Przemysław Gintrowski w ostatnich latach życia nie ukrywał, że nie do końca akceptuje polską rzeczywistość. Na pytanie, jak się czuje w nowej Polsce, o którą przecież walczył, odpowiedział: „Nie najlepiej. Lubię, jak coś jest czarne albo białe. Dziś zbyt wiele jest szarości i mgły, w której trudno jest się poruszać.” Artysta zmarł 20 października 2012 r.
Przypominamy tekst, który ukazał się w 51/2019 numerze tygodnika „Wprost”.
Maciej Ślesicki, reżyser, rocznik ‘66: – Dla mojego pokolenia był gigantem. Równie popularnym, co gwiazdy rocka, jak Perfect czy Maanam. Ewa Błaszczyk, śpiewająca aktorka, dla której Gintrowski pisał piosenki: – Po 1989 r. czuł się coraz bardziej osamotniony. Ludzie, którzy go otaczali, wykazywali dużo większą elastyczność. A Przemek tego nie chciał. Ślesicki:– Chciał się odnaleźć w nowej rzeczywistości, tylko miał jeden problem: był na to zbyt uczciwy.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.