30 stycznia na profilu firmy pojawił się wpis dotyczący „Czy wiedzieliście, ze rtm. Witold Pilecki był networkerem? W czasie pobytu w obozie koncentracyjnym Auschwitz umawiał tajne spotkania, rozmawiał nawiązywał relacje, które bazowały na wspólnych wartościach. Gdyby nie te zdolności, stworzenie całego systemu kilkuosobowych grup, które mogły na sobie polegać nie byłoby możliwe” – można było przeczytać we wpisie na Facebooku. „Nie bez przyczyny Pileckiemu został nadany tytuł Honorowego Członka Towarzystw Biznesowych” – dodano. We wpisie zamieszczono też zdjęcie polskiego bohatera z podpisem „Rotmistrz Pilecki uprawiał networking nim to było modne”.
Networking, to wykorzystywany w biznesie proces wymiany informacji, zasobów, wzajemnego poparcia i możliwości, prowadzony dzięki korzystnej sieci wzajemnych kontaktów. W praktyce idea ta często wcielana jest w życie poprzez organizowanie spotkań, na których przedsiębiorcy mogą takie kontakty nawiązać. Jedną z organizacji, które promują ideę networkingu jest właśnie spółka akcyjna Towarzystwa Biznesowe.
Mimo negatywnego odzewu internautów, Towarzystwa Biznesowe nie usunęły wpisu i dalej brnęły w swoją kontrowersyjną opinię. „Networking to dla nas po prostu coś zupełnie innego, niż chodzenie na eventy i udawanie zainteresowania wobec osób, które nas nie obchodzą. Z tejże zawodowej perspektywy praca jaką wykonał Rotmistrz jest właśnie networkingowym majstersztykiem. Nie tylko dlatego, że technicznie polegała na nawiązywaniu relacji i następnie korzystaniu z nich w dobrym celu i to niezwykle sprawnie (dość przypomnieć kazus likwidacji dwóch kapo szczególnie znęcających się nad więźniami - od decyzji do wykonania minęło 24 h), ale także dlatego, że przetrwała samego Rotmistrza, pokazując zresztą że nawet w piekle na ziemi, jakim był Auschwitz, jedynym co ocalało człowieczeństwo, były właśnie autentyczne, międzyludzkie relacje” – tłumaczą.
Do wpisu odniosło się także Muzeum Auschwitz. „Łączenie misji rtm. Witolda Pileckiego w niemieckim obozie #Auschwitz, gdzie w ekstermalnych warunkach i z narażeniem życia budował organizację ruchu oporu, ze współczesnym „networkingiem” to niemoralne nadużycie i smutna instrumentalizacja historii” – podkreślono we wpisie.
Wtedy Towarzystwa Biznesowe postanowiły usunąć swój pierwszy post i ponownie odniosły się do sprawy.
„Być może za wcześnie na interpretowanie postaci Rotmistrza szerzej, niż tylko tragicznego bohatera, którego należy przywrócić europejskiej pamięci. Dość wspomnieć, że wiele instytucji temu dedykowanych dopiero w ostatnich latach zaczęło tworzyć wystawy, publikacje, etc. na Jego temat. Dlatego rozumiemy, że niektórzy mogli zinterpretować określenie Rotmistrza mianem networkera jako co najmniej niestosowne, za co przepraszamy” – napisały Towarzystwa we wpisie. – „Promowaliśmy Jego postać na długo przed tym, gdy powstały dużonakładowe biografie i dalej zamierzamy to robić. Tylko w przyszłości z większą ostrożnością i opisaniem szerszego kontekstu. Choć być może właśnie dzięki tej formie komunikacji, która wywołała niezamierzoną kontrowersję więcej osób dowie się o Rotmistrzu?” – dodano.
facebookCzytaj też:
Wyzwolenie czy likwidacja? Jak naprawdę wyglądało odbicie Auschwitz z niemieckich rąk?Czytaj też:
71 lat temu Witold Pilecki został stracony przez komunistów. Kim był bohater polskiego podziemia?