Stefan Czarniecki - postać niemal legendarna

Stefan Czarniecki - postać niemal legendarna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stefan Czarniecki – hetman polny koronny i wojewoda kijowski, bohater hymnu narodowego, patron szkół oraz jednostek wojskowych – jest postacią niemal legendarną. W 350 rocznicę jego śmierci warto przywołać zarówno jego osiągnięcia, jak i porażki.
Autorem tego artykułu jest Maciej Adam Pieńkowski. Tekst "Stefan Czarniecki (1599–1665)" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Stefan Czarniecki herbu Łodzia urodził się najprawdopodobniej w 1599 roku (przyjmuje się też rok 1604) we wsi Czarnca, leżącej w powiecie chęcińskim ówczesnego województwa sandomierskiego. Był synem Krzysztofa Czarnieckiego oraz Krystyny Rzeszowskiej. Miał dziesięciu braci, z których czterech wybrało drogę kariery wojskowej. Rodzina Czarnieckich była średnio zamożna, posiadali oni kilka łanów w dziedzicznej Czarncy oraz dzierżawili kilka królewszczyzn.

O wychowaniu oraz wykształceniu Stefana Czarnieckiego nie posiadamy pewnych informacji. Wydaje się, że ukończył jezuickie kolegium w Krakowie lub Sandomierzu, po czym będąc jeszcze w młodym wieku wstąpił na służbę wojskową. Obranie tej niełatwej ścieżki kariery było zapewne motywowane do pewnego stopnia poczynaniami braci. W ówczesnej Rzeczypospolitej dla osoby świeckiej istniały dwie ścieżki kariery: publiczna oraz właśnie wojskowa. Czarniecki ze względu na słabą pozycję rodziny wybrał drugą opcję. Po latach służby mógł liczyć na uznanie zasług oraz nadania. Z pewnością marzył, jak wielu jemu podobnych, iż uda mu się osiągnąć sukces, musiał jednak zdawać sobie sprawę, że droga do niego będzie usiana wieloma trudnościami.

Początek kariery wojskowej

Dokładne zrekonstruowanie początków kariery wojskowej przyszłego hetmana jest wobec szczupłości materiałów źródłowych w zasadzie niemożliwe. Czarniecki mógł wstąpić w roku 1618 lub 1619 na służbę do lisowczyków, idąc za przykładem braci. Być może brał udział w wyprawie na Węgry oraz bitwie pod Humiennem, nazywanej pierwszą odsieczą Wiedeńską. W 1621 roku znalazł się, jak należy sądzić, w obozie pod Chocimiem.

Nie chcąc odchodzić z wojska po likwidacji etatu wojennego armii koronnej, musiał związać się z jakimś oddziałem. Przesłanką do wysunięcia takiej hipotezy jest fakt, iż w początkach lat 20. spotykamy w wykazach oddziałów koronnych chorągiew kozacką brata Stefana Czarnieckiego, Pawła. Biograf przyszłego hetmana, Adam Kersten, idąc tym tropem doszedł do wniosku, iż młody Stefan towarzyszył bratu w wyprawach wojennych. Jeśli przyjmiemy tę interpretację za właściwą, możemy przypuszczać, że Czarniecki walczył pod Martynowem w 1624 roku oraz w kampanii kurukowskiej w 1625 roku. Wówczas zetknął się tatarską oraz kozacką sztuką wojenną oraz został wciągnięty w wir spraw ukraińskich, które będą mu towarzyszyć do końca życia.

26 letni Stefan Czarniecki był zatem już doświadczonym żołnierzem, który swoje pierwsze szlify zdobywał na południowym teatrze działań wojennych. Nasz bohater trafił w kolejnych latach do Prus, gdzie walczył ze Szwedami. O jego udziale w tej wojnie ponownie nie wiemy nic pewnego. Niektórzy historycy w ogóle negowali uczestnictwo Czarnieckiego w tych walkach, inni natomiast wyolbrzymiali jego zasługi. W źródłach dotyczących wojny pruskiej nierzadko spotykamy określenie „chorągiew P. Czarnieckiego”, jednakże w każdym z tych przypadków chodzi o Pawła. Jeżeli Stefan istotnie służył pod bratem, musiał w jego chorągwi zajmować istotne miejsce (nie posiadamy w tym przypadku rolli popisowych chorągwi, co oczywiście rozwiałoby wszelkie wątpliwości).

