Teren Borów Tucholskich na pograniczu woj. kujawsko-pomorskiego i woj. pomorskiego porasta gęsty las. Jest to jeden z obszarów najsłabiej poznanych pod względem archeologicznym w Polsce.
– Jeśli chodzi o badania, był to teren dziewiczy. Wielkim zaskoczeniem okazało się odkrycie tam nie tyle pojedynczego elementu dawnej osady, co również jej otoczenia: otaczających zabudowania pól, zagród czy łączących je traktów – opowiada PAP doktorant w Instytucie Archeologii UMK w Toruniu Mateusz Sosnowski. Badania w Borach Tucholskich prowadzi wspólnie z Jerzym Czerńcem, doktorantem w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie. Pozostałości pochodzą z pierwszych wieków naszej ery – ocenili badacze.
Dlaczego znaleziska są unikatowe? Jak wyjaśnia Sosnowski, archeolodzy zazwyczaj odkrywają zaledwie pojedyncze elementy osad, bądź innych konstrukcji, pozostałych po aktywności dawnych ludzi. Odkrycia takie zdarzają się np. w czasie budowy domów czy dróg, gdy wykopaliska mają charakter ratowniczy. Badana jest wówczas ograniczona, dość mała powierzchnia. Nie ma również wtedy możliwości, aby sprawdzić szerzej - czy w okolicy, w promieniu kilkudziesięciu czy kilkuset metrów nie znajdują się inne, równie ciekawe ślady z tego samego okresu.
– Tu mamy całkiem inną sytuację: namierzyliśmy nieznane ślady dawnego zasiedlenia Borów Tucholskich. Nie chodzi o jeden dom czy fragment osady. Mamy tu całe osiedle wraz z jej gospodarczym otoczeniem w postaci pól czy pastwisk, gdzie wszystkie elementy pochodzą z jednego okresu. To unikat! – podkreśla Sosnowski.
Archeolodzy przypominają, że dawne wsie czy cmentarze, po upływie setek lat, nierzadko przepadały bez śladu, kiedy zostały zaorane lub zabudowane. – Wiele wskazuje na to, że po opuszczeniu osady przez jej mieszkańców w pierwszych wiekach naszej ery, pozostała ona nietknięta. Dlatego jej potencjał, związany z możliwością dalszych odkryć w ramach badań wykopaliskowych, można porównać do słynnej osady biskupińskiej – zauważa archeolog.
Na ślad osady archeolodzy wpadli dzięki lotniczemu skanowaniu laserowemu (ALS), coraz częściej stosowanemu przez archeologów. W ramach projektu mającego na celu utworzenie m.in. systemu przeciwpowodziowego objęto nim powierzchnię całej Polski. ALS pozwala bardzo dokładnie poznać ukształtowanie terenu - nawet, gdy porasta go gęsty las, a różnice w wysokości nie są widoczne gołym okiem. Tak właśnie jest w przypadku Borów Tucholskich.
W ostatnich latach w całej Polsce archeolodzy namierzyli - zwłaszcza w obrębie lasów - dziesiątki nieznanych wcześniej kurhanów, grodzisk i innych konstrukcji sprzed tysięcy lat. – Do rzadkości należy jednak odkrycie nienaruszonych reliktów dawnych pól uprawnych, pochodzących sprzed ponad tysiąca. W ten sposób, od samego początku prowadzenia badań uzyskaliśmy szerszą perspektywę i poznaliśmy plan dawnej osady –podkreślają naukowcy.
Wiek osady archeolodzy potwierdzili dzięki wykopaliskom, w czasie których natknęli się m.in. na fragmenty naczyń ceramicznych, pochodzące z pierwszych wieków naszej ery. Na podstawie skanowania laserowego trudno określić, jak wyglądały domostwa. Wiadomo natomiast, że osada otoczona jest polami uprawnymi i wiedzie do niej droga, widoczna na laserowych zobrazowaniach.
Osada wraz z przylegającymi do niej polami zajmuje ponad 170 ha powierzchni. Widoczny jest dokładny układ pól, miedze, a nawet pojedyncze niwy. – Widać zatem, że na poszczególnych polach mogli gospodarowali różni właściciele – mówi archeolog.
Jak dodaje, pola są zaskakująco regularne. – Ich kształt przywodzi na myśl system prowadzenia gospodarki trójpolowej, znany w Polsce dopiero z czasów średniowiecza. Czy stosowano go już kilkaset lat wcześniej? Mamy nadzieję, że nasze badania przyniosą odpowiedź i na to pytanie –dodaje naukowiec.
Z analiz specjalistycznych wynika, że na polach uprawiano m.in. żyto. Ówcześni mieszkańcy okolicy założyli pola uprawne tylko tam, gdzie znajdowały się bardziej żyzne gleby płowe. Nie uprawiali tymczasem piasków sandrowych. – Wykorzystali po prostu »wyspę« w postaci lepszych ziem, co świadczy, że doskonale znali się na rolnictwie – podkreśla Sosnowski.