Pierwsze wybory Miss Polonia wygrała skromna urzędniczka. Pokonała aktorki i arystokratki

Pierwsze wybory Miss Polonia wygrała skromna urzędniczka. Pokonała aktorki i arystokratki

Dodano: 

[…]

Wróćmy jednak do tajemniczej „Limby”, czyli Władysławy Kostakówny. Była oszołomiona wynikiem konkursu, zwłaszcza że pokonała dziewczęta o szlacheckim pochodzeniu. Już dzień po konkursie stawiła się w pracy, chociaż nieco później niż zwykle, ponieważ po zdjęciach filmowych i spotkaniu w Domu Mody Herse była bardzo zmęczona i po prostu zaspała. „Wszyscy powitali mnie tak serdecznie, tak radośnie” – chwaliła się na łamach „Kuriera Czerwonego” powitaniem w Miejskiej Kasie Oszczędnościowej. Kiedy fotoreporterzy poprosili Kostakównę, by zapozowała do zdjęcia przy biurku, odparła: „Chętnie się godzę, ale pragnę być sfotografowaną w otoczeniu koleżanek i kolegów, bo wszyscy są dla mnie tak dobrzy! To jakby druga moja rodzina!”. Pracownicy Miejskiej Kasy Oszczędnościowej nie mieli wątpliwości, że zwycięstwo w konkursie nie wpłynie na jej zaangażowanie w pracę. „Ona zbyt sumienna, aby miała zaniedbywać obowiązki, i zanadto rozumna. Jej to wyróżnienie w głowie nie przewróci, nie uczyni zarozumiałą i próżną” – tłumaczył dyrektor Karol Huzarski.

Pierwszym oficjalnym wystąpieniem Kostakówny jako Miss Polonii była wizyta w Teatrze Polskim na przedstawieniu Włamanie Adama Grzymały-Siedleckiego 30 stycznia 1929 r. Wytworną toaletę na tę okazję przygotował dla niej właściciel Domu Mody Herse, Bogusław Herse. „Suknia z koronki beige w tonie bladozłocistym, o fantazyjnej, modernistycznej linii, do tego jedwabne pantofelki w tym samym odcieniu. Wychodząc z teatru, Miss Polonia narzuciła na suknię aksamitny płaszcz w kolorze złocisto-brązowym, przybrany futrem z rysia” – opisywał jej ubiór „Kurier Czerwony”. Dyrektor teatru Arnold Szyfman wręczył jej wówczas pięćset złotych, które następnego dnia Miss Polonia przekazała chorej na raka matce trojga dzieci. „Ta świadomość, że mam w ręku narzędzie ratunku tej matki i jej dzieci od zagłady, nie dawała mi spokoju. Czyż widząc człowieka tonącego, nie rzuci mu się deski leżącej na brzegu?” – uzasadniała swoją decyzję najpiękniejsza Polka.

Nie wahała się ani przez chwilę, chociaż w momencie obrania królową piękności sama wraz z matką znajdowała się w fatalnej sytuacji materialnej. „Gazeta Gdańska” pisała o warszawiance: „Z pensji 200 zł opłaca jednopokojowe mieszkanie i utrzymuje chorą matkę. Sama spełnia w domu rolę gosposi. Życie jej jest ciężką walką z losem. Miss Polonia jest dzielną dziewczyną”. Kierowniczka sekretariatu Miejskiej Kasy Oszczędnościowej Maria Gruszczyńska tak opisywała jej dom: „Mieszkanko ciasne, wilgotne i tak zimne, że rano woda w miednicy zamarza. Panna Dziunia, bo tak ją nazywamy, nieraz wspominała, że marzy o znalezieniu jakiegoś możliwego mieszkanka, w którym mogłaby się wygodniej wraz ze swą matką urządzić”. Dzięki wygranej w konkursie Kostakówna i jej matka otrzymały nowe lokum – z warszawskiej Pragi przeniosły się do Śródmieścia. Początkowo Kostakówna miała otrzymać mieszkanie na Żoliborzu, jednak odrzuciła ofertę, gdy dowiedziała się, że ubiega się o nie również ubogi nauczyciel z małym dzieckiem.

