Skąd wzięły się wigilijne tradycje i zwyczaje? Ich korzeni często nie znamy

Skąd wzięły się wigilijne tradycje i zwyczaje? Ich korzeni często nie znamy

Dodano: 

Najważniejsze jednak było to, aby dania przygotowano z darów natury. Nie można było jeść mięsa, gdyż tego dnia zwierzęta i ludzie tworzyli jedną rodzinę. W Wielkopolsce i na Śląsku jako pierwszą potrawę podawano najczęściej polewkę migdałową lub rybną, a w Małopolsce i wschodniej Polsce barszcz lub zupę grzybową. W niektórych regionach była to zupa piwna, polewka z siemienia lnianego lub ziemniaki z kiszonym żurem. Na stole pojawiała się także przyrządzana na rozmaite sposoby kasza i mak dodawany do klusek, ciast, zup.

Często przyrządzano również kutię (danie także zaduszkowe), która symbolizowała świat żywych i umarłych, pierogi i kluski z grzybami, a na terenach położonych nad wodami – różnego rodzaju ryby. Obowiązkowo musiała pojawić się strucla, której pieczenie było rytuałem.

Tradycyjnie w Wigilię pito piwo, a od połowy XIX wieku również wódkę. Ulubionym napojem dzieci był kompot z suszonych owoców.

Wigilijne wróżby

Wigilijny wieczór to doskonała okazja do wróżb. Na początku wieczerzy gospodarz podrzucał pełną łyżkę kutii. Im więcej ziaren pszenicy przykleiło się do belek, tym lepsze miały być plony zboża w nadchodzącym roku.

Wkładano również różne przedmioty pod talerze. Rzecz, przy której się usiadło, miała symbolizować wydarzenia czekające człowieka w najbliższym czasie. Węgiel oznaczał żałobę, sól – łzy, chleb – sytość i dostatek. Kto zasiadł przy pierścionku, ten niedługo weźmie ślub, a kto przy mircie – zaręczy się. Często czyniono również wróżby matrymonialne. Osoby wciąż czekające na swoją drugą połówkę ciągnęły spod obrusa źdźbła siana. Kto wyciągnął zielone, ten w szybkim czasie miał wziąć ślub, kto krzywe i pokręcone, ten musiał jeszcze poczekać, a tego, kto wylosował żółte, czekało życie w samotności. Sprawdzano jeszcze długość źdźbła, mówiącą o długości życia.

Szczególnie dziewczęta brały sobie do serca takie wróżby, gdyż każda nie mogła się doczekać zamążpójścia. Po wieczerzy wybiegały z chaty, stały przy płocie i, trzymając drewniane łyżki, słuchały, skąd zaszczeka pies – z tej strony miały przyjść swaty.

Koniec wigilijnego wieczoru

Ten świąteczny wieczór byłby niepełny, gdyby nie kolędnicy. W przebraniach odgrywali oni scenkę, a w zamian zawsze dostawali coś od gospodyni. Po ich wizycie domownicy zasiadali jeszcze do wspólnego kolędowania, a na samym końcu wieczerzy udawali się na pasterkę.

Był to czas żartów i większej swobody niż zwykle, a wszyscy – również księża – przymykali oko na wybryki młodzieży. Zwłaszcza że pora już późna, piwa się człowiek napił, a Boże Narodzenie to przecież najradośniejsze święto w ciągu roku!

Autorem tekstu „Świąteczne zwyczaje i tradycje – jak kiedyś wyglądała Wigilia?” jest Anna Szczykutowicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Łatwy quiz na Wigilię. Pytamy o świąteczne tradycje. Zdobędziesz 100 proc.?
Czytaj też:
„Kevin sam w domu”, „Pada Shrek” i „Listy do M. II”. Co oglądać w Wigilię?