Choć powstanie traktować można jako świąteczny prezent dla Polaków zamieszkujących Wielkopolskę, to jego wybuch poprzedziło kilka znaczących wydarzeń. Już od lipca 1918 roku w Poznaniu funkcjonował Centralny Komitet Obywatelski, którego zadaniem było reprezentacja wszystkich Polaków w państwie pruskim, a jego Wydziałowi Wykonawczemu przewodniczył ks. Stanisław Adamski. Działać zaczął także „Sokół”, w skład którego weszli żołnierze powracający z frontu. Na jego czele stanął Julian Lange i to właśnie jego uczestnicy w listopadzie utworzyli Wydział Wojskowy przy Centralnym Komitecie Obywatelskim.
Komitet Obywatelski doszedł do głosu 10 listopada 1918 r., kiedy to ujawnia się i podejmuje rozmowy z Radą Żołnierską. Dzień później, 11 listopada, powołana zostaje Radę Robotnicza, w której znajdują się przedstawiciele Komitetu oraz członkowie PPS z zaboru pruskiego. Tego samego dnia na wniosek Polaków powołano także Straż Obywatelską. Kolejnego dnia została wydrukowana w Kurierze Poznańskim pierwsza odezwa Komitetu Obywatelskiego:
Polacy!
W mieście naszym zaszły nagle poważne, nieobliczalne w następstwa wypadki! Wiadomo, że utworzyła się „Rada Żołnierzy”, która ujmuje wojskową władzę w swe ręce, z którą nasz Komitet Obywatelski natychmiast wszedł w porozumienie.
W poczuciu obowiązku czuwania nad bezpieczeństwem naszych współobywateli, w porozumieniu z naszymi posłami i Komitetem Wyborczym miejskim jako przedstawicielami polskiego ogółu mieszkańców Poznania, zawiązaliśmy poniżej podpisany Komitet Obywatelski, który natychmiast rozpoczął działanie.
Obywatele!
1. Nie bierzcie udziału w możliwych zamieszkach ulicznych.
2. Zachowajcie zimną krew, rozwagę i spokój. Nie słuchajcie prowokatorów.
3. Unikajcie niepotrzebnego przebywania na ulicach! Czuwajcie zwłaszcza nad małymi dziećmi i młodzieżą
4. Zwracajcie się do nas z zaufaniem we wszystkich sprawach nagłych i wątpliwych.
Dzień po opublikowaniu odezwy Polacy przeprowadzili tzw. „zamach na ratusz”, w skutek którego udało się wprowadzić do niemieckiej Rady Żołnierskiej Polaków – Henryka Śniegockiego, Mieczysława Palucha, Zygmunta Wizę i Bohdana Hulewicza, który został przewodniczącym.
Ciekawostką było istnienie organizacji militarnych które funkcjonowały legalnie i z pełną zgodą Niemców. Do takich należały chociażby oddziały Służby Straży i Bezpieczeństwa. – W teorii organizacja ta miała składać się z z równej liczby Polaków i Niemców. W rzeczywistości – 50% stanowili Polacy, a drugie 50% – Polacy o niemiecko brzmiących nazwiskach – tłumaczy Alina Kucharska z Muzeum Powstania Wielkopolskiego (oddziału Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości)– W ten sposób uspokojone parytetem władze w Berlinie płaciły żołd oraz wyposażały przyszłych powstańców wielkopolskich.
Ważnym krokiem była także decyzja o przeprowadzeniu wyborów do Polskiego Sejmu Dzielnicowego, który miał się odbyć w Poznaniu w grudniu. – Były to pierwsze wybory w Wielkopolsce, w których udział brali nie tylko mężczyźni, ale także kobiety. Warunkiem było ukończenie dwudziestego roku życia – podkreśla wagę tego wydarzenia Alina Kucharska. Wybory do Sejmu przeprowadzono także w w Prusach Zachodnich, na Warmii i Mazurach, na Śląsku oraz w Niemczech. Wybrano łącznie 1399 delegatów (w tym 129 kobiet), a na obrady sejmu w Poznaniu zgodę wyraził Berlin.
Sejm Dzielnicowy obradował od 3 do 5 grudnia 1918 roku w poznańskim kinie Apollo. Obradowano w sześciu komisjach: spraw politycznych, organizacyjnej, spraw społecznych, oświaty i szkolnictwa, administracji i bezpieczeństwa publicznego. Jednomyślnie zadecydowano o oczekiwaniu na decyzję kongresu pokojowego w sprawie przyszłości ziem polskich pod zaborem pruskim.
Jeszcze w połowie grudnia doszło do buntów w szkołach – młodzież odmówiła nauki języka niemieckiego. W związku z tymi wydarzeniami władze szkolne zadecydowały o zamknięciu szkół, a co za tym idzie – przyspieszeniu ferii świątecznych. Na święta Bożego Narodzenia Poznaniacy dekorowali choinki biało-czerwonymi wstążkami i życzyli sobie polskiej Wielkopolski.
