowicach obchody rocznicy rozpoczną się o godz. 16.00 mszą św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Po nabożeństwie nastąpi przemarsz pod Pomnik-Krzyż przy kopalni Wujek. Tam o godz. 17.30 rozpocznie się Apel Poległych. Śląskie Centrum Wolności i Solidarności w tym dniu zorganizowany został także, „Bieg Dziewięciu Górników”,  w którym  wezmą udział uczniowie ze śląskich szkół. Bieg zakończył się około godziny 13.00 pod Krzyżem-pomnikiem.

wujek.pl, muzeum-wujek.pl, solidarnosckatowice.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...