Prof. Zielińska: Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia

Prof. Zielińska: Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia

Dodano: 

Wspomniała pani profesor o kwestii unii polsko-litewskiej. Na czym polegał ten problem?

Realna unifikacja obu części Rzeczypospolitej była posunięta bardzo daleko. Na temat oddzielności czy dualizmu państwowego w Konstytucji nie ma mowy, niewątpliwie po to, żeby nie budzić sporów. Jak wiadomo, taki spór wynikł w październiku 1791 r. i dotyczył tego, czy będzie jedna Komisja Skarbowa dla całego państwa, czy będą dwie takie komisje – jedna dla Korony, a druga dla Litwy.

Konflikt ostatecznie załagodzono, przyjmując parytet uczestników pochodzących z Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony w jednej Komisji (ustawa „Zaręczenie wzajemne obojga narodów” z 20 października 1791 r.). Formalny parytet nie przesądzał o faktycznym dualizmie państwa, choć tak interpretuje to w tej chwili historiografia litewska. De facto o tym, że państwa, które połączyły się realnie w 1569 r., zostały niemal w pełni zunifikowane, świadczyło chociażby to, że Litwa (w pierwszej połowie października 1791 r.) przyjęła system podatkowy koronny, a prace nad systemem prawnym, nad tzw. kodeksem Stanisława Augusta, miały również doprowadzić do unifikacji prawa obu części składowych państwa, i to bez trzymania się zapisów statutu litewskiego, który nie uwzględniał humanitarnych tendencji XVIII-wiecznej myśli prawniczej.

Czy jeszcze jakieś inne kwestie budziły kontrowersje?

Sporną kwestią była sprawa masowych nobilitacji – czy było to sensowne i zmierzało tylnymi drzwiami do ujednolicenia stanu obywatelskiego, czy raczej należało patrzeć na owe nobilitacje nieufnie, jako na drogę do pozbawienia mieszczan najaktywniejszych jednostek.

Celem Konstytucji miało być ratowanie Rzeczypospolitej. Na ile taka próba ratunku, dokonana już po I rozbiorze, była realna w ówczesnych warunkach politycznych?

Jak wiemy z doświadczenia, nie okazała się realna. Bardzo modne od jakiegoś czasu jest mówienie, że gdyby Konstytucji 3 maja nie było, gdyby nie było działalności Sejmu Czteroletniego z wielką próbą naprawy Rzeczypospolitej, może nie doszłoby do II rozbioru. Może, chociaż nie ma na to żadnego dowodu, żadnej gwarancji.

Pierwsza strona Konstytucji 3 Maja wydrukowana w drukarni Michała Grölla w 1791 roku w Warszawie

Moim zdaniem są dwie generalne przyczyny rozbioru – próba Polaków wydobycie się na niepodległość, czyli uwolnienie się spod rosyjskiego jarzma poprzedzona reformami, oraz marzenia zaborców o obłowieniu się kosztem Polski. Zazwyczaj podkreśla się zaborcze propozycje Prus i ich marzenia o rozbiorze Polski, o przyroście terytorium jej kosztem. To prawda, Prusy takie intencje miały.

Jednak o losie Polski nie decydowały Prusy, tylko Rosja, i to już od czasów wielkiej wojny północnej, od 1709 r., kiedy po bitwie pod Połtawą car Piotr stał się de facto panem Polski.

Czy zatem w głównej mierze to Rosja odpowiada za rozbiory?

Gdyby dążenia aneksjonistyczne w Rosji nie wygórowały, to nie byłoby rozbiorów. Za konfederację barską, za próby reform Stanisława Augusta w początkach panowania, nie musieliśmy płacić utratą 1/3 terytorium. To był wynik chęci obłowienia się ze strony rosyjskiej elity. Rosyjskie apetyty aneksyjne, które z czasem przekształciły się w tendencję rozbiorową, znamy już z I połowy XVIII w. (najpóźniej z 1745 r.).

Te apetyty nie zostały w 1772 r. zaspokojone. Już cztery lata po I rozbiorze Grigorij Potiomkin, ówczesny faworyt Katarzyny, pytał ambasadora rosyjskiego w Polsce, Ottona Magnusa von Stackelberga, jak można by było dokonać dalszych aneksji – myślał o Ukrainie dla siebie – mimo że w traktacie polsko-rosyjskim z sejmu rozbiorowego (1773–1775) Rosja stwierdziła, że wobec Polski nie ma więcej pretensji terytorialnych.

Przed II rozbiorem nie tylko Potiomkin (zmarły w październiku 1791 r.), lecz i znaczna większość rosyjskiej elity dyszała nadzieją obłowienia się na Polsce. Gdybyśmy nie dopuścili się „zbrodni”, jaką była próba zreformowania własnego państwa na Sejmie Czteroletnim, moglibyśmy zginąć rozszarpani przez rozbiorców bez przekonania, że sami potrafimy naprawić państwo.

Czyli ta chęć ratowania Polski jest ważnym elementem w postrzeganiu samych siebie?