Chorągiew Pawła Czarnieckiego służyła pod Stanisławem Koniecpolskim. W początkach 1627 roku brała udział w ataku na Nytyk. W 1628 roku Pawłowi Czarnieckiemu powierzano dowództwo większych zgrupowań jazdy. Brał on udział w działaniach pod Brodnicą oraz potyczce ze Szwedami pod Kazanicami. Czy walczył pod Górznem oraz Trzcianą? Tego, niestety, nie wiemy. Chorągiew Czarnieckiego jest za to widoczna w drugiej połowie 1629 roku pod Kwidzynem oraz Malborkiem.

Po zakończeniu wojny ze Szwecją oraz podpisaniu rozejmu w Altmarku doszło do demobilizacji wojska koronnego. Część chorągwi zaciągnęła się na służbę cesarską i niewykluczone, że postąpili tak również bracia Czarnieccy, Paweł występuje bowiem w źródłach austriackich jako pułkownik cesarski. Stefan Czarniecki mógł być w tym czasie związany z Jakubem Butlerem, organizującym w Rzeczypospolitej zaciągi dla Habsburgów, i wykonywać pośrednie zadania dla armii Wallensteina. Do Polski wrócił na stałe najpóźniej w 1632 roku. Rok później widzimy Stefana Czarnieckiego jako porucznika chorągwi kozackiej Marcina Kazanowskiego, który w 1633 roku został mianowany hetmanem polnym koronnym.

Porucznikowanie chorągwi hetmańskiej było dla Czarnieckiego wyróżnieniem oraz nagrodzeniem jego dotychczasowej służby wojskowej. Warto także podkreślić, że od tej pory Czarniecki zaczął pełnić w wojsku samodzielną funkcję. Związawszy swoje losy z Kazanowskim, uczestniczył w wojnie smoleńskiej. Najdonioślejszym wydarzeniem z tego okresu była dla Czarnieckiego wyprawa dywersyjna hetmana polnego w głąb Państwa Moskiewskiego. Porucznik został wówczas wysłany przez Kaznowskiego na Kaługę oraz Kozielsk, gdzie jego zagon brał udział w terroryzowaniu miejscowej ludności. Zadanie to wykonano z powodzeniem, skłaniając stronę rosyjską do większej uległości. W uznaniu zasług król Władysław IV nadał Stefanowi Czarnieckiemu 200 włók ziemi w Popowej Górze. Przy czym Czarniecki powiększył ten majątek wykupując kolejnych 300 włók. Skąd miał pieniądze na dokonanie takiej transakcji? Prawdopodobnie z łupów.

Lata wojny smoleńskiej umocniły pozycję Czarnieckiego jako zawodowego żołnierza. Cieszył się on coraz większym szacunkiem wojskowej braci. Po kampanii smoleńskiej wojska koronne zostały rozłożone na leża zimowe. Chorągiew Kazanowskiego przypisano do województwa ruskiego. Następnie w połowie roku Czarniecki trafił do Prus, gdzie pod Grudziądzem oraz Kwidzynem trwała koncentracja wojska przed spodziewaną wojną ze Szwecją. Zdaniem Kerstena Czarniecki przeszedł wówczas z chorągwi Kazanowskiego do chorągwi husarskiej Władysława Myszkowskiego. Faktem natomiast pozostaje, iż w kompucie koronnym z tego okresu figuruje on jako samodzielny dowódca husarski, aczkolwiek bez wymienionego rotmistrza, co może rodzić pewne wątpliwości.

