1st Hussars (6 Pułk Pancerny) zwodował 30 czołgów kilometr od brzegu (5 zatonęło), a 10 wyładował bezpośrednio na plażę Juno. Ostatnią jednostką, która wysłała swe czołgi do wody, był 70 Batalion Pancerny, szturmujący plażę Utah. Na 32 czołgi DD zabrane w podróż, zwodowano 28 pojazdów w odległości 274 metrów od wybrzeża Normandii. Do celu dotarło aż 27 z nich, jednak spóźniły się o 20 minut w stosunku do harmonogramu. Pozostałe 4 poszły na dno, kiedy przewożąca je barka wpadła na minę. Resztę czołgów DD należących do innych jednostek (łącznie 152 maszyny) wyładowano bezpośrednio na plaży. Patrząc na ilość zwodowanych pojazdów wypada stwierdzić, że bojowy debiut czołgów „Duplex Drive” nie wypadł zbyt imponująco.
AVRE w Normandii
W operacji Overlord wzięło udział łącznie 121 pojazdów AVRE. 88 z nich wyposażono w różnorodne akcesoria mające pomóc w przedarciu się przez niemieckie linie.
Łączne straty AVRE w tej operacji wyniosły 15 maszyn zniszczonych i 9 uszkodzonych. Tak niski stosunek strat do liczby użytych pojazdów można wytłumaczyć stosunkowo dużą odpornością Churchilli na ostrzał, jak również przybyciem na brzeg wraz z głównymi siłami, przez co Churchille mogły ukryć się w „tłumie” innych pojazdów.
AVRE oddały w wielu miejscach duże usługi, pomagając w zmniejszeniu poziomu strat piechoty, jak również przyczyniając się do szybszego otwarcia dróg w głąb lądu. Pewnym problemem okazało się przy tym niezrozumienie roli AVRE przez miejscowych dowódców. Niektórzy z nich traktowali te specjalistyczne pojazdy jak zwykłe czołgi, żądając od nich wsparcia artyleryjskiego. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że AVRE były zaledwie elementem wielkiej zmechanizowanej układanki, złożonej z czołgów trałujących, opancerzonych spychaczy, czołgów DD jak i zwykłych Shermanów, wyposażonych w zestawy pozwalające na brodzenie w wodzie.
Podsumowanie
Operacja lądowania w Normandii zakończyła się, jak wszyscy wiemy, powodzeniem. Był to sukces odniesiony dzięki odwadze i pomysłowości wielu żołnierzy. Gdyby nie ich determinacja, desant zakończyłby się porażką nawet przy użyciu tak dużej ilości wyspecjalizowanych pojazdów. Z perspektywy lat widać, że część przygotowań powziętych przez Aliantów przed lądowaniem z Normandii poszła na marne. Wał Atlantycki w Normandii był po prostu zbyt słaby, słabszy niż niemieckie pozycje pod Dieppe, by wszystkie alianckie wynalazki mogły w pełni wykazać swą przydatność. Dziwadła Hobarta przyczyniły się jednak do ocalenia wielu alianckich żołnierzy, co – jak myślę – uzasadnia ich powstanie i użycie w tym „Najdłuższym Dniu”.
Artykuł zatytułowany Dziwadła Hobarta w Normandii: czołgi na każdą okazję Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.
Czytaj też:
„Stójka” czy „konwejer”, czyli tortury w ubeckich katowniach. „Oświęcim to była igraszka”