Amerykanie planowali w 1958 roku zdetonowanie na Księżycu bomby atomowej - wynika z ujawnionych właśnie tajnych dokumentów.
Detonacja, do której miało dojść niedługo po wystrzeleniu sputnika przez Rosjan, miała dowieść światu, że Amerykanie nie pozostają w tyle za ZSRR jeśli chodzi o podbój kosmosu. Na Księżycu miał zostać zdetonowany ładunek o sile podobnej do tego, jaki zrzucono na Hiroszimę.
Detonacja miała mieć cel naukowy, wojskowy i polityczny. Amerykańska armia chciała sprawdzić czy broń atomowa może być używana w czasie... walk w kosmosie. Fizyk Leonard Reiffel, który był odpowiedzialny za projekt przyznaje, że w tamtym czasie Księżyc był rozpatrywany jako arena potencjalnego konfliktu zbrojnego między supermocarstwami. Reiffel zapewnia jednocześnie, że ładunek nie zagroziłby Księżycowy - eksplozja byłaby prawdopodobnie nawet niezauważalna z Ziemi.
Ostatecznie projekt został jednak zarzucony.
CNN, arb
Detonacja miała mieć cel naukowy, wojskowy i polityczny. Amerykańska armia chciała sprawdzić czy broń atomowa może być używana w czasie... walk w kosmosie. Fizyk Leonard Reiffel, który był odpowiedzialny za projekt przyznaje, że w tamtym czasie Księżyc był rozpatrywany jako arena potencjalnego konfliktu zbrojnego między supermocarstwami. Reiffel zapewnia jednocześnie, że ładunek nie zagroziłby Księżycowy - eksplozja byłaby prawdopodobnie nawet niezauważalna z Ziemi.
Ostatecznie projekt został jednak zarzucony.
CNN, arb