Po kolejnej demobilizacji porucznik, tym razem już husarski, opuścił na pewien czas wojsko. Uporządkował sprawy majątkowe, spłacił braci z Czarncy oraz ożenił się z Zofią Kobierzycką. W niejasnych okolicznościach przeszedł w tym czasie (1635/1636 r.) do chorągwi husarskiej wojewody ruskiego Stanisława Lubomirskiego. W 1637 roku Czarniecki trafił na Ukrainę, gdzie brał udział w walkach z powstaniem Pawluka. Z tą wyprawą wiążę się także inny epizod. Mianowicie niezadowolone wojsko przed bezpośrednimi działaniami wojennymi zawiązało koło wojskowe z powodu braku żołdu. Osobą, która reprezentowała towarzystwo był Czarniecki. Wydarzenie to świadczyło o stale rosnącej popularności Pana na Czarncy w wojsku. Wówczas Czarniecki nawiązał bliższe relacje z Mikołajem Potockim, co miało zaprocentować w przyszłości. Chorągiew, którą dowodził Czarniecki brała udział w bitwie pod Kumejkami, gdzie jej straty w zabitych i rannych wyniosły aż 40%. Wykrwawiona jednostka została z tego powodu tymczasowo wycofana z walk i nie wzięła udziału w kampanii 1638 roku. Czarniecki mógł jednak zaliczyć ten rok do udanych, ponieważ został wybrany przez żołnierzy na delegata wojskowego do Warszawy, dzięki czemu wziął udział w sejmie. Czarniecki po 20 latach ciężkiej służby osiągał to, co synowie bogatej szlachty oraz magnaterii zyskiwali dzięki pozycji swoich ojców. Został oficerem husarskim, właścicielem kilku wsi. Jego ambicje były jednak znacznie większe.

Lata 1638–1643 Czarniecki spędził przy wojsku, czuwając nad bezpieczeństwem granic, oraz w rodowej Czarncy. W tym czasie kupił też na Ukrainie dwie wsie: Bachninowice oraz Karyczyńce, co jeszcze mocniej związało go z województwami wschodnimi, gdzie już nie tylko bronił interesów Rzeczypospolitej, ale również własnego majątku. W 1643 roku Czarniecki otrzymał nominację na swój pierwszy w życiu urząd ziemski: cześnika chełmskiego. Wprawdzie urząd ten nie zajmował w hierarchii ziemskiej wysokiego miejsca, ale dla niemłodego już porucznika stanowił przebicie pewnej bariery otwierającej możliwości zdobycia kolejnych nadań oraz urzędów.

W 1644 roku Czarniecki znalazł się przy hetmanie Koniecpolskim na kresach, gdzie wziął udział w bitwie pod Ochmatowem. Prowadzonych przez niego pięć chorągwi husarskich przyczyniło się do zwycięstwa strony polskiej. Zasługi Czarnieckiego były coraz lepiej dostrzegalne przez jego zwierzchników. Zapewne dzięki wstawiennictwu Koniecpolskiego porucznik otrzymał w 1644 roku swój pierwszy list przypowiedni na 200 koni i porcji, zostając tym samym rotmistrzem królewskim. Po roku 1644 w życiu Czarnieckiego miało miejsce jeszcze jedno dość istotne wydarzenie z ekonomicznego punktu widzenia. W 1647 roku książę Samuel Korecki zastawił u Czarnieckiego miasto Ilińce na sumę 40 tys. zł, co świadczyło już wówczas o znacznej zamożności Pana na Czarncy.

Walki w czasie powstania Chmielnickiego i awans do elity władzy

 Z początkiem 1648 roku Czarniecki przebywał w Ilińcach, skąd został wezwany przez hetmana Potockiego na naradę wojenną. Wówczas został poinformowany o ucieczce Bohdana Chmielnickiego na sicz oraz o przygotowywanym buncie kozackim. Czarniecki wraz ze swoją chorągwią otrzymał zadanie, aby wraz z dywizją Stefana Potockiego podążył wzdłuż Dniepru w celu stłumienia powstania. W maju współdowodzący dywizją Czarniecki wziął udział w bitwie u Żółtych Wód. Armia koronna walczyła w trudnych warunkach z przeważającymi siłami wroga i poniosła klęskę. Czarniecki dostał się wówczas do niewoli kozackiej, ale udało mu się zbiec do Kudaku. Twierdza była oblegana przez powstańców, którzy pozwolili obrońcom na honorową kapitulację. Warunków umowy jednak nie dotrzymano i w efekcie przyszły hetman miał znajdować się w niewoli do jesieni 1649 roku. Rozeszła się nawet plotka, iż Czarniecki został zabity, w efekcie czego król nadał piastowane przez niego cześnikostwo chełmskie innej osobie.

