Ucieczka czy pozorowany odwrót? Wojny Bolesława Chrobrego z Niemcami

Ucieczka czy pozorowany odwrót? Wojny Bolesława Chrobrego z Niemcami

Dodano: 
Bolesław Chrobry pędzla Marcello Bacciarelliego
Bolesław Chrobry pędzla Marcello Bacciarelliego Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna
Wieloletnie zmagania z Niemcami wymagały od Bolesława Chrobrego nie lada zmysłu taktycznego. Jakimi fortelami posługiwał się, żeby obronić polskie granice?

Wojna pomiędzy Bolesławem Chrobrym, a Henrykiem II, trwała od początku XI w. Konflikt osiągnął szczyt w 1005 r. Wówczas to król niemiecki, po spektakularnym sukcesie odniesionym rok wcześniej, zorganizował wielką wyprawę zbrojną przeciwko piastowskiemu księciu. Na początku września obaj władcy przez ponad tydzień walczyli ze sobą pod Krosnem Odrzańskim. Jaki był przebieg tych walk?

Wojny Chrobrego z Niemcami. Konflikt dwóch dynastii

Ostatni przedstawiciel dynastii Liudolfingów do wojny z Polską przygotował się starannie. Na wyprawę zabrał wszystkich swoich feudałów ze wschodnich części królestwa. Dodatkowo do działań zbrojnych zaprzęgnął oddziały sojusznicze: pogańskich Luciców oraz czeskich Przemyślidów. Ci ostatni byli zobligowani do udziału w zmaganiach również z tytułu bycia lennikami króla. W efekcie następca Ottona III zgromadził – jak pisał po latach św. Brunon z Kwerfurtu – „wielkie i potężne wojsko”.

Zdecydowanie mniejsze siły był w stanie wystawić Bolesław Chrobry, walczący w 1005 roku z wojskami koalicji w osamotnieniu. Całą swoją nadzieję piastowski książę mógł oprzeć na działaniach stricte obronnych. Dzięki informacjom uzyskanym od szpiegów Bolesław wiedział, kiedy wróg go zaatakuje i z jakiej strony się pojawi. Szczególnie te ostatnie wiadomości były dlań niezwykle cenne, pozwoliły mu bowiem przygotować do obrony ziemie pograniczne, przez które z konieczności musieli przedrzeć się napastnicy. Zabezpieczono zatem brzegi Odry i Bobru.

Szczególną uwagę następca Mieszka I zwrócił na rejon Krosna Odrzańskiego. Obwarował wszystkie możliwe przejścia przez Odrę w tej okolicy. Pozostałością podjętych prac inżynieryjnych jest nazwa podkrośnieńskiej miejscowości: Osiecznica, od postawionych tam zasieków. Oczywiście zapory te nie spełniłyby swojej roli, gdyby nie wydzielono do ich pilnowania odpowiedniej liczby zbrojnych.

Poza tym Chrobry zgromadził potężne wojsko w samym grodzie, dosyłając do stałej jego załogi liczne posiłki, co wzbudziło uznanie nawet niechętnego Polsce i Bolesławowi biskupa merseburskiego, Thietmara, najważniejszego z kronikarzy niemieckich, opisujących przebieg poszczególnych etapów zmagań polsko-niemieckich na początku XI stulecia.

Przygotowania do zbrojnej rozprawy

Na początku września 1005 roku Henryk II z podległą sobie armią dotarł pod Krosno Odrzańskie. Podróż trwała ponad miesiąc. W najbliższej okolicy znajdował się już Bolesław Chrobry i jego wojowie, Niemcy mogli więc tylko pomarzyć o przekroczeniu Odry na tym odcinku. W tej sytuacji król zarządził rozbicie obozu po lewej stronie ujścia Bobru do Odry. Następnie rzucił wojsko do nieustannych ataków na polskie umocnienia, strzegące rzeki. Wszystkie uderzenia zostały jednak odparte przez Piastów. Według Thietmara walki polsko-niemieckie trwały aż siedem dni.

Najprawdopodobniej już na początku pobytu Niemców pod Krosnem król wydał dwie ważne dyspozycje. Z jednej strony polecił przyszykować łodzie i pomosty, za pomocą których zamierzał przeprawić całe swoje wojsko na drugi brzeg rzeki. Równocześnie wysłał zwiadowców, którym nakazał znalezienie dogodnego miejsca do desantu, z dala od pozycji bronionych przez Polaków.

Przygotowywane środki nie zostały jednak wykorzystane przez stronę niemiecką, albowiem – jak powiadomił potomnych Thietmar – Niemcy w końcu znaleźli niebroniony przez piastowskie siły bród. Znajdował się on najprawdopodobniej daleko na północ od Krosna, być może w okolicach Połęcka-Maszewa.

Z kroniki merseburskiego dziejopisa wynika, że Niemcy przekroczyli Odrę „z brzaskiem dnia”. Henryk II wybrał zatem doskonałą porę dla zaskoczenia Polaków. W rejon, w którym miano dokonać wyłomu w polskiej obronie, wysłano – zgodnie z narracją kronikarską – aż sześć legionów wojska. Była to więc spora armia, licząca co najmniej kilkuset żołnierzy. Do dziś dnia uczeni spierają się, jak dokładnie rozumieć nomenklaturę „legio”, używaną przez Thietmara oraz innych średniowiecznych skrybów.

Ucieczka czy odwrót?

Należy przypuszczać, że władca niemiecki przyprowadził swoje wojsko do odnalezionego brodu jeszcze nocą, w przeddzień ataku. Noc była doskonałą porą na potajemne manewry. Stąd miano następnie przejść do wykonania konkretnego zadania bojowego. Z kolei wczesny ranek dawał szansę na zaskoczenie obrońców, zmożonych całonocnym czuwaniem.

Polski książę inicjatywą króla niemieckiego był bardzo zaskoczony. W świetle źródeł początkowo ponoć w ogóle nie dowierzał meldunkom straży, która aż trzykrotnie przynosiła meldunki o dokonaniach wroga.