Drugi dzień świąt, czyli wspomnienie św. Szczepana. Kim był pierwszy męczennik Kościoła?

Drugi dzień świąt, czyli wspomnienie św. Szczepana. Kim był pierwszy męczennik Kościoła?

Dodano: 

Od wielkiego pożaru Rzymu w 64 roku, aż do początków IV wieku n.e. chrześcijanie stają się więc ofiarami masowych i zorganizowanych prześladowań. Choć ich zadaniem miało być wytępienie nowej religii, to przyniosły skutek odwrotny. Z każdą ofiarą rodził się nowy kult, a wokół grobu zabitego gromadzili się wyznawcy Chrystusa, aby choć na moment pomodlić się przy zwłokach „świadka”.

Takim bowiem mianem określano tych, którzy zostali zamordowani w wyniku prześladowań. Łacińskie słowo „martyr” jak nazywano „męczenników”, na kartach Pisma Św. początkowo oznaczało ludzi, którzy widzieli Chrystusa. Z czasem zaczęto tak mówić o każdym, kto – zgodnie z teologią chrześcijańską – miał udział w śmierci Jezusa, czyli sam został skazany na śmierć i zabity. Jedynym warunkiem było to, aby śmierć poniósł z powodu wyznawania wiary w Chrystusa.

Niemal natychmiastowo człowiek taki uznawany był za świętego i otoczony szczególną czcią. Do dziś w Kościele katolickim, fakt określenia kogoś męczennikiem zwalania odpowiedzialnych za proces beatyfikacyjny czy kanonizacyjny z poszukiwania cudu dokonanego za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Samo męczeństwo jest w tym przypadku wymiarem świętości.

W pierwszych wiekach wierzono także, zgodnie z tym jak opisywana była śmierć św. Szczepana, że każdy męczennik, tuż przed śmiercią widzi Syna Bożego, stając się tym samym „świadkiem” jego zmartwychwstania. Męczennicy byli więc fundamentem, na którym urosło chrześcijaństwo i w którym odnalazło swoją istotę.

Męczennicy w służbie ideologii

Koniec okresu prześladowań nie zakończył rzecz jasna procesu tworzenia się kultu męczenników. Stawali się nimi ludzie, którzy ginęli na misjach wśród pogan, kapłani zamordowani przez złych władców, niesłusznie skazani przed sądami, czy zabici przez „fanatycznych heretyków”. Wraz z rozłamami wewnątrz Kościoła, męczennikami stawali się bowiem już nie tylko ci, którzy umierali za Chrystusa, ale także ci, którzy bronili konkretnego wyznania, uznawanego za prawdziwe.

Kult męczenników odrzucony został jednak przez większość wyznań protestanckich. Zachowany jest w nich jedynie w formach szczątkowych ograniczających się do pamięci o zabitych za wiarę, lecz nie związanych z czcią czy szczególnym miejscem w religii. Rozwija się on natomiast w Kościele katolickim i prawosławnym, kontynuując tradycje rozpoczęte u zarania funkcjonowania wspólnot chrześcijańskich.

Kult męczenników nie miał jednak w historii wyłącznie znaczenia religijnego. Z czasem męczeństwo zaczęto wykorzystywać do celów politycznych lub propagandowych. Doskonale w te funkcje wpisują się męczennicy związani z polskim Kościołem.

Bolesław Chrobry pośpiesznie wykupując ciało św. Wojciecha, nie myślał z pewnością jedynie o jego heroizmie. Stała za tym poważna kalkulacja, w której liczono na wzrost znaczenia lokalnego Kościoła, a tym samym wagę państwa pierwszych Piastów we wspólnocie chrześcijańskiej. Rozwój kultu świętego w okolicach Gniezna podkreślić miał trwałość chrześcijaństwa na tych terenach i pokazać księstwo Bolesława jako przewidywalne i stabilne.