W artykułach poświęconych Władysławie Kostakównie podkreślano, że Miss Polonia jest pasjonatką sportu i motoryzacji. Dzień przed wyjazdem na galę Miss Europy zdała nawet egzamin na „dżentelmeńskie prawo jazdy”. Również szofer Miss Polonii Marian Wyszkowski podkreślał jej fascynację motoryzacją: „Kiedy ze względu na bezpieczeństwo swej uroczej pasażerki jadę powoli, «Miss Polonia» prosi mnie, bym się nie obawiał, bym jechał szybko. I wtedy cieszy się jak dziecko”. Dziennikarze zwracali też uwagę na dobroć królowej piękności, między innymi zamieszczając relacje z jej wizyt w domach ubogich i potrzebujących.

Po konkursie Władysława Kostakówna rozpoczęła przygotowania do odbywających się w Paryżu wyborów Miss Europy. Ze względu na stan zdrowia w podróży do Francji nie mogła jej towarzyszyć matka, więc Miss Polonia wyjechała z Heleną Huzarską, żoną dyrektora Miejskiej Kasy Oszczędnościowej, w charakterze opiekunki. Dom Łowicki w Warszawie ofiarował miss łowicki strój ludowy, w którym zaprezentowała się na finale europejskiego konkursu piękności.

Według doniesień „Dziennika Białostockiego” w czasie przejazdu przez Polskę na każdej stacji piękność otrzymywała od Polaków kwiaty i wyrazy uznania, podobnie w Berlinie od przedstawicieli polskiej emigracji. „Czy pewna jestem sukcesu w Paryżu? Pewna jestem przebojowego sukcesu toalet Herse. Są śliczne” – odpowiadała skromnie warszawianka na pytania dziennikarzy. Miss Polonia przybyła do Paryża 4 lutego 1929 r. i zatrzymała się w hotelu Palais d’Orsay. Następnego dnia uczestniczyła w balu w paryskiej operze oraz została przedstawiona prezydentowi Francji, Gastonowi Doumergue’owi.

Finał pierwszej edycji konkursu Miss Europy odbył się 7 lutego 1929 r. Organizatorem imprezy był znany francuski dziennikarz Maurice de Waleffe, który od 1920 r. odpowiadał za wybory Miss Francji i inne krajowe konkursy piękności. Oprócz Polki w wyborach wzięły udział reprezentantki siedemnastu państw: Anglii, Austrii, Bułgarii, Danii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Jugosławii, Luksemburgu, Niemiec, Rosji, Rumunii, Szwajcarii, Węgier i Włoch. W skład jury oceniającego najpiękniejsze Europejki weszli francuscy artyści i literaci oraz po jednym przedstawicielu z każdego uczestniczącego w konkursie narodu. Polskę reprezentował rzeźbiarz August Zamoyski.

Władysława Kostakówna od samego początku znajdowała się wśród faworytek konkursu. Oto, jak opisywała przebieg wyborów najpiękniejszej Europejki Jadwiga Migowa: „Miss Polonia stanęła przed jury w przepysznej sukni pastelowo-seledynowej od Hersego. Defilada kandydatek trwała półtorej godziny, po czym nastąpiły obrady jury. Podczas narad sfilmowano kandydatki w oddzielnej sali. Po defiladzie przed sędziami kandydatki udały się do innej sali, gdzie nastąpiło przedstawienie ich licznie zebranym dziennikarzom, którzy Miss Polonię powitali z entuzjazmem”. Ku zdziwieniu dużej części polskiej i zagranicznej prasy korona miss przypadła jednak w udziale Miss Węgier żydowskiego pochodzenia, Erzsébet Böske Simon, która otrzymała dwa głosy więcej od Kostakówny nagrodzonej tytułem pierwszej wicemiss.

Dziennikarz „Głosu Porannego” tak opisywał w swojej relacji z przebiegu konkursu moment ogłoszenia werdyktu: „Wtem na progu zjawia się «Miss Polonia» i szybko zmierza ku ulicy. Tłum przyjmuje ją owacyjnie, myśląc, że to «Miss Europa». Jakiś pan zatrzymuje ją; obok mnie ktoś wyraża przypuszczenie, że angażuje ją do «Casino de Paris». Nie wiadomo jednak, kto został obrany na królowę Europy; jedna za drugą wychodzą «podsądne». Śpieszą się; uderza wszystkich wściekła mina «Miss Bułgarii». Wychodzi Anglia, Austria, Szwajcaria, Niemcy, Jugosławia, Irlandia… Gdzie jest królowa? Czyżby Miss France? Publiczność coraz głośniej żąda informacji. Wreszcie woźny wywiesza olbrzymi plakat. Wszyscy pchają się… Ruchy woźnego, który wywiesza plakat, jakby naumyślnie są flegmatyczne. Olbrzymimi barami zasłania zadrukowaną płachtę. Wreszcie odchodzi. Widzimy czarne na białym: Królową Europy – wybrano Węgierkę. Na wszystkich twarzach maluje się rozczarowanie”. Wybór Simon jako Miss Europy wzbudził kontrowersje między innymi wśród węgierskich nacjonalistów, którzy uważali start Żydówki w konkursie za niezgodny z regulaminem. Posądzano również Waleffe’a, że faworyzował Simon jako swoją rzekomą kuzynkę.

