Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych
Większość przyczyn wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych od Wielkiej Brytanii ma swoje źródło w wojnie siedmioletniej. Konflikt zakończony w 1763 roku pozostawił londyński skarbiec w opłakanym stanie. Brytyjskie finanse miały być uzdrowione przez podatki nakładane na kolonie w Ameryce. W drugiej połowie lat 60. narzucono ustawę o pieczęciach (znaczkach podatkowych) i ustawy Townshenda, które opodatkowały papier, herbatę i inne dobra importowane.
Przeciwko takim rozporządzeniom protestował przede wszystkim amerykański Boston, gdzie w czasie zamieszek zginęło pięć osób. Słynna „herbatka bostońska” była wydarzeniem symbolicznym. Większym precedensem okazało powstanie specjalnej komisji, która miała za zadanie odesłanie do metropolii winnych podpalenia brytyjskiego żaglowca „Gaspee”. Było to wyraźne pogwałcenie praw kolonii w zakresie sądownictwa.
W 1774 roku mieszkający w amerykańskich koloniach obywatele zawiązali pierwszy kongres w Filadelfii, który miał omówić kwestie związane z bezprawnością brytyjskich działań, na które odpowiedzią był bojkot towarów pochodzących z metropolii. Już w następnym roku doszło do pierwszej bitwy przeciwko Anglikom. Ten i kolejny kongres stały się rządami buntu przeciwko brytyjskiej władzy.
Tomasz Jefferson – małomówny autor wymownego dzieła
Wbrew legendzie nie wszyscy Amerykanie chwycili za broń. Byli również lojaliści, którzy zbrojnie opowiadali się za starym porządkiem. Duża część ludności nie była przekonana do zasadności walki, gdyż wojna wydawała się z góry przegrana. Postanowiono wyłonić komitet do spraw aliansów zagranicznych, komitet konstytucyjny oraz pięcioosobową grupę, której zadaniem miało być opracowanie deklaracji uzasadniającej niepodległość. W tej grupie, obok takich osobistości jak Benjamin Franklin czy John Adams, znalazł się także Jefferson. Nie miał on wówczas takiej pozycji jak wyżej wymienieni, jednak to właśnie jemu został powierzony obowiązek napisania dokumentu.
Tomasz Jefferson miał opinię mało aktywnego członka kongresu. Zaważył na niej przede wszystkim fakt, że bardzo rzadko zabierał głos i nie grzeszył przydługimi oracjami. Zdarzało mu się również opuszczać zgromadzenie. Miał ku temu też osobiste powody – dręczyły go migreny, niedawno zmarła jego córka, a żona podupadała na zdrowiu.
Czterech pozostałych członków komitetu cieszyło się dużym uznaniem. Mieli świadomość, że wspólne redagowanie i omawianie każdego zdania prowadzi do jałowych dyskusji, więc lepiej wyznaczyć to jednej osobie i ewentualnie nałożyć poprawki. Ponadto nie chcieli ryzykować narażeniem się opinii publicznej, a dodatkowo tracić czasu na pracę redakcyjną.
Dla ludzi i do ludzi
Jefferson wywiązał się w pełni ze swojego zadania. Pisząc lakonicznie i prosto, stworzył tekst trafiający do zwykłego człowieka. Mimo że przyjęcie tekstu nie obyło się bez protestów, jego zasadnicza treść wyrażała obiegowe opinie na temat ustroju i władzy króla angielskiego.
Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy stworzeni ludzie są równi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
2 lipca podjęto rezolucję o niepodległości. Jednak wbrew opinii uczestników wydarzeń w pamięci zapisał się dzień 4 lipca, kiedy to przyjęto Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Należy zwrócić uwagę na fakt, że podpisy pod manifestem uzasadniającym wolność kolonii od władzy brytyjskiej mogły skończyć się dla sygnatariuszy tragicznie – siły brytyjskie i lojaliści zdawali się wówczas wygrywać wojnę.
Po raz pierwszy tekst deklaracji odczytano 8 lipca. Wśród rozentuzjazmowanego tłumu biły dzwony, huknęły armaty. Odważny krok kongresu wpłynął na morale żołnierzy. Jerzego Waszyngtona, Naczelnego Dowódcy armii, a wkrótce pierwszego prezydenta nowo utworzonego państwa nie było wówczas w Filadelfii. Znajdował się wraz z wojskiem w Nowym Jorku. W mieście, które szykowało się na desant brytyjski, odczytanie treści Deklaracji spowodowało szał radości, a lud obalił statuę brytyjskiego króla Jerzego III.
O tym wydarzeniu po kilku miesiącach donosiła Gazeta Warszawska, pisząc, że „mniey karnego gminu wzgarda nawet ku monarsze nastąpiła, gdy na (…) króla posąg rzucił się i obalił, a że był ołowiany, na muszkietowe kule przetopić go kazać haniebnie ważył się”
Manifest niepełnej wolności
Duża część tekstu opisywała niesprawiedliwość rządów brytyjskich nad koloniami. Jednak jeden fragment wymykał się spoza poglądów powszechnie przyjmowanych lub dopuszczalnych w kołach politycznych. Dotyczył oskarżenia króla o to, że przyzwala na niewolnictwo
[Król Jerzy III] prowadził okrutną wojnę przeciwko naturze ludzkiej, gwałcąc jej najświętsze prawa do życia i wolności w odniesieniu do członków odległego narodu, który nigdy go nie obraził, porywając ich i oddając w niewolę na drugą półkulę lub narażając na nędzną śmierć w czasie transportu.
Przeciwko temu ustępowi zaprotestowali delegaci południa, utrzymujący się z wielkich plantacji, na których pracowali czarni niewolnicy. Akapit został usunięty, przez co osłabione zostało liberalne przesłanie deklaracji. Okazało się, że kraj wolności dopuszcza na swoim terytorium do niewolnictwa. Dopiero wtedy dokument mógł być przyjęty, a jego oficjalna nazwa dokumentu, czyli „Jednomyślna Deklaracja Trzynastu Stanów Ameryki”, stała się prawdziwa.
Spór o niewolnictwo w pełnej okazałości odżył w czasie wojny secesyjnej. Jego następstwem jest drażliwość wokół kwestii rasowych, która do dziś absorbuje dużą część amerykańskiego życia publicznego.
Artykuł zatytułowany Manifest niepełnej wolności – amerykańska Deklaracja Niepodległości napisał Szymon Aleksander Grzegrzółka. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.
Czytaj też:
Andrzej Duda pisze do Donalda Trumpa. „Życzę Panu wytrwałości w prowadzeniu trudnej kampanii”