Rozbicie armii koronnej, niewola, szybko następujące po sobie wypadki musiały zostawić ślad w psychice przyszłego wojewody. Dawniejsza historiografia polska oraz ukraińska pisała, że wówczas to u Czarnieckiego zrodziła się wrogość, czy wręcz nienawiść wobec Kozaków. Dla człowieka pochodzącego ze szlachty rebelia Chmielnickiego nie mogła być niczym innym jak buntem przeciwko legalnej władzy. Kozaczyzna, nie mieszcząc się w ramach struktury stanowej, była czynnikiem pozasystemowym i nie mogła stanowić dla szlachty koronnej partnera do prowadzenia dyskursu politycznego (chyba że narzuconego siłą). Nie może więc dziwić, że Czarniecki myślał tak, a nie inaczej, gdyż w warunkach ówczesnej epoki nie mógł przyjąć innego stanowiska.

W 1650 roku Czarniecki ponownie stał się aktywny wojskowo. Przeszedł wówczas do hetmańskiej chorągwi husarskiej Mikołaja Potockiego. Wobec niewypłacalności państwa był to ruch ze wszech miar pożądany, ponieważ chorągwie hetmańskie otrzymywały żołd z kwarty oraz innych stałych dochodów skarbu. Czarniecki otrzymał również funkcję sędziego wojskowego, a pod koniec roku znalazł się w Warszawie na sejmie, który podjął ważne uchwały skarbowo-wojskowe. Pan na Czarncy miał od tej chwili porucznikować chorągwi hetmańskiej, ale również pełnić funkcję rotmistrza we własnej chorągwi kozackiej oraz regimencie dragonii.

Czarniecki brał udział w pracach reorganizacyjnych przy wojsku i nie uczestniczył w związku z tym w wyprawie Marcina Kalinowskiego na Ukrainę wczesną wiosną 1651 roku. Nasz bohater miał za to odegrać istotną rolę w kolejnej kampanii, nazwanej berestecką. W połowie roku Czarniecki przybył do Sokala, gdzie znajdował się obóz armii koronnej. Został włączony do rady wojennej, ale jego pozycja w niej nie mogła być silna. Czarniecki prowadził rozpoznanie wojsk kozacko-tatarskich. W bitwie pod Beresteczkiem znajdował się na lewym skrzydle pod dowództwem Jeremiego Wiśniowieckiego. Po zwycięstwie podążył wraz z Potockim w głąb Ukrainy, gdzie doszło do podpisania rozejmu w Białej Cerkwi. Warunki w jakich przyszło mu działać były niezwykle ciężkie: ulewne deszcze i brak zabezpieczenia logistycznego wyprawy powodowały, iż szerzyła się dezercja oraz śmierć. W lipcu 1651 roku Jan Kazimierz nadał Czarnieckiemu chorążostwo sandomierskie, co przywróciło naszego bohatera do grona urzędniczej szlachty ziemskiej.

Kolejny rok przyniósł Czarnieckiemu szczęście w nieszczęściu. Z jednej bowiem strony brał on udział w tragedii pod Batohem, gdzie stracono jego brata Marcina, z drugiej otrzymał nadania po poległych w tej bitwie. Ucieczka z tej rzezi musiała stanowić dla Czarnieckiego wydarzenie niezwykłe. Pod koniec 1652 roku nasz bohater otrzymał urząd oboźnego koronnego oraz dobra po Marku Sobieskim. W tym momencie bardziej związał się z królem, zdając sobie sprawę, jak wiele mu zawdzięcza.

W początkach 1653 roku Czarniecki brał udział w rokowaniach ze stroną kozacką, ale nie wiemy na ten temat zbyt wiele. Wczesną wiosną Jan Kazimierz powierzył mu istotne zadanie, jakim było poprowadzenie zagonu w głąb Ukrainy. Czarniecki przeprowadził akcję samodzielnie, nie przyniosła ona jednak sukcesu w wymiarze strategicznym. Oddziały oboźnego koronnego spaliły kilka miast, w tym Niemirów oraz Kalnik, następnie brały udział w walkach z Kozakami Iwana Bohuna, który zadał im porażkę pod Monasterzyskami. W czasie tych działań Czarniecki został poważnie ranny w podniebienie. Kurował się kilka tygodni, po czym w maju znalazł się już we Lwowie. Cała wyprawa Czarnieckiego była dość mocno krytykowana, głównie ze względu na jej nikłe rezultaty. W tym samym roku chorąży sandomierski znalazł się w obozie pod Żwańcem, wraz ze swoją dragonią oraz chorągwią husarską. Czarniecki ponownie znalazł się w radzie wojennej, i ponownie nie odgrywał w niej poważniejszej roli. Podobnie było przy rokowaniach, które zaowocowały tzw. ugodą żwaniecką. Rola Czarnieckiego, polegała przede wszystkim, i tu nie będzie zaskoczenia, na zabezpieczeniu obozu.

