Czy naprawdę powinniśmy „żyć wiecznie”? „Jeśli nie jesteś miliarderem ani Einsteinem, nie popadaj w rozpacz”

Czy naprawdę powinniśmy „żyć wiecznie”? „Jeśli nie jesteś miliarderem ani Einsteinem, nie popadaj w rozpacz”

Dodano: 
Seniorzy, zdjęcie ilustracyjne
Seniorzy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / rock_the_stock
Czy śmierć może służyć niezbędnemu celowi biologicznemu? Jakie konsekwencje dla nas wszystkich będzie mieć wydłużenie ludzkiego życia? I czy naprawdę powinniśmy żyć wiecznie? Venki Ramakrishnan, amerykański biofizyk pochodzenia indyjskiego, związany z Laboratory of Molecular Biology (Cambridge), laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii za badania nad strukturą i funkcją rybosomów, w swojej książce omawia najnowsze badania naukowe wyjaśniające przyczyny starzenia się i analizuje wysiłki zmierzające do przedłużenia życia. – Czy zdołamy w końcu przechytrzyć choroby i śmierć i żyć bardzo długo, być może wielokrotnie dłużej niż obecnie? Są naukowcy, którzy twierdzą, że tak. A miliarderzy z Kalifornii, uwielbiający swój styl życia, nie chcą, żeby impreza dobiegła dla nich końca, więc chętnie ich finansują – pisze.

Publikujemy fragment książki pt. „Dlaczego umieramy”, która ukazała się nakładem wydawnictwa PWN.

Niemal dokładnie sto lat temu ekspedycja kierowana przez Anglika Howarda Cartera odkryła w egipskiej Dolinie Królów dawno przykryte ziemią schody. Prowadziły do drzwi z królewskimi pieczęciami, co wskazywało na to, że ekipa natrafiła na grobowiec faraona. Nienaruszone pieczęcie oznaczały, że nikt nie wchodził do środka przez ponad trzy tysiące lat. Nawet Carter, doświadczony egiptolog, był pod wrażeniem tego, co zastał wewnątrz:

Zmumifikowane zwłoki młodego faraona Tutanchamona, z okazałą złotą maską pogrzebową, którym przez tysiąclecia towarzyszyły w grobowcu misternie zdobione, piękne artefakty. Grobowiec został zabezpieczony, tak by zwykli śmiertelnicy nie mogli do niego wejść – Egipcjanie zadali sobie wiele trudu, aby stworzyć przedmioty, których nie miało ujrzeć ludzkie oko.

Przepych grobowca wynikał ze skomplikowanego rytuału związanego z przekraczaniem bram śmierci. Wejścia do pomieszczenia ze skarbami strzegł złoto-czarny posąg Anubisa, boga podziemi o głowie szakala, którego rola została opisana w egipskiej Księdze umarłych. Zwój tej księgi często umieszczano w sarkofagu faraona. Moglibyśmy wziąć ją za dzieło religijne, ale była raczej czymś na wzór przewodnika zawierającego wskazówki dotyczące tego, jak przemierzyć zdradliwe podziemne przejście, bo dotrzeć do błogiego życia pozagrobowego. W jednej z ostatnich prób Anubis waży serce zmarłego, na drugiej szali kładąc pióro. Jeśli serce okaże się cięższe, jest nieczyste, a daną osobę czeka potworny los. Ale jeżeli sądzony jest czysty, wejdzie do pięknej krainy pełnej potraw, napojów, seksu i wszelakich rozkoszy życia.

Egipcjanie nie byli osamotnieni w swoich przekonaniach, że śmierć stanowi przejście do wiecznego życia pozagrobowego. Inne kultury, choć nie budowały tak wymyślnych pomników jak Egipcjanie dla swoich władców, również posiadały wierzenia i rytuały związane ze śmiercią.

Można dojść do fascynujących wniosków, jeśli się zastanowić, w jaki sposób my, ludzie, zdaliśmy sobie sprawę ze swojej śmiertelności. To, że w ogóle jesteśmy świadomi śmierci, jest osobliwym przypadkiem, który wymagał ewolucji mózgu do takiego etapu, by zyskał zdolność do samoświadomości. Prawdopodobnie wymagało to wykształcenia się pewnego poziomu poznania i zdolności do uogólniania, a także rozwoju języka, aby móc przekazywać tę koncepcję. Niższe formy życia, a nawet formy złożone, takie jak rośliny, nie są świadome istnienia śmierci. Ona po prostu następuje. Zwierzęta i inne istoty odczuwające mogą instynktownie obawiać się zagrożenia i śmierci.

Rozumieją, kiedy któreś spośród nich umiera, a o niektórych nawet wiadomo, że opłakują zmarłych bliskich. Nie ma jednak dowodów na to, że zwierzęta są świadome własnej śmiertelności. Nie chodzi mi o śmierć w wyniku przemocy, wypadku czy choroby, której można było zapobiec. Mam na myśli nieuchronność śmierci.
Źródło: Wprost