To jest prawdopodobnie najważniejszy skutek Ustawy Rządowej 3 maja i dzieła Sejmu Czteroletniego. Wprawdzie wojskowo nie byliśmy w stanie utrzymać tych ustaw i przegraliśmy wojnę 1792 r., ale przekonaliśmy samych siebie, że stać nas na to, żeby naprawić własne państwo, korzystając przy tym z tworzywa, jakie przekazała polska tradycja polityczna. Sami podnieśliśmy się z upadku, i to jest nawet z dumą napisane w preambule do Konstytucji 3 maja.

Jest tam fragment, który cytujemy przy różnych okazjach. Brzmi on bardzo pięknie: „Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje, i z tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie wróciła, wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą - egzystencyją polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest powierzony, chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć […]”. Ten tekst pokazuje, że przywódcy Sejmu Wielkiego mieli głębokie poczucie epokowości, przełomowości chwili, tego, że pokonują własne uprzedzenia polityczne, własną niemoc, bo przez cały XVIII w. nie zdołano dokonać reformy Rzeczypospolitej. Byli przekonani, że dokonują dzieła wielkiego, zbawczego dla kraju, że budują ustrój mogący sprawnie działać.

To przekonanie przetrwało mimo przegranej wojny, bo ten ustrój, jak wykazał rok po nadaniu Konstytucji, był przystosowany do działania. Bardzo wzrósł prestiż Polski na zewnątrz. Konstytucja budziła szacunek w Europie. Okazywała się realna, a nie idealna. Przede wszystkim jednak przekonała nas samych, że potrafimy mimo przeszkód, „które w nas namiętności sprawować mogą”, przyjąć Konstytucję tak odmienną od „zadawnionych” wad.

Polska została podbita i przeprowadzono II rozbiór, a Konstytucja realnie nie weszła w życie, jednak w sensie psychologicznym przekonała Polaków o wartości własnej spuścizny politycznej i w bardzo silny sposób przyczyniła się do utrwalenia woli walki o odzyskanie własnego państwa. Było o co walczyć.

Gdybyśmy nie podnieśli ręki na rosyjskie panowanie i nie podjęli reform lat 1788–1792, być może przetrwalibyśmy i doczekali czasów Napoleona. Ale mogło być inaczej: rozebrano by nas pod jakimś pretekstem, zanim odzyskaliśmy szacunek dla siebie. Czy wtedy, z poczuciem hańby, mielibyśmy taką wolę odbudowy państwa, jaką przejawiliśmy w wieku XIX?

Jaką rolę w pamięci zbiorowej pełni Konstytucja 3 maja?

Mimo że w stosunku do polskiego prawodawstwa, polskiego ustroju, Konstytucja była wielkim osiągnięciem, bardzo rychło jej ustalenia zdewaluowały się, ponieważ przyszła konstytucja francuska znosząca ustrój stanowy, przynosząca równość wobec prawa. W czasie Księstwa Warszawskiego, kiedy Napoleon w 1807 r. narzucił Polsce konstytucję, to Konstytucja 3 maja nie mogła już wchodzić w grę. W konstytucji napoleońskiej jest zapis, że „znosi się niewola, wszyscy obywatele są równi w obliczu prawa”. Do tego ustawodawcy z 1791 r. jeszcze nie dorośli i dlatego w przyśpieszeniu, jakie przyniosła rewolucja francuska, na jej osiągnięciach społecznych się wzorowano.

Konstytucja 3 maja pozostała natomiast dla Polaków wzorem działań politycznych i mitem polskiego poczucia narodowego, mitem, który przypominał, że musimy odzyskać własne państwo, że jesteśmy go warci. Były obchody rocznicowe, pamiętano o Ustawie Rządowej 3 Maja w XIX w., w czasie powstań. W stulecie jej uchwalenia, w 1891 r., istniały już publikacje naukowe i popularne związane z Konstytucją. Były też obchody rocznicowe na początku XX w.

W Polsce międzywojennej istniał spór o to, czy święto narodowe winno przypadać 3 maja, czy 11 listopada (spór między narodową demokracją a obozem Piłsudskiego). W efekcie były w praktyce dwa święta narodowe, obchodzone przez całe społeczeństwo, nie było przecież racji, dla których piłsudczycy, optujący za świętem narodowym w rocznicę odzyskania niepodległości, nie mieliby świętować również 3 maja.

Nawet po II wojnie światowej, w 1946 r., mieliśmy słynne obchody 3 maja w Krakowie, w czasie których aresztowano wiele osób. To świadczy o tym, że Konstytucja była wciąż żywa w pamięci jako jedno z wielkich osiągnięć Polski.

To wszystko jest jednak w sferze idei. Mity narodowe są bardzo ważnym czynnikiem myślenia społecznego i odgrywają ogromną rolę w motywacjach ludzi. Natomiast w sferze realnej konkretne rozwiązania Konstytucji 3 maja zdezaktualizowały się bardzo szybko ze względu na przełom, jaki przyniosła rewolucja francuska.

QUIZ:
Jak dobrze znasz polskie konstytucje? Sprawdź się w naszym quizie!

Źródło: Nauka w Polsce PAP