Badanie przyczyn katastrofy
Około godzinę po katastrofie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew stworzył specjalną komisję ds. zbadania katastrofy, na czele której stanął ówczesny premier Władimir Putin. Niezależnie od tego 10 kwietnia 2010 roku w związku z katastrofą samolotu wojskowego śledztwo wszczął prokurator z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Katastrofę zaczęła również badać Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), powołana przez Ministerstwo Obrony Narodowej. W późniejszym okresie również prokuratury powszechne.
W Rosji śledztwo rozpoczął Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej. Postępowanie wszczęła także wspólna komisja Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Na podstawie Konwencji chicagowskiej z 1944 roku o lotnictwie cywilnym jako przedstawiciel Polski akredytowany został płk. rez. pil. Edmund Klich.
Przyczyny katastrofy smoleńskiej – raporty
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego 27 czerwca 2011 roku przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi raport końcowy liczący około 300 stron, który został zaprezentowany opinii publicznej 29 lipca 2011 roku.
Wynika z niego, że przyczyną katastrofy było „zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią”.
Jednocześnie w raporcie końcowym KBWLLP wskazano 6 czynników mających wpływ na zdarzenie lotnicze i 8 okoliczności sprzyjających zaistnieniu katastrofy leżących po stronie polskiej i rosyjskiej
Swój raport 12 stycznia 2011 opublikował też MAK. W raporcie wskazano, że bezpośrednio do katastrofy doprowadziły:
-
brak decyzji załogi o zmianie miejsca lądowania mimo powtarzających się informacji o złych warunkach meteorologicznych panujących na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj
-
zejście poniżej minimalnej wysokości nalotu (100 m) mimo braku kontaktu wzrokowego z naziemnymi punktami odniesienia;
-
brak reakcji i wymaganych działań na kolejne ostrzeżenia systemu TAWS;
- obecność w kokpicie maszyny dowódcy Sił Powietrznych RP. Zdaniem psychologów i ekspertów lotniczych wywierało to presję psychiczną na pilotów i spowodowało podjęcie przez nich decyzji lądowania w warunkach nieuzasadnionego ryzyka
Integralną częścią raportu końcowego MAK są też polskie uwagi, w których wskazano m.in. na błędy popełnione przez kontrolerów lotów, zły stan techniczny lotniska, niezapewniający bezpieczeństwa lotów, i na opóźnione rozpoczęcie akcji ratowniczej na miejscu katastrofy.
Parlamentarny zespół i podkomisja smoleńska
Ustalenia zawarte w polskim raporcie i w raporcie MAK były wielokrotnie krytykowane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Najważniejsi politycy tej partii, a wśród nich jej lider Jarosław Kaczyński, a szczególnie Antonii Macierewicz sugerowali, że katastrofa mogła być politycznym zabójstwem, a rozbicie się samolotu – skutkiem zamachu lub innego aktu terrorystycznego.
8 lipca 2010 posłowie i senatorowie Prawa i Sprawiedliwości utworzyli Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r., którego przewodniczącym został Antoni Macierewicz. Powołani przez zespół eksperci zanegowali ustalenia, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było zderzenie z przeszkodą. Pojawiła się teza o wybuchach na pokładzie.
Gdy PiS przejęło władzę po wyborach 2015 roku, nowy szef MON Antoni Macierewicz powołał Podkomisję ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem, utworzoną przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
11 kwietnia 2018 Podkomisja KBWLLP zaprezentowała Raport Techniczny, w którym unieważniła raport komisji Jerzego Millera z 2011. W raporcie stwierdzono, że do tragedii doprowadził szereg czynników: od remontu samolotu, sposobu przygotowania oficjalnej delegacji rządowej do Katynia, po świadome fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów oraz awarie i eksplozje, które ostatecznie zniszczyły samolot.
W styczniu 2021 roku Antonii Macierewicz zapowiedział, że ostateczny raport podkomisji smoleńskiej zostanie opublikowany po zakończeniu pandemii, gdy komisja będzie mogła się spotkać. Jarosław Kaczyński przyznał, że raport czeka już tylko na podpis.
We wrześniu 2021 roku szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz przekazał w rozmowie z PAP ustalenia zawarte w raporcie przygotowanym po katastrofie prezydenckiego tupolewa. Jak wskazał, raport mówi o „przynajmniej dwóch eksplozjach”, z czego druga „zniszczyła samolot zupełnie i zabiła wszystkich pasażerów oraz załogę”.
Tuż przed 12. rocznicą katastrofy Jarosław Kaczyński zdradził, że „nie ma wątpliwości, że w Smoleńsku był zamach”. – Ta decyzja musiała zapaść na szczycie Kremla. Kolejne dokumenty, do których mam dostęp jako osoba pokrzywdzona w śledztwie, uzupełniły ostatnie luki w wiedzy o przebiegu tragedii – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”.
Czytaj też:
Macierewicz: Będzie można zobaczyć, a nawet usłyszeć, co naprawdę wydarzyło się nad Smoleńskiem