Po konkursie wszystkie uczestniczki wyborów Miss Europy wzięły udział w uroczystym obiedzie w wielkiej restauracji na Polach Elizejskich. Następnie udały się na kilkudniowy wypoczynek do Nicei, gdzie Kostakówna wzięła udział między innymi w koncercie Ignacego Jana Paderewskiego. Do Warszawy wróciła 19 lutego 1929 r., a jej powrotowi do ojczyzny towarzyszyły wiwaty tłumów wielbicieli. Miss Polonia podzieliła się z dziennikarzami swoimi wspomnieniami na temat konkursu: „W Operze wszystkie prezentowałyśmy się publiczności, składając ukłon sali, a ja złożyłam go przede wszystkim i wyłącznie p. Prezydentowi [Republiki Francuskiej], siedzącemu w loży honorowej. Mnie to się wydało naturalne, bo wpojono we mnie od dzieciństwa te elementarne zasady kurtuazji, tymczasem okazuje się, że to tam w tym międzynarodowym zbiorowisku ogromnie zaimponowało. P. Prezydent odpowiedział mi oklaskami, a sala urządziła mi owacje, gdym usiadła w rzędach po skończonej prezentacji”. Opowiedziała również o swoich spotkaniach z żoną premiera Raymonda Poincaré i kompozytorem Ignacym Janem Paderewskim.

Niedługo po wyborach Miss Europy Władysława Kostakówna wyjechała na wypoczynek do Zakopanego, lecz nawet tam nie mogła się opędzić od dziennikarzy i wielbicieli. Na początku kwietnia 1929 r. na łamach katowickiego polsko-niemieckiego pisma „Wolne Słowo – Das Freie Wort” ukazał się obszerny prześmiewczy artykuł dotyczący „upiększającej operacji” Miss Polonii, której poddała się w Zakopanem. „Przed tygodniem p. Kostakówna w ścisłej tajemnicy udała się do szpitala klimatycznego, gdzie dr Nowotny dokonał jej operacji opiłowania wystających kostek u nóg. Operacja odbyła się pod narkozą i miała przebieg bardzo ciężki. Polega ona na odbiciu dłutkiem narośli tworzącej się na kostce” – pisał kpiąco reporter, nadmieniając, że miss „narkozę zniosła bardzo źle i docucono ją z trudnością”. Dodawał przy tym, że „słychać wszędzie wyrazy współczucia dla nieszczęśliwej ofiary manii piękności i wyrazy oburzenia dla warszawskiego brukowego «Czerwoniaka», który swą niezdrową propagandą doprowadził do takich konsekwencji”. „Wolne Słowo” do tego stopnia „przejęło się” zabiegiem Kostakówny, że poprosiło o opinię na temat zabiegu, któremu się poddała, jednego z wybitnych katowickich chirurgów.

Po tym, jak piękna Polka zdobyła tytuł wicemiss Europy, polska prasa planowała iść za ciosem i wysłać Kostakównę jako reprezentantkę Polski na konkurs Miss Universe w Galveston w Teksasie. Biskup Galveston Christopher E. Byrne powiadomił jednak wszystkie kandydatki do tytułu światowej piękności, że szanujące się dziewczyny nie powinny paradować przed publicznością w kostiumach kąpielowych. W związku z tym Kostakówna jako osoba wierząca stanowczo odmówiła uczestnictwa w zaplanowanej na czerwiec 1929 r. inicjatywie.


Powyższe fragmenty pochodzą z książki „Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia” autorstwa Marka Telera.

Okładka książki Marka Telera „Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia”Czytaj też:
Tajemnicza Ina Adrian. „Polska Greta Garbo”, która została „włoską Joanną d’Arc”
Czytaj też:
Przedwojenny polski aktor był o krok od kariery w Hollywood. Zginął w Auschwitz