Wczesną wiosną 1654 roku Czarniecki wziął udział w wyprawie Stanisława Potockiego na Ukrainę. Jej celem było rozbicie części wojsk kozackich, które po ugodzie peresjesławskiej sprzymierzyły się z Moskwą. Rajd polskich oddziałów nazwany w hisoriografii „krwawym spacerem z Winnicy do Humania”, podobnie jak poprzednie tego typu wyprawy nie zakończył się sukcesem. Zajęto wprawdzie i spalono wiele wsi, miast i miasteczek, ale nie zdobyto dobrze obsadzonego Humania. Czarniecki zresztą pod koniec całej imprezy opuścił wojsko – być może wskutek nieporozumień z hetmanem Potockim. Bez względu na powód, z jakiego obóźny opuścił Ukrainę, zajął się on w tym czasie porządkowaniem spraw rodzinnych oraz majątkowych. Wówczas wydał Czarniecki swoją starszą córkę Aleksandrę za mąż za starostę chęcińskiego Jana Klemensa Branickiego. Małżeństwo to nie miało dla Czarnieckich większego znaczenia, bowiem prestiż Branickich był niewielki. Można wręcz powiedzieć, że ślub z Aleksandrą dodawał splendoru staroście chęcińskimu, ponieważ Czarniecki był dygnitarzem koronnym.

Zimą 1654 roku przyszły hetman brał udział w kampanii ochmatowskiej, odznaczając się w niej znaczną inicjatywą. Czarniecki dowodził lewem skrzydłem w czasie marszu armii z Szarogrodu i wiódł pułk królewski złożony z kilkunastu chorągwi. To jego oddziały jako pierwsze zjawiły się pod Buszą, Bracławiem oraz Humaniem. Czarniecki przeforsował również plany bitwy ochmatowskiej, która została stoczona przez połączone siły polsko-tatarskie z kozacko-moskiewskimi. Za jego radą wojsko koronne uderzyło na tabor wroga wieczorem, doprowadzając do jego rozerwania. Z pewnością w walkach przydało się Czarnieckiemu jego doświadczenie wyniesione z wyprawy kurukowskiej oraz walk z powstaniem Pawluka. Niewątpliwie Czarniecki wyrósł wówczas na trzecią osobę w wojsku, co przypieczętowało nadanie mu w maju 1655 roku kasztelanii kijowskiej, dzięki czemu Czarniecki wszedł do senatu. Kampania Ochmatowska zakończyła się porażką strategiczną wojska koronnego: choć zniszczono część sił nieprzyjaciela, nie doprowadzono do całkowitej likwidacji zgrupowania kozacko-moskiewskiego. Rozwój sytuacji nie mógł napawać Czarnieckiego optymizmem.

„Potop”

Czarniecki zjawił się w połowie 1655 roku w Warszawie, gdzie zastał panikę w związku z rozpoczynającą się szwedzką inwazją. Od razu też otrzymał zadanie od króla. Prowadził działania zaczepne w rejonie Łęczycy, Kalisza oraz Koła, a następnie osłaniał z 2 tys. ludzi odwrót Jana Kazimierza. Być może wziął udział w bitwie pod Żarnowcem, ale informacja ta pozostaje niepotwierdzona. W czasie tych dramatycznych chwil władca uczynił kasztelana współdowodzącym (razem z Fromholdem Wolffem) obroną Krakowa. Decyzja ta miała charakter bardziej polityczny niż wojskowy, bowiem urodzony zagończyk, jakim był Czarniecki, nie nadawał się do obrony miasta. Mimo to starał się on spełnić swoje zadanie jak najlepiej, doglądał murów, wspierał żołnierzy. Po trzech tygodniach oblężenia wyprowadził wojska z miasta na warunkach honorowych. Zostawił sobie przy tym furtkę umożliwiającą przejście na służbę do króla szwedzkiego. Postawa Czarnieckiego nie może dziwić, ponieważ sytuacja, w jakiej się znalazł, była całkowicie nieprzewidywalna.

