Jak nauczyliśmy się zatrzymywać czas? Historia fotografii od camera obscura do aparatów cyfrowych

Jak nauczyliśmy się zatrzymywać czas? Historia fotografii od camera obscura do aparatów cyfrowych

Dodano: 

W tym samym czasie, niezależnie od Niépce'a i Daguerre’a, nad utrwalaniem obrazów z camera obscura pracował William Fox Talbot. Rozpoczął on eksperymenty z naświetlaniem rozprowadzonych na papierze substancji światłoczułych, takich jak sól kuchenna czy azotan srebra. Szybko odkrył, że jeśli fragment wystawionego na światło papieru przykryje się na przykład liściem, to znajdująca się pod takim przedmiotem substancja nie pociemnieje.

Uzyskane w ten sposób „białe widma” przedmiotów nazwał fotogenicznym rysowaniem (ang. [photogenic drawing]). Dalsze prace doprowadziły w 1835 roku do próby utrwalenia rzeczywistości. Na pierwszych udanych fotografiach papierowych cienie i światła były odwrócone, ponownie powstawał więc negatyw.

Talbot zarzucił pracę nad swoim wynalazkiem na kilka lat, aż w 1839 roku usłyszał o dopiero co opatentowanym dagerotypie. Ta wiadomość ponownie zmobilizowała go do działania, czego rezultatem było opublikowanie już 21 lutego (a więc niecałe dwa miesiące po Francuzie) w Royal Society w Londynie nowo opracowanej techniki, zwanej talbotypią albo częściej kalotypią (od greckiego kalos – piękny).

Na marginesie warto dodać, że nad fotografią papierową pracował równolegle również Francuz Hippolyte Bayard. Opracował on metodę, która w przeciwieństwie do Talbota pozwalała na naświetlanie od razu pozytywów. Jednak nie odegrał on tak istotnej roli, jak dwaj pozostali wynalazcy.

Wady i zalety nowych metod

W 1839 roku stanęły więc naprzeciw siebie dwie zupełnie odmienne, konkurencyjne techniki fotograficzne – francuska i angielska. Początkowo triumfy święcił dagerotyp i wydawało się, że przyszłość robienia zdjęć będzie zmierzać w tym kierunku. Nie bez przyczyny, ponieważ na kilku płaszczyznach przebijał on talbotyp. Przede wszystkim Daguerre wyprzedził Talbota w pracach i to jego ogłoszono oficjalnym wynalazcą fotografii.

Oprócz tego rząd francuski od początku bardzo wspierał rodzimego wynalazcę i rozwój jego odkrycia, między innymi wykupując od Daguerre’a patent technologiczny i udostępniając go szerokiemu gronu osób zainteresowanych. Dagerotyp stał się powszechną, tanią i niezwykle popularną metodą wykonywania portretów. Ceny, wahające się zazwyczaj od 50 centów do 10 dolarów zachęcały nawet klasę średnią. Poza tym obraz uzyskany na płytce był ostrzejszy i trwalszy od tego, który został naświetlony na papierze.

Między metodami Anglika i Francuza była jednak pewna ogromna różnica. Negatyw kalotypu, ze względu na utrwalenie na papierze, pozwalał na wykonywanie większej liczby odbitek. Natomiast dagerotyp, z powodu ograniczeń technologicznych metody, można było wywołać tylko raz. Początkowo nie uznawano tego za wadę. Wręcz przeciwnie – unikatowość fotografii dagerotypowej dodawała jej wartości.

Prasa, która na początku również korzystała z popularniejszej techniki Daguerre’a, wypracowała nawet sposób radzenia sobie z tym problemem. Zatrudniano profesjonalnych litografów, którzy patrząc na jedyny istniejący egzemplarz danego zdjęcia, odtwarzali go w drewnianym klocku. Pokryte farbą drewno można było przyłożyć do papieru, aby powielić obraz. Pomimo oczywistej niedoskonałości tego rozwiązania ludzie zachwycali się realnością takich ilustracji, przedstawiały bowiem obraz, wykonany na podstawie zdjęcia rzeczywistości.

Trendy zaczęły się jednak zmieniać, a coraz więcej osób dostrzegało przydatność i potrzebę wykorzystania negatywów wielokrotnego użytku. Kalotypia była też preferowana przez artystów, ponieważ umożliwiała większą ingerencję w zdjęcia, np. retusz, operowanie negatywem czy wybór papieru. Talbot nie poddawał się i dalej pracował nad udoskonalaniem swojej techniki. Udało mu się między innymi skrócić czas naświetlania oraz zwiększyć trwałość odbitek. Jego metoda zyskała sobie również wielu zwolenników, którzy kontynuowali jej rozwój. To właśnie sposób Talbota stał się wypadkową dalszego rozwoju głównego nurtu fotografii, a za rewolucyjną zmianę odpowiada dobrze nam znana firma: KODAK.

„Ty naciskasz przycisk”...

Choć na przestrzeni kilkudziesięciu lat zdjęcia stały się powszechne, to jednak wykonywaniem ich nadal zajmować się mogli jedynie profesjonaliści, i to tylko, jeśli byli w stanie utrzymać kosztowny sprzęt i pracownię. W 1880 roku do branży fotograficznej wszedł bankier Georg Eastman. Na początek założył wraz z Henrym Alvah Strongiem firmę Eastman Dry Plate Company, która zajęła się produkcją pojawiających się w drugiej połowie XIX wieku suchych klisz fotograficznych.

Były to szklane płytki mieszczące jedno zdjęcie. Eastman w 1884 roku wynalazł nakładany na papier suchy żel, który w praktyczny sposób zastępował nieporęczne i skomplikowane w użyciu płytki oraz chemikalia. Jeszcze w tym samym roku razem z Williamem Walkerem opatentował zwijany film papierowy, na którym mogło znaleźć się więcej niż jedno zdjęcie.

Te dwie technologie umożliwiły Eastmanowi wprowadzenie fotografii na zupełnie nowy poziom. Za czterdzieści tysięcy dolarów odkupił od Walkera jego część praw do zwijanego filmu papierowego, a w 1886 roku przedsiębiorstwo, nazywające się już The Eastman Dry Plate and Film Company wypuściło na rynek pierwszy model aparatu: Eastman Detective Camera. Jednak przełom nadszedł dopiero latem roku 1888 roku, kiedy na rynek wszedł aparat Kodak Nr.1, skonstruowany przez Franka A. Brownella. 4 września zarejestrowana została marka handlowa KODAK, a Eastmanowi przyznano patent na aparat fotograficzny na błonę zwojową.

Urządzenie było stosunkowo proste w obsłudze nawet dla laika – jak głosiło ukute przez Eastmana hasło reklamowe: „Ty naciskasz guzik, my robimy resztę”. W dodatku cena, wynosząca 25 dolarów (miesięczna pensja przeciętnego robotnika) była już w zasięgu możliwości zwykłego człowieka. Sama nazwa również była niezwykle pomysłowa – słowo „Kodak” nie ma etymologicznego sensu, a według Eastmana miało po prostu fonetycznie naśladować dźwięk spustu migawki w jego aparatach.

Przedsiębiorstwo z czasem zaczęło eksperymenty z modelem biznesowym swoich produktów, zachęcając jeszcze bardziej potencjalnych klientów. W 1900 roku na przykład można było jeden z modeli wraz z założonym filmem wypożyczyć za 1 dolara. Kiedy film się kończył, w celu wywołania zdjęć aparat należało zwrócić w sklepie.