W nieco innej formule rozwijał się kult św. Stanisława, którego męczeństwo przede wszystkim przedstawiano jako przykład słusznego oporu przeciw królewskiej władzy, splamionej niemoralnymi zachowaniami. Na nim wyrastało przekonanie, że żadna władza, nawet dana od Boga, nie jest nieograniczona, lecz zamknięta w ramy moralności i etyki. W okresie rozbicia dzielnicowego doszedł do tego również mit o rozczłonkowanym ciele świętego, które miało się zrosnąć symbolizując potrzebę zjednoczenia Królestwa Polskiego i jego całkowitej niezależności.

Ciekawy jest też antyrosyjski kontekst rozwoju kultu św. Andrzeja Boboli, który urastał nie tylko do rangi walczącego o katolickość terenów Europy Wschodniej, ale personifikował ambicje mocarstwowe Rzeczpospolitej i niechęć do wschodniego sąsiada. Jego proces kanonizacyjny prowadzony w latach 30. XX wieku, w Polsce wykorzystywany był do budowy tożsamości i jedności narodowej, a sam Bobola przedstawiany był jako szczególny orędownik nowej Polski. Inny wymiar zyskał kult Boboli po II wojnie światowej, gdzie – głównie za sprawą Piusa XII, stał się on symbolem oporu wobec komunizmu.

Oczywiście nie były to zjawiska typowo polskie. W zachodniej Europie podobnie traktowano męczeństwo św. Tomasza Becketa (porównywanego często do św. Stanisława), Tomasza Morusa, czy Joanny D’Arc. W Czechach w walce z reformacją pomagać miał zaś św. Jan Nepomucen.

Być może z nadmiernego wykorzystywania męczeństwa do bieżących celów politycznych czy ideologicznych, wynika kwestionowanie zasadności nazywania określonych postaci męczennikami. W Polsce do dziś trwa szeroka dyskusja na temat świętości Stanisława ze Szczepanowa, którego część historyków oskarża o zdradę, tłumacząc zachowanie Bolesława Szczodrego.

Oczywiście kontestatorzy równie często ulegają politycznym motywacjom jak apologeci. Męczeństwo biskupa krakowskiego było najmocniej podważane w czasach komunistycznych, kiedy wydarzenia z kwietnia 1079 roku interpretowano nie jako niesłuszną furię królewską, która odbiła się na kapłanie, który śmiał władcy zwrócić zasadną uwagę na temat jego niemoralnego zachowania, ale uzasadnioną karę wymierzoną zdrajcy i przywódcy opozycji szykującej zamach stanu. Taka wizja doskonale wpisywała się zresztą w całą retorykę antykościelną.

Krytyka męczeństwa

Krytyka bywa też uzasadniona. W tym kontekście często kwestionuje się męczeństwo wielu współczesnych „świadków”. Pojawiają się wątpliwości, czy ich śmierć spowodowana była wyznaniem, czy raczej podyktowana była innymi motywami, np. represjami wobec określonej narodowości czy grupy etnicznej. Te same wątpliwości budzi zresztą pojęcie „prześladowania chrześcijan”, które często bywa nieadekwatne do opisu sytuacji.

Krytykowana bywa też masowość beatyfikacji i kanonizacji męczenników. O ile pierwotnie męczeństwo starano się przypisywać jednej osobie, z rzadka stosując ten tytuł wobec grupy (choć np. pierwszymi męczennikami Polakami było pięciu braci benedyktynów, a w rodzinie dominikańskiej ogromną popularnością cieszy się bł. Sadok i jego 48 współbraci zamordowanych przez Tatarów), o tyle dzisiaj bardzo często dochodzi do beatyfikacji i kanonizacji całych grup.

Tym niemniej obecność męczenników w naszej kulturze jest bardzo mocna. Heroizm, poświęcenie, siła charakteru to cechy uniwersalne, odnajdujące swoje ujście w męczeństwie. Stąd „świadkowie” stali się tak ważnym elementem historii, kształtując nie tylko myślenie o religii, ale wpisując się także w konteksty polityczne i przemiany społeczne.

Autorem tekstu Święto męczenników jest Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Czy w drugi dzień świąt trzeba iść do kościoła? Wierni mogą być zaskoczeni
Czytaj też:
Katolicki quiz z Bożego Narodzenia. Odpowiesz poprawnie chociaż na połowę pytań?