Odkryto nieznane elementy radzieckich baz atomowych w Polsce

Odkryto nieznane elementy radzieckich baz atomowych w Polsce

Dodano: 

Jak wyglądają bazy?

Często można usłyszeć, że bazy były chronione przez baterie przeciwlotnicze. „Z pewnością tak nie było. Baterie okopywano w tak charakterystyczny sposób, że ślady po nich dałoby się dostrzec na wynikach skanowania laserowego. Nie było ich jednak, ani na terenie baz, ani wokół nich” – dodaje.

Wszystkie trzy bazy zbudowano w bardzo podobny sposób (tworzyły je te same elementy). Główne budynki – betonowe schrony do składowania głowic, jak i całe zaplecze koszarowo-magazynowe – wznieśli Polacy, po czym teren został przejęty przez wojska radzieckie. Polacy nie mieli do nich dostępu aż do początku lat 90. „W polskich archiwach zachowały się tylko oficjalne umowy międzyrządowe, protokoły odbioru i inna dokumentacja towarzysząca. Nie przetrwały natomiast żadne plany geodezyjne ani mapy tych obiektów. Bazy zmieniano i rozbudowywano w ciągu dwóch dekad. Moje badania rzucają światło na ich wygląd organizację i rozplanowanie” – mówi Kiarszys.

Archeolog uzyskał też nowe informacje na temat życia codziennego w bazach, m.in. dzięki archiwalnym zdjęciom zamieszczanym w rosyjskich mediach społecznościowych przez żołnierzy radzieckich, którzy niegdyś na ich terenie stacjonowali. Rozmawiał również z kilkoma polskimi żołnierzami, którzy przebywali tam już po opuszczeniu baz przez Rosjan. Przy pozyskaniu tych informacji bardzo cenna była pomoc regionalisty Mieczysława Żuka – podkreśla Kiarszys.

Co ustalił archeolog?

„Obiektów tych nie obsługiwały cyborgi, których jedynym celem i pragnieniem było spowodowanie atomowego armagedonu. W bazach żołnierze żyli ze swoimi rodzinami i dziećmi. Były w nich nawet przedszkola! Przy domach zakładano ogródki warzywne, a w zbudowanych z drewna szopach trzymano zwierzęta” – opowiada.

Naukowiec próbował też znaleźć dowody na to, że w bazach na terenie Polski faktycznie składowano nuklearne głowice. Do dziś nie ma co do tego stuprocentowej pewności, choć właśnie tak sugerował w momencie wycofywania z Polski generał Wiktor Dubynin, stacjonujący tu wcześniej w okresie PRL – przypomina dr Kiarszys.

Badacz wraz z zespołem zmierzył promieniowanie jonizujące (za pomocą licznika Geigera) w schronach, w których miały znajdować się głowice nuklearne. „Nie było podwyższone. Może to świadczyć o tym, że ochrona radiologiczna była wzorcowa – albo, że głowic nigdy tam nie było” – zauważa Kiarszys.

Naukowiec planuje opublikować wyniki swoich badań w 2019 r.

Bazy w Templewie i Brzeźnicy-Kolonii zachowały się do naszych czasów w bardzo złym stanie. Budynki towarzyszące schronom poddano rozbiórce, w ich miejscu posadzono las; bardzo szybko też zniknęły płoty i inne elementy baz. Lepiej zachowała się baza w Podborsku, której schrony są obecnie udostępnia Muzeum Zimnej Wojny – jest to filia Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Natomiast towarzyszące budynki użytkuje areszt śledczy. Bardzo podobne bazy znajdowały się w całej Europie Wschodniej – NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech i Bułgarii.

Czytaj też:
Zagrożenie odrą ze wschodu. Szykuje się zmiana procedur
Czytaj też:
„Rzeczpospolita”: O krok od zniesienia wiz do USA dla Polaków

Źródło: Nauka w Polsce PAP