Kościuszko jako obywatel świata. Jak wyglądał pobyt polskiego bohatera w USA?

Kościuszko jako obywatel świata. Jak wyglądał pobyt polskiego bohatera w USA?

Dodano: 

Dla młodego wojskowego była to zatem szansą na sprawdzenie się, szybką karierę, a i pewnie łatwiejszy pieniądz. Wyprawa za morze była także okazją na zapomnienie o polskich kłopotach. Plan nieomal nie zakończyłby się tragicznie – okręt płynąc z Francji do Stanów Zjednoczonych rozbił się w trakcie sztormu na Atlantyku. Kościuszko i kilku innych śmiałków cudem (na dryfującym maszcie!) dopłynęło do wybrzeży Martyniki, skąd dopiero kilka miesięcy później wypłynęli ku Nowemu Światu.

Nadzieje Kościuszki nie były płonne. Dla władz amerykańskich stał się cennym nabytkiem, który bardzo szybko obrósł w legendę wybitnego generała, któremu mieszkańcy USA zawdzięczają wolność. W praktyce wykorzystał umiejętności zdobyte w czasie studiów w Warszawie i Paryżu. Był twórcą umocnień Filadelfii, pod Saratogą, oraz fortyfikacji West Point nad rzeką Hudson. Każda z jego inwestycji wzbudzała podziw i walnie przyczyniła się do sukcesu wojny amerykańskiej. Wśród Amerykanów stał się postacią znaną, chętnie przyjmowaną na salonach i powszechnie uwielbianą…także przez płeć piękną. Zachwycano się jego klasycznym europejskim wykształceniem i artystycznymi umiejętnościami. Kościuszko brylować miał znajomością gry na pianinie i recytowaniem poezji. Nie był jednak wyłącznie bawidamkiem. Nie stronił od fizycznej pracy. Nie był dowódcą skupiającym się wyłącznie na pracy sztabowej, ale także starał się aktywnie pomagać swoim żołnierzom w zagospodarowywaniu budowanych fortyfikacji.

Dał się też poznać jako doskonały obserwator życia społecznego. Dostrzegł m.in. ogromny problem czarnoskórych niewolników, których los do złudzenia przypominał mu dolę polskich chłopów. Wśród historyków panuje opinia, że amerykańskie doświadczenie angażowania niewolników do walki o niepodległość uzmysłowiło mu potrzebę większego wykorzystania militarnego ludności wiejskiej w Polsce. Zauważał wszak wyraźny związek pomiędzy zaangażowaniem wojennym, a wzrostem pozycji społecznej i integracją z pozostałą częścią społeczeństwa. Być może wtedy w jego głowie zaczął rodzić się pomysł powołania oddziałów kosynierów? Jak pisze wybitny historyk Stefan Kieniewicz, to na kontynencie amerykańskim w głowie Naczelnika powstała także idea wielkiego powstania ogólnonarodowego, które przerwie wszelkie istniejące bariery międzystanowe i doprowadzi do powstania zupełnie nowej Polski, opartej na radykalnie innych zasadach współistnienia.

Tadeusz Kościuszko rzucany w świat

Po klęsce insurekcji kościuszkowskiej Naczelnik trafił do rosyjskiego aresztu. Wypuszczony udał się na emigrację do Francji, która wydawała mu się ostoją wolności i rewolucyjnych ideałów. Niestety była to już inna Francja od tej, która istniała w wyobrażeniach Kościuszki. Rządzona przez Napoleona coraz bardziej przypominała mu ancien regime. Cesarzowi z tego powodu Naczelnik nie ufał i zachowywał dystans, który przez Bonapartego przyjmowany był jak kontestacja. Po upadku Napoleona, zniechęcony rządami Ludwika XVIIII wyjechał do Szwajcarii, gdzie zmarł.

Widać zatem, że większość podróży Tadeusza Kościuszki była przypadkiem, cudownym zrządzeniem losu, który miotał naszym bohaterem po świecie. Były i podróże bardziej zaplanowane – takie jak ta do Francji czy Stanów Zjednoczonych – jak i mniej, do których generała zmuszały okoliczności polityczne. Jak wynika z obfitej pozostawionej korespondencji Kościuszko zawsze jednak wracał myślami do Polski, która ciągle jawiła mu się jako jedyna jego Ojczyzna. Sam Kościuszko nie traktował się zatem jak pełnoprawny mieszkaniec świata. Owszem pomieszkiwał w nim, zbierał cenne doświadczenie i wiedzę, ale swojego miejsca i tak szukał w Polsce.

