Staropolska Wielkanoc w szlacheckim dworze. Księża święcili nie koszyczki, a całe stoły potraw

Staropolska Wielkanoc w szlacheckim dworze. Księża święcili nie koszyczki, a całe stoły potraw

Dodano: 
Żurek w chlebie
Żurek w chlebieŹródło:Shutterstock
Wielkanocna niedziela w szlacheckim dworze oznaczała wielogodzinną ucztę. Jednocześnie uważano, ze nie wypada tego dnia spożywać niepoświęconych pokarmów. Dlatego w wielka sobotę zaproszony do dworu kapłan święcił nie koszyczki, ale całe zastawione stoły.

Wiejskie życie jest naturalnie i nierozerwalnie związane z przyrodą. W szlacheckim dworze toczyło się ono wokół prac rolniczych w rytmie zmieniających się pór roku. Silne związki z wiarą i kościołem katolickim powodowały, że „rok polski” wyznaczany był nie tylko porami przyrodniczymi, ale świętami.

Jak pisał Zygmunt Gloger: zima to adwent i roraty, Wigilia, Boże Narodzenie i kolędy, karp z własnego stawu na święta. Potem Nowy Rok i Trzech Króli, Matka Boska Gromniczna, Zapusty, Popielec, Post. Wiosna to święcone przed dworem na Wielkanoc …i t d. aż do obrzędów dożynkowych na jesieni i Dnia Zadusznego. (Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa, 1900)

Wiosna to czas ożywienia po zimowym odpoczynku. Okres przednówku, kiedy wraz z końcem zimy wyczerpywały się zapasy żywności z poprzednich zbiorów, zbiegał się w czasie z najdłuższym i najważniejszym postem w roku. Kalendarz liturgiczny wpasował się w roczny cykl pór roku, ludziom zaś łatwiej było znosić niedobory żywności, gdy wiązało się to z intencją religijną.

Uciążliwości przednówka nie dotyczyły w takim stopniu dworu i bogatszych gospodarzy, co najbiedniejszej ludności wiejskiej, która o tej porze nierzadko głodowała. Dwór wydawał tzw. porcje. Był to rodzaj pożyczki - w zamian za porcję żywności niezbędnej do przeżycia, chłop zobowiązywał się do dodatkowej pracy w folwarku podczas lata.

Wielki post w szlacheckim dworze

W tradycji dworskiej w czasie Wielkiego Postu najczęściej nie ograniczano ilości spożywanego jedzenia, a tylko mięso i masło zastępowano innymi produktami. Jedzono głównie ryby, w tym najpopularniejsze śledzie. Tradycyjną staropolską potrawą była polewka piwna, którą przygotowywano z jasnego lekkiego piwa, gotowanego z dodatkiem żytniego chleba i doprawionego kminem i solą. Na ziemiańskich stołach gościł również żur, będący najstarszą i najpopularniejszą potrawą wielkopostną. Rozmaite smakołyki sprawiały, że nawet postne menu, suche, bez masła i nabiału było witane z entuzjazmem. A mogły to być wędzone sardynki, tuńczyk z puszki, a do tego kartofle z wody, kompoty i ciasta z makiem.

Czas Wielkiego Postu wypełniały też duchowe przygotowania do świąt wielkanocnych - to czas modlitw, uczestnictwa w nabożeństwach i rekolekcjach, spowiedzi i pokuty. W Niedzielę Palmową, rozpoczynającą Wielki Tydzień święcono palmy przygotowane wcześniej we dworze przez ogrodnika. Po powrocie z kościoła poświęcone palmy wkładano za ramy świętych obrazów, aby chroniły dwór i jego mieszkańców przed nieszczęściem. Palono je dopiero przed nadejściem kolejnej Wielkanocy.

Co jedzono na Wielkanoc?

Wielki Tydzień upływał pod znakiem przygotowań i oczekiwania Wielkiej Niedzieli. Nadejście Wielkanocy miało, oprócz sakralnego wymiar kulinarny. W Wielkanoc koniecznie trzeba było ograniczyć prace domowe, zwłaszcza gotowanie. Dlatego też potrawy były już gotowe i ewentualnie lekko podgrzewane lub serwowane na zimno.

Przygotowania do świątecznego ucztowania rozpoczynano od zgro­madzenia solidnych zapasów mięsa. Obok wyrobów mięsnych przygotowywano słodkości: rozmaite placki, różne odmiany mazurków na kruchym cieś­cie lub opłatku i – najważniejsze wielkanocne wypieki – baby.

Pieczono je z pszennej mąki z dużą ilością żółtek utartych z cukrem z dodatkiem olbrzymich rodzynek i mielonych migdałów. Ich wysokość, puszystość, lekkość świadczyła o umiejętnościach gospodyni. Włożone do formy, przykryte lnianą ściereczką ciasto na ba­by trzymano pod kluczem.

Nie miały doń dostępu ani dzieci, ani męż­czyź­ni, strzeżono też baby przed przeciągiem a nawet hałasem. Zbyt często doglądane ciasto mogłoby opaść zaprzepaszczając wszelkie wysiłki. Po wyjęciu z pieca kładziono je z szacunkiem na puchowych pierzynach do wystygnięcia.

Na Wielkanoc pokarm tylko świecony

Szczególnym dniem Wielkiego tygodnia był Wielki Czwartek. Tradycyjnie rodzina gromadziła się na kolacji upamiętniającej Ostatnią Wieczerzę. Rozpoczynało ją odczytanie przez pana domu fragmentu Ewangelii według św. Jana, opisującego Ostatnią Wieczerzę. W Wielkim Tygodniu powszechny był też zwyczaj zasiadania przez ziemianki przy grobach pańskich i kwestowania na cele charytatywne. W Wielki Tydzień odwiedzano ubogich i chorych, którym udzielano wsparcia.

Powszechnie uważano, że w uroczysty dzień Wielkiej Nocy nie godzi się jeść innego pokarmu, jak tylko pobłogosławiony przez kapłana. Panował też pogląd, że po okresie ścisłego postu nadmierne ucztowanie może okazać się niezdrowe. Modlitwa, błogosławieństwo kapłańskie i woda święcona miały więc przynajmniej częściowo chronić biesiadników przed zgubnymi skutkami wielogodzinnej uczty.