Nieprzyjemnym epizodem w karierze Czarnieckiego było natomiast wydanie zezwolenia na ograbienie domów mieszczan, którzy uciekli z miasta. W postępowaniu senatora wątpliwości budzi również fakt, że król przekazał mu 60 tys. zł, które nigdy nie trafiły do żołnierzy. Czarniecki zobowiązał się wobec Szwedów, że przez miesiąc po wyjściu z Krakowa nie podejmie działań wojennych. W efekcie tego wyjechał w październiku do Głogówka na granicę śląską. Przez cały ten czas utrzymywał kontakt z dworem, który ewakuował się do Opola. Kasztelan opowiadał się w tym czasie za podjęciem działań zaczepnych przeciwko Szwedom. Po naradzie wojennej w Opolu Czarniecki otrzymał zapewnienie o chęci walki ze strony króla. To przesądziło o jego pozostaniu przy boku monarchy.

Już w grudniu zdecydowano o powrocie Jana Kazimierza do Polski. Eskortowaniem dworu zajął się Czarniecki, który w nagrodę za swoją wierną postawę otrzymał regimentarstwo oraz starostwo kowelskie. Nadanie w Lubowli regimentarstwa Czarnieckiemu było wymierzone w hetmanów koronnych, którzy przystąpili jednak wkrótce do konfederacji tyszowieckiej. co zmieniło sytuację. W związku z tym na naradzie w Łańcucie król zdecydował o zawarciu porozumienia z oboma wodzami. Wydarzenie to spotkało się z niezadowoleniem kasztelana kijowskiego, gdyż oddalało perspektywę dalszego awansu. Magnaci z otoczenia króla traktowali zresztą Czarnieckiego niekiedy wrogo, uważając go za „człowieka nowego”. Pomimo tego powierzono mu przygotowywanie kampanii zimowo-wiosennej 1656 roku.

Ograniczająca mnie objętość artykułu wymusza przedstawienia wypadków wojny szwedzkiej jedynie w niewielkim zarysie. Liczba potyczek oraz działań, jakie podjął w tym czasie Czarniecki, jest bowiem ogromna. W pierwszej połowie 1656 roku jego zdania polegały głównie na osłonie Lwowa, likwidacji drobnych oddziałów szwedzkich oraz wpłynięciu na postawę szlachty z województw centralnych. Prowadził on również działania wzdłuż Wisły.

W lutym 1656 roku Czarniecki stoczył przegraną dla niego bitwę pod Gołębiem. Regimentarz w jej wyniku cofał się przez Lublin, do Zamościa i Lwowa. Wojska szwedzkie ścigały go aż na Ruś, zdając sobie sprawę, że to właśnie tam znajduje się główny punkt oporu Polaków. W tej pogoni za Czarnieckim Szwedzi dotarli aż do Jarosławia, tymczasem jednak kasztelan kijowski połączył się w marcu pod Przemyślem z Jerzym Lubomirskim. Początkowo planowano oblegać Szwedów w Jarosławiu, ale ci podjęli odwrót w kierunku Sandomierszczyzny i zmierzali w widły Wisły i Sanu. Karol Gustaw przez cały ten czas dążył do walnej bitwy z Czarnieckim, od której ten się uchylał. Dopiero pod Warką doszło do większego starcia w tych zmaganiach, a Czarniecki rozbił idące z Warszawy oddziały Fryderyka Badeńskiego.

W okresie kwiecień-czerwiec Czarniecki prowadził działania zbrojne w Wielkopolsce i Prusach. Wraz z Lubomirskim pomaszerował na Łowicz oraz Toruń, zajął Gostynin, Kowal oraz Brześć Kujawski bez poważniejszego oporu ze strony wroga. Celem wojsk polskich było podejście pod Gdańsk, skąd planowano zabrać zaopatrzenie oraz działa. Plan ten zrealizowano, zajmując ponadto Inowrocław oraz Pakość. W tym czasie Czarniecki wysunął śmiałą propozycję wyprawy na szwedzkie Pomorze, która nie spotkała się z życzliwością senatorów. Wysłano jedynie niewielkie podjazdy do Nowej Marchii w związku z postawą sprzyjającego Szwedom elektora. Czarniecki wyruszył następnie do Wielkopolski, gdzie stoczył bitwę pod Kłeckiem. Choć plan bitwy był dobry i zakