Przedostał się do strefy brytyjskiej. 20 marca 1946 roku, po odebraniu przygotowanych przed zakończeniem wojny dokumentów, zameldował się w Pustaci Lüneburskiej (chroniony obszar lasów i łąk między Hamburgiem a Hanowerem) pod nazwiskiem Otto Heninger. Do księgi meldunkowej został wpisany jako urodzony we Wrocławiu kupiec – „żonaty, wyznanie ewangelickie, uchodźca”. Zajął się zbieraniem i rąbaniem drzewa. Był to bardzo dobry kamuflaż, nikt bowiem nie poszukiwał Eichmanna w tym regionie – daleko od rodziny (dodatkowo podczas przesłuchania żona zeznała, że się rozwiedli) oraz, stanowiącej dla niego naturalne zaplecze, Austrii. Ponadto wiele osób sądziło, że mógł schronić się u wielkiego muftiego Jerozolimy.
Ukrywający się prominentny esesman z pewnością miał dużo szczęścia, jednak należy podkreślić także konsekwencję w jego poczynaniach. Były one przemyślane i dobrze przygotowane. Umiejętnie mylił tropy i ufał właściwym ludziom. Kiedy zdecydował się na wyjazd do Argentyny, o kroku tym wiedzieli jedynie bezpośrednio zaangażowani pomocnicy. Dlaczego opuścił bezpieczną kryjówkę? Pracując jako drwal i hodowca kur czuł „psychiczne obciążenie z powodu anonimowości własnej osoby”. Przez kilka lat żył bez wsparcia najbliższych oraz znajomych podzielających jego poglądy. 14 lipca 1950 roku dopłynął do Buenos Aires. Dwa lata później dołączyła do niego żona wraz z synami. Mimo że zwany „łowcą nazistów” Szymon Wiesenthal już w styczniu 1953 roku otrzymał informację o tym drugim rejsie, małżeństwo Eichmannów przez prawie dziesięć lat spokojnie żyło w Ameryce Południowej. „Technik żydobójstwa” docenił ten okres w liście pożegnalnym:
Vero, myśl o tym tak: co by było, gdyby zabrała mnie podczas wojny jedna z tych wielu bomb. A tak los dał nam przecież jeszcze szereg lat. Musimy być mu za to wdzięczni.
Jak czuł się Eichmann, kiedy pierwszy raz postawił stopę na argentyńskiej ziemi? Kto mu pomagał? Jego serce „przepełniała radość”, zniknął strach związany z denuncjacją – „byłem tam i byłem bezpieczny!”. Dowód osobisty otrzymał na nazwisko Ricardo Klement, urodzony w 1913 roku we włoskim Bolzano. Pierwszą pracę podjął w małej fabryce wyrobów metalowych. Jego przełożonym był wówczas Hans Kammler, generał SS, były szef wydziału budownictwa w Głównym Urzędzie Gospodarki i Administracji SS (odpowiadał m.in. za budowę obozów koncentracyjnych). Cały czas wspierała go „organizacja”, czyli sieć zapewniająca niemieckim uchodźcom usługi kurierskie (mógł wymieniać listy z żoną), transfer pieniędzy, transport, a także formę pomocy socjalnej, dokumenty oraz pomagająca znaleźć pracę. Razem z grupą byłych nazistowskich funkcjonariuszy został zatrudniony w firmie budującą elektrownię u podnóża Andów. Poszukiwany zbrodniarz kierował zespołem zajmującym się mierzeniem poziomu wód. Wkrótce po przyjeździe rodziny wrócił do stolicy, gdzie hodował króliki i pracował m.in. w fabryce Mercedesa.
Otoczony byłymi oficjelami Trzeciej Rzeszy czuł się na tyle swobodnie i pewnie, że postanowił opowiedzieć swoją historię Willemowi Sassenowi, który w czasie wojny był korespondentem w holenderskiej ochotniczej SS. Po uprowadzeniu Eichmanna przez Mossad dziennikarz sprzedał materiały popularnemu magazynowi „Life”. Opinia publiczna poznała wówczas m.in. dwa zdania, które świadczą o stosunku zbrodniarza do przeszłości: „Woziłem ich [Żydów] do rzeźnika” oraz „Podsumowując: niczego nie żałuję”. Analiza tzw. wywiadów Sassena, a także innych pism autorstwa koordynatora „ostatecznego rozwiązania” oraz innych opracowań i dokumentów dotyczących jego osoby wskazuje, że do końca życia był wierny ideologii narodowego socjalizmu i chełpił się odegraną przez siebie rolą.
Czy Adolf Eichmann był „architektem Holocaustu”?