Nasi biją Niemców w Poznaniu
Wielkopolanie dokładnie wiedzieli, czego sobie życzą z okazji Świąt. 26 grudnia o godz. 21.10 do Poznania przybywa Ignacy Jan Paderewski. Tłumy witają go w całkowitych ciemnościach – przeciwni przyjazdowi polityka i kompozytora Niemcy wyłączają bowiem oświetlenie na dworcu. Goście jadą do Bazaru, gdzie wita ich prezydent miasta, Jarogniew Drwęski, oraz przewodniczący NRL, dr Bolesław Krysiewicz. Paderewski dwukrotnie wychodzi na balkon, by przemawiać do tłumu. Plany kolejnego dnia pokrzyżowała choroba Paderewskiego – nie wyszedł ani do poznańskich dzieci, aby wesprzeć je w walce z językiem niemieckim w szkołach, nie spotkał się także ze zgromadzonymi wielkopolskimi chłopami. Z politykiem mogła zobaczyć się zaledwie dwunastoosobowa delegacja. O 16:30 przy ulicy Wilhelmińskiej padły strzały. Grupa osób z Szamotuł, która obecna była na placu, wieczorem przywiozła do swojego rodzinnego miasta wieść, że „Nasi biją Niemców w Poznaniu”.
Kolejne dnie walk przyniosły sukcesy: polscy powstańcy opanowali m.in. Cytadelę i arsenał przy Wielkich Garbarach. 28 grudnia dowództwo powstania objął mjr Stanisław Taczak, który w Poznaniu w tym okresie znalazł się przez przypadek, przyjechał bowiem do brata, ks. Teodora Taczaka. Nie cieszył się jednak tą funkcją długo – w styczniu z Warszawy przyjechał generał Józef Dowbor-Muśnicki, który objął dowództwo. Zależało mu na zreformowaniu powstańczej armii. 17 stycznia, kiedy zadecydowano o ogłoszeniu poboru do wojska, dowódca zwrócił się z odezwą do żołnierzy:
(…) Do Was zwracam się oficerowie! Zapomnijcie o tej zmorze, która panowała w szeregach armii narodów – ciemięzców, w których nieludzkie obchodzenie się z żołnierzami i pogarda dla niego były systemem. Podobnie stosunki nie mogą mieć miejsca w szeregach Wojsk Polskich. Winniście być nie tylko dowódcami (…), ale też zawsze starszymi, kochającymi i troskliwymi braćmi żołnierzy (…)
Do walczącej wielkopolskiej stolicy bardzo szybko dołączyły kolejne miejscowości. Do końca 1918 roku wyzwoliły się Kórnik, Grodzisk, Śrem, Wągrowiec, Wronki, Oborniki, Kościan czy Ostrów, gdzie ostatniego dnia roku komendant wydał następującą odezwę:
Z dniem dzisiejszym objąłem komendę miasta Ostrowa i powiatu. Rozkazuję co następuje:
[Marian] Modrzejewski porucznik i komendant Okręgu Ostrowskiego
- Wszelką broń i amunicję, znajdującą się pomiędzy ludnością cywilną, należy do 3 stycznia 1919 złożyć za pokwitowaniem w komendanturze miasta. Niewykonanie powyższego rozkazu pociągnie za sobą surowe kary,
- Zabraniam wszelkich rewizji po domach prywatnych. Rewizje takie odbywać się mogą li tylko za moim przyzwoleniem.
- Za rabunek i kradzieże będę karał śmiercią.
- Lokale publiczne należy zamykać o godzinie 9 wieczorem. Napoi alkoholowych nie wolno wydawać.
- Orły niemieckie należy usunąć do godz. 3 po południu ze wszelkich gmachów.
- Komendantura miasta znajdować się będzie w dawniejszym kasynie oficerskim.
Świadkami walk były mniejsze i większe ośrodki w Wielkopolsce. W cieniu wiatraków przeprowadzono 8 stycznia 1919 roku obronę Osiecznej – niezwykle istotną, ponieważ w razie polskiego niepowodzenia Niemcy mieliby tędy otwartą drogę na Poznań. Jedną istotniejszych bitew powstania była również ta, która trwała kilkanaście minut – mowa o walkach o poznańskie lotnisko Ławica. Zanim doszło do jego zajęcia przez Polaków, toczono rozmowy, Niemcy jednak odrzucili warunki zaproponowane przez powstańców, grożąc dodatkowo wysadzeniem Fortu VII. W tej sytuacji Polacy zdecydowali się na natarcie we wczesnych godzinach porannych 6 stycznia. Zanim do tego doszło, zdecydowano się na przecięcie kabla i odcięcie przeciwnika od Berlina. O godzinie 4:25 rozpoczęto walki. O godzinie 5:00 powstańcy mogli już świętować zwycięstwo. Zdobycie Ławicy zagwarantowało Polakom sprzęt o wartości 160 milionów marek, kilkadziesiąt sprawnych samolotów, a sprzęt, który został wówczas zdobyty używany był m.in. w wojnie polsko-bolszewickiej.