Prowokacja gliwicka. Kompromitacja Sicherheitsdienst w przededniu napaści Niemiec na Polskę

Prowokacja gliwicka. Kompromitacja Sicherheitsdienst w przededniu napaści Niemiec na Polskę

Dodano: 
Jedno z pomieszczeń radiostacji w Gliwicach
Jedno z pomieszczeń radiostacji w Gliwicach Źródło:Wikipedia / Archiwum Radiostacji
31 sierpnia przypada rocznica prowokacji gliwickiej, czyli zainscenizowanego przez Niemców ataku na radiostację w Gliwicach, o który oskarżono Polaków. O szczegółach tego wydarzenia rozmawiamy z dr hab. Grzegorzem Bębnikiem z oddziału IPN w Katowicach.

Przed południem 1 września 1939 r., tuż po rozpoczęciu przez Niemcy barbarzyńskiej napaści na Polskę, Adolf Hitler wygłosił przemówienie w Reichstagu. – Dzisiaj w nocy Polska po raz pierwszy strzelała na naszym własnym terytorium (...) Od 5:45 odpowiada się ogniem – czytamy w zapisie przemówienia zbrodniarza.

Próba oczernienia Polski w oczach Francji i Wielkiej Brytanii

Słowa te odnosiły się do przygranicznych prowokacji, zorganizowanych przez niemieckie służby. Największą z nich była prowokacja gliwicka, czyli zainscenizowany wieczorem 31 sierpnia atak na radiostację w Gliwicach, które znajdowały się wówczas w niemieckiej części Górnego Śląska.

Wbrew pozorom, głównym celem prowokacji nie było „usprawiedliwienie” napaści na Polskę w oczach niemieckiego społeczeństwa. – Jak sama nazwa wskazuje, prowokacja ma spowodować określoną reakcję drugiej strony. W tym wypadku tą drugą stroną – w moim głębokim przekonaniu – byli sojusznicy Polski na Zachodzie, czyli Wielka Brytania i Francja.

Zainscenizowane na granicy wydarzenia miały służyć przekonaniu rządów w Londynie i Paryżu, że Polska ponosi całkowitą odpowiedzialność za wybuch wojny i wobec tego nie należy wywiązywać się wobec niej z sojuszniczych zobowiązań – tłumaczy Bębnik.