Niesamowita historia ocalałego z Holocaustu. Z nieba spadła na niego... pieczona wołowina

Niesamowita historia ocalałego z Holocaustu. Z nieba spadła na niego... pieczona wołowina

Dodano: 
Marsz śmierci
Marsz śmierci Źródło:X / Stephen Black
W ubiegłym tygodniu obchodzono Dzień Pamięci o Holocauście. Z tej okazji użytkownicy portali społecznościowych dzielili się historiami swoich krewnych. Uwagę przykuła szczególnie jedna opowieść.

Dzień Pamięci o Holocauście, nazywany też Yom HaShoah, obchodzony był w tym roku w drugim tygodniu kwietnia. Święto, podobnie jak szabat, dzielone jest na dwa dni. Rozpoczęło się 11 kwietnia wieczorem i zakończyło się następnego dnia, o podobnej porze. Dzień ten jest narodowym dniem pamięci w Izraelu zatwierdzonym przez Knesset. Z tej okazji przypomina się historie Żydów ocalałych z Holocaustu. Taką opowieścią podzielił się na Twitterze Stephen Black, który przedstawił losy swojego dziadka.

Marsz śmierci

Bohaterem historii jest Murray Godfinger, który był więźniem w Auschwitz II-Birkenau. Obecnie 91-letni mężczyzna chętnie dzieli się swoimi opowieściami ze studentami. Jego wnuczek postanowił udostępnić jedną z nich w internecie.

twitter

W styczniu 1945 roku, gdy rosyjscy żołnierze zbliżali się od Wschodu do Birkenau, Godfinger wraz z innymi więźniami był zmuszony do udziału w tzw. marszu śmierci, czyli przymusowej ewakuacji z obozu. Mężczyzna był zmęczony, wyziębiony i głodny. Nagle zobaczył nad sobą coś, co leciało w jego kierunku. Po chwili przedmiot ten uderzył go w klatkę piersiową. Okazało się, że był to około kilogramowy kawałek pieczonej wołowiny.

Dar z nieba?

Godfinger był zszokowany. Rozejrzał się wokół i stwierdził, że inni więźniowie nie zauważyli, co się stało. Postanowił więc schować mięso pod koszulkę. Przez następne dwa dni żywił się wołowiną, która pomogła mu przeżyć. Inni więźniowie nie mieli takiego szczęścia, wielu z nich podczas marszu umarło z wycieńczenia

twitter

Jak to się stało, że w ręce Godfingera niespodziewanie wpadło pieczone mięso? Podczas ewakuacji Niemcy jechali w czołgach i samochodach pancernych wzdłuż linii marszu. Co jakiś czas podrzucali w górę jedzenie, by popatrzeć, jak Żydzi o nie walczą. Godfinger miał to szczęście, że współtowarzysze niedoli nie zauważyli lecącego w jego kierunku mięsa. To pomogło mu przeżyć. Ocalał jako jedyny z rodziny, ponieważ w obozach zginęli jego rodzice oraz ośmioro rodzeństwa.

Reakcja internautów

Historia Godfingera spotkała się z pozytywną reakcją internautów. Wielu z nich udostępniło posty Stephena Blacka, zostawiając przy okazji pozytywne komentarze. Wnuczek ocalałego z Holocaustu przyznał, że Godfinger rozpłakał się słysząc, w jaki sposób została odebrana jego historia.

twitterCzytaj też:
Przeżyła eksperymenty doktora Mengele. Teraz opowiada o traumatycznym przejściu na lotnisku w USA

Źródło: X / Stephen Black