Robert H. Jackson, główny amerykański oskarżyciel w Norymberdze, określił Adolfa Eichmanna mianem „mrocznej postaci, której powierzono program eksterminacji”. Nazwisko masowego mordercy wielokrotnie pojawiało się podczas procesów: „Eichmann był tym, który przeprowadził całą akcję eksterminacji Żydów”, „Rozwiązanie kwestii żydowskiej Himmler zlecił [po śmierci Heydricha] wyłącznie Eichmannowi”, „w całym sektorze żydowskim działał całkowicie samodzielnie”, „Auschwitz podlegało duchowemu kierownictwu osławionego Eichmanna”, „masowa zbrodnia była knuta za wiedzą jedynie Bormanna, Himmlera i Eichmanna”, była to „akcja Himmlera i Eichmanna przeciwko Żydom”. Przytoczone zeznania innych oskarżonych zbrodniarzy, nawet jeśli wziąć na nie poprawkę, są bliższe prawdy niż zeznania podpułkownika SS w Izraelu, gdzie podczas obrony twierdził, że „jego prominentność była bliska zeru” i był jedynie „drobnym trybikiem w machinie”.
Decydującą rolę w odnalezieniu i pojmaniu Eichmanna odegrał niemiecki prokurator Fritz Bauer, który wznowił ściganie nazistowskich zbrodniarzy. W listopadzie 1956 roku sąd we Frankfurcie nad Menem wydał nakaz aresztowania funkcjonariusza, który:
w różnych krajach Europy w okresie 1938-1945 podstępnie, okrutnie i z niskich pobudek, w niedającej się dokładnie ustalić liczbie przypadków zabijał ludzi. Eichmann jako podpułkownik SS i szef referatu IV B 4 w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy był odpowiedzialny za przesiedlanie Żydów w Niemczech i krajach okupowanych przez Niemcy podczas wojny. W ramach tak zwanego ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej zarządził deportację kilku milionów członków żydowskiej wspólnoty wyznaniowej i ich unicestwienie przez zagazowanie w obozach koncentracyjnych.
Po potwierdzeniu argentyńskiego tropu śledczy przekazał informację o miejscu pobytu byłego podpułkownika SS władzom Izraela.
Agenci Mosadu uprowadzili Adolfa Eichmanna z Argentyny w maju 1960 roku. Głośny proces rozpoczął się w kwietniu następnego roku. Sąd skazał go na karę śmierci. Został uznany za winnego zbrodni ludobójstwa na ludności żydowskiej oraz innych wojennych zbrodni, a także przynależności do zbrodniczych organizacji. Prezydent Izraela nie skorzystał z prawa łaski. W nocy z maja na czerwiec w 1962 roku, w wieku pięćdziesięciu sześciu lat, masowy morderca został powieszony. Jego ciało spalono. Prochy rozrzucono nad Morzem Śródziemnym.
***
Czy Eichmann był „architektem Holocaustu”? Taki osąd wydaje się być nadużyciem. Mimo że blisko współpracował z Heydrichem i Himmlerem, nigdy nie podejmował kluczowych decyzji. Odpowiedzialność za bezprecedensową w dziejach ludzkości zbrodnię rozkłada się na wiele osób. Wychowany, podobnie jak Adolf Hitler, w Linzu esesman nie zabił własnoręcznie sześciu milionów Żydów. Był jednak twarzą polityki, która ewaluowała od ustaw dyskryminacyjnych do ludobójstwa. Należał zatem do funkcjonariuszy najbardziej uwikłanych i zaangażowanych w te bestialskie działania. Okazał się skutecznym i gorliwym wykonawcą. Jako koordynator „ostatecznego rozwiązania” z pewnością nie był jedynie biurokratą i mordercą zza biurka. Był aktywny i do końca wierzył w ideologię narodowego socjalizmu. Swoich poglądów nie zmienił także po wojnie. Kiedy przybył do Argentyny, swojej „ziemi obiecanej”, spotkał tam przyjaciół, „którym, otwarcie, bez skrępowania i z dumą mógł powiedzieć, że jest Adolfem Eichmannem, byłym SS-Obersturmbannführerem”.
Adolf Eichmann w czasie swojego procesu (domena publiczna).Człowiek, który przeszedł do historii jako jeden z największych zbrodniarzy minionego wieku, był karierowiczem, megalomanem i pyszałkiem. Mimo braku wyższego wykształcenia był oczytany i inteligentny. Potrafił również być ujmujący i zjednywać sobie ludzi. Cechował się dużą ambicją oraz obłąkańczą i niezachwianą wiarą w nazistowską wizję świata. Pożądał wpływów i władzy, zawsze chciał być w centrum uwagi. Jak sam przyznał, „wykonywał swoją pracę najlepiej jak potrafił”. Praca ta przyczyniła się do śmierci kilku milionów Żydów. Na czym polegał „fenomen” zbrodniczej ideologii i jej nadzwyczaj skutecznego wykonawcy? Za podsumowanie tematu może posłużyć jedno ze zdań zapisanych przez Hannę Arendt: „Dla mnie jeszcze długo te sprawy nie będą naprawdę jasne”…
Autorem tekstu Adolf Eichmann: „architekt ludobójstwa” czy „drobny trybik w machinie”? jest Piotr Bejrowski. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.
Czytaj też:
Książę, który o polski tron konkurował z cesarzem, carem i królem. Dziś rocznica jego elekcji