Szlachcic z Polesia

Zatem może był obywatelem-kreatorem, kimś kto swoją obywatelskość mógł realizować w pełni? Najbliżej było mu do tego ideału wbrew pozorom w Stanach Zjednoczonych, które szybko przygarnęły do siebie przybysza. Taka była zresztą cecha tego tworzącego się państwa, które pozbawione historycznych kontekstów i utrwalonych podziałów społecznych starało się dawać szansę każdemu. Kościuszko mógł tu rozwinąć skrzydła praktykując wiedzę nabytą w szkołach polskich i francuskich, trwale zapisując się w historii Ameryki.

Takich kreacyjnych możliwości nie miał nawet w Polsce. Jak wspomniano, pochodził z rodziny drobnoszlacheckiej, której pozycję niezwykle dobitnie pokazuje stosunek jaki do Kościuszki miał wspomniany wcześniej Józef Sosnowski, wojewoda smoleński. W istocie rodzina Kościuszków pochodziła z pogardzanego w Rzeczpospolitej Polesia, które uchodziło za miejsce nudne i wypełnione ubogą szlachtą. Kraina ta należąca do Wielkiego Księstwa Litewskiego, pokryta w większości bagnami, torfowiskami i terenami podmokłymi, nie należała do najatrakcyjniejszych miejsc do życia. Śmiano się nawet, że gdy na wiosnę przychodziły roztopy i deszcze, Polesie zmieniało się w potężne jezioro. Te niekorzystne warunki naturalne powodowały, że teren ten był słabo zaludniony i ubogi. Poleszuków – jak mówiono o mieszkańcach Polesia – uważano za prostaków, nazywano diabłami pińskich błot i obśmiewano za niewyszukane jedzenie. Część z tych określeń było oczywiście fałszywymi stereotypami, choć ukazującymi prowincjonalny charakter tych ziem.

Lokalna szlachta żyła zatem skromnie, skupiając się wokół niewielkich dóbr ziemskich, które z trudem przynosiły im niewielki dochód. Szlachcic mógł jednak handlować nie tylko plonami, ale także…swoim głosem. Na Polesiu kwitł więc klientelizm, z którego skrzętnie korzystały co zacniejsze litewskie rody. W takiej rzeczywistości spokojny żywot prowadziła rodzina Kościuszków. Ojciec Tadeusza – Ludwik Tadeusz, miecznik brzeski – ze względu na długi wygenerowane przez własnego ojca, zmuszony został do odstąpienia swoich niewielkich dóbr wujowi Faustowi Benedyktowi, sam zaś wziął w dzierżawę od rodziny Sapiehów folwark Mereczowszczyznę leżącą nieopodal Kosowa Poleskiego. Gospodarzył na tyle sprawnie, że pod koniec życia wziął jeszcze w dzierżawę majątek Ździtów koło Siechnowicz, a same Siechnowicze wykupił oddając w dzierżawę nijakiej Berentowej. Po śmierci Ludwika Tadeusza jego dobra w zarząd wzięła matka Naczelnika Tekla, kontynuując dzieło swojego męża.

Dobra Kościuszków były zatem w niezłym stanie. Dochód wystarczył, żeby Tadeusz i jego starszy brat Józef uczęszczali do szkoły pijarów w Lubieszowie. Jednocześnie majątek był zbyt mały, aby obydwu synów mogło liczyć na podział dziedzictwa i spokojne gospodarzenie. Dla młodszego Tadeusza szansą była więc kariera wojskowa, jednak nie mógłby jej najpewniej rozpocząć gdyby nie wspomniany już wcześniej mecenat Adama Kazimierza Czartoryskiego, który – jak mówi legenda – miał poznać młodego Tadeusza w czasie inspekcji jednego ze swoich dóbr położonych w pobliżu Brześcia Litewskiego. Kościuszko miał zrobić ogromne wrażenie na magnacie, który bez zastanowienia postanowił wziąć go pod swoją kuratelę.

Choć opowiastka ta wydaje się być dość bałamutna, to niewątpliwie kontakty pomiędzy Czartoryskimi, a Kościuszkami musiały mieć miejsce. Mereczowszczyzna w 1761 roku wykupiona została od Sapiehów przez spowinowaconego z rodziną Czartoryskich Jerzego Detloffa Flemminga, ojca słynnej Izabelli Czartoryskiej, żony Adama Kazimierza. Flemming potwierdził dzierżawę Kościuszków na tych dobrach, dzięki czemu nadal mogli z nich korzystać zyskując jednocześnie dojście do jednego z zamożniejszych rodów w Polsce.

Choć Kościuszkowie posiadali wszelkie przywileje związane ze stanem szlacheckim, to widać wyraźnie, że możliwości kariery były ograniczone i uzależnione od protekcji zamożnych rodów. Poza tym wielkość dóbr była na tyle mała, że rodzinie ciągle groziło popadnięcie w nędze. Tak stało się zresztą po śmierci Tekli, kiedy majątek objął najstarszy syn Józef. Bardzo szybko popadł w długi, a skromne dziedzictwo doprowadził do ruiny.

Rodzina Kościuszków, ze względu na wątły majątek, nie miała wielkiego wpływu na politykę. Dotyczyło to także Tadeusza. Nawet w momencie, w którym sięgnął po godność Naczelnika i stanął na czele powstania, nie wszystkie jego decyzje traktowane były poważnie. Taki los czekał np. uniwersał połaniecki, który przez większość szlachty został zignorowany. Bardziej krytyczni wobec Kościuszki historycy twierdzą zresztą, że generał nie miał szczególnego posłuchu wśród podkomendnych, co wpłynąć mogło na ostateczną klęskę insurekcji.

Pomimo tytuły honorowego obywatela Francji, Kościuszko nie miał zbyt dużego wpływu na losy tego kraju. Gdy był tam po raz pierwszy był zbyt młody, przybył bowiem dla pobierania nauk. Kiedy trafił nad Sekwanę po upadku Rzeczpospolitej występował co prawda jako ikona wolności, o której względy zabiegano, ale starano się raczej o to, aby Naczelnik wspierał różne inicjatywy swoim nazwiskiem, niż miał na nie realny wpływ. Symptomatyczna była rozmowa Kościuszki z ministrem policji Fouchém, który skłonić miał naszego bohatera do współpracy z Napoleonem przed planowaną wojną z Prusami i Rosją. Kościuszko gotowy był do poparcia cesarza, ale za cenę daleko idących gwarancji, w tym obietnicy odbudowy w pełni niepodległego państwa polskiego. Fouché na te żądania odpowiedział: „cesarz nie zgodzi się nigdy na żaden warunek, trzeba mu się oddać ślepo i być posłusznym jego woli. On rozważa sam i tylko on, co mu jego własna mądrość i okoliczności podsuną. Jego geniusz i siła nie potrzebuje rady, zastrzeżeń i gwarancji. Mam nawet rozkaz żebyś pan podpisał proklamację, tę oto….a jeżeli nie zechcesz postąpić wedle tego, co mówię, zmusimy Cię i ogłosimy w Twoim imieniu”.

Tadeusz Kościuszko z jednej strony był zatem mieszkańcem świata, która pozostawił po sobie ślad pod niejedną szerokością i długością geograficzną. Z drugiej jednak jego wpływ na rzeczywistość była ograniczony, przynajmniej na kontynencie europejskim. Nie wszystkie ograniczenia epoki udało mi się przebrnąć, nie wszystkie przeskoczyć. W rzeczywistości, w której się urodził osiągnął jednak bardzo wiele, z pewnością próbując dobrnąć do ideału obywatela. Być może dlatego pozostaje w pamięci nie tylko Polaków, ale także mieszkańców USA i Białorusi, gdzie obecnie leżą dawne dobra Kościuszków. Ceniony jest też we Francji, a ostatnio tablicę upamiętniającą pobyt naszego bohatera umieszczono także na Martynice. Ponad 200 lat po śmierci pozostaje w zbiorowej wyobraźni, która czyni z niego prawdziwego obywatela świata.

Autorem tekstu Tadeusz Kościuszko: obywatel świata? jest Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Śmierć godna króla. W ostatniej godzinie życia Jagiełło przebaczył swoim wrogom

Źródło: Histmag.org