18 grudnia 1423 roku Zbigniew Oleśnicki, syn Jaśka z Oleśnicy, herbu Dębno, wielkorządcy Litwy oraz sędziego ziemi krakowskiej, zaprzepaściwszy wiele lat wcześniej pod Grunwaldem szansę na pas rycerski, został wyświęcony na kapłana, a następnego dnia obrany biskupem krakowskim. Tego samego dnia, w roku 1449, ten sam biskup został pierwszym polskim kardynałem...
Zbigniew Oleśnicki był człowiekiem głęboko zaangażowanym w polityczne i religijne życie Królestwa Polskiego w czasach Jagiellonów. Obok króla był jednym z najważniejszych polityków tamtych wieków. Już w oczach współczesnego mu kronikarza Jana Długosza czasy, w jakich przyszło im żyć to aetas Sbignei. Dla historyków Zbigniew Oleśnicki jawi się z kolei z jednej strony jako osoba ucieleśniająca wszelkie wady polskiego Kościoła w czasach pierwszych Jagiellonów, z drugiej zaś strony jako prawdziwy mąż stanu oraz dobroduszny i sprawiedliwy duszpasterz. Dziś – setki lat po jego śmieci, interesuje nas to, nie jakim był politykiem czy duchownym, ale jakim człowiekiem. Pozostaje jednak tylko zapytać, czy w przypadku Zbigniewa Oleśnickiego można te dwie kwestie traktować oddzielnie.
Źródła średniowieczne odbiciem osobowości?
Historycy są zgodni, iż w celu nakreślenia biografii Zbigniewa Oleśnickiego dysponujemy świetnymi źródłami narracyjnymi, opisującymi jego postać i działalność. Oprócz słynnych Roczników Jana Długosza, posiadamy także żywot Zbigniewa tego samego autora, zamieszczony w Katalogu biskupów krakowskich. Oprócz tego historyk i biograf biskupa ma do dyspozycji anonimowe Vita Sbignei oraz Wiersz o Zbigniewie Oleśnickim. Czy na podstawie takich źródeł da się jednakże odtworzyć osobowość Zbigniewa? Odpowiedź raczej nie brzmi twierdząco. Wszystkie te źródła mają podstawową wadę tzn. zostały spisane przez osoby trzecie, a nie samego biskupa Oleśnickiego. Jako takie są tendencyjne – z jednej strony mogą być apologetyczne, a w innym wypadku złośliwe. Wydaje się, że najlepszym typem źródła służącego do nakreślenia osobowości Zbigniewa byłyby dzienniki albo pamiętniki. Tych dla poznania średniowiecznych realiów czy mentalności ludzi żyjących w tamtych czasach niestety brak.
Źródłami, którą mogą jednakże nieco powiedzieć o charakterze czy osobowości Zbigniewa Oleśnickiego są jego listy oraz licznie wystawiane dokumenty. Pewnych informacji mogą także, jak zauważyła już Jadwiga Krzyżaniakowa, dostarczyć zeznania biskupa z procesu polsko-krzyżackiego z roku 1422. Według Marii Koczerskiej także i te źródła należy jednak traktować ze szczególną ostrożnością. Zarówno list, jak i dokument średniowieczny, podlega różnym rygorom kancelaryjnym czy konwencjom epistolograficznym. Nie są one także źródłami w całości spisanymi przez wystawcę, lecz przez jego biegłych w sztuce pisania notariuszy. Autor Vita Sbignei idealnie opisał taką sytuację w kontekście Zbigniewa Oleśnickiego:
Gdy zaś doszedł do godności biskupiej, nienawidził pisania własną ręką i lepszym był aż do śmierci dysponentem dokumentów niż dyktatorem, otaczając wielką miłością męża, który umiał wedle jego myśli oddać ozdobę i treść pisma.
Warto jednakże zaznaczyć, iż Zbigniew Oleśnicki przez wiele lat był pracownikiem kancelarii królewskiej, i jako taki rozumiał mechanizmy funkcjonujące w kancelarii, a ponadto wiedział, jakie znaczenie i wagę ma dokument. Już jako biskup musiał zatem umieć sprawniej i dokładniej kontrolować i organizować proces powstawania dokumentów i listów wysyłanych i wystawianych w jego imieniu. Lektura dokumentów Zbigniewa Oleśnickiego ewidentnie ukazuje nam, iż mimo, że były sporządzone przez osoby trzecie, to posiadają one charakterystyczny tylko dla biskupa Zbigniewa rys osobowości, przejawiający się w typowym dla niego poczuciu humoru, stosowaniu konkretnych porównań i innych szczególnych elementów języka codziennego.
Patriotyzm, czyli osobowość polityczna
W przypadku średniowiecza trudno jest mówić o patriotyzmie w tym samym ujęciu co współcześnie. Patriotyzm Zbigniewa Oleśnickiego musiał być także inny, niż ten jaki cechował Adama Mickiewicza czy Józefa Piłsudskiego. Nie da się jednakże zaprzeczyć, iż dokumenty i listy biskupie pokazują Zbigniewa jako osobę, która miała bardzo wysoko rozwiniętą tożsamość państwową oraz swoistą amor patria. Mimo ciągnącego się latami konfliktu z królem Kazimierzem Jagiellończykiem, Zbigniew w listach wysyłanych na zewnątrz, np. do papieża, nigdy nie podważał władzy królewskiej i nie wystawiał na szwank godności państwa. O samym zresztą Kazimierzu w roku 1447 pisał, iż był on naturalnym sukcesorem korony. W roku 1445 z nostalgią wspominał z kolei czasy Jagiełły. Ze współczesnej perspektywy może się wydawać, iż Zbigniew był nie tyle patriotą, co osobą mocno związany z dynastią, dzięki której osiągnął sukces.
Jak pokazują inne dokumenty i listy, Zbigniewowi bliska była jednakże miłość nie tylko do osób władających, ale i do samej idei państwa, rozumianego jako miejsce pochodzenia. W liście do Kazimierza Jagiellończyka, gdy ten został wybrany przez Litwinów na wielkiego księcia, interweniując w sprawie zatargów granicznych między Litwinami a Mazowszanami, biskup apelował do uczuć króla wobec „ziem Królestwa Polskiego, które go zrodziło”. Z kolei w liście do Eneasza Sylwiusza Piccolominiego Polskę opisywał jako rozległy i urodzajny kraj. Także w wielu innych listach da się odszukać tak pojmowaną miłość do ojczyzny. Oczywiście tego typu opisy mogą być efektem stosowania odpowiednich wzorców i toposów literackich popularnych już w starożytności, a przeżywających swój renesans już na przełomie XIII i XIV wieku. Przejawem ogólnopolskiego, żarliwego patriotyzmu Zbigniewa Oleśnickiego może jednakże być też uwaga, jaką biskup poświęcał osobie św. Wojciecha. Jako biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki propagował bowiem nie tylko kult św. Stanisława, ale także pierwszego świętego patrona Królestwa.
Ambicje i ciekawość świata
Jedną z największych ambicji biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego było ostatecznie potwierdzenie i uzyskanie kapelusza kardynalskiego. 18 grudnia 1439 roku Zbigniew został mianowany kardynałem przez papieża Eugeniusza IV, jednego z dwóch w owym okresie papieży. Drugi z nich, Feliks V, ofiarował mu kapelusz ok. 1440/1441 roku. To samo zresztą uczynił dla prymasa Wincentego Kota. Godność kardynała stała się jednakże dopiero pożądana, gdy w roku 1447 jedynym papieżem został Mikołaj V. Między 1447 a 1449 rokiem biskup Oleśnicki podjął się przekonania papieża, by ten zatwierdził jego soborową nominację. W tym samym czasie było to bardzo nie na rękę królowi Kazimierzowi. Z jednej strony obawiał się on reakcji prymasa, z drugiej nie chciał wzmocnienia pozycji swego krakowskiego przeciwnika. Król próbował nawet w roku 1448, po śmierci prymasa Kota, zaproponować Zbigniewowi przeniesienie do Gniezna. Odmowa była nader oczywista, a wytłumaczenie znalazło swoje odbicie w liście Zbigniewa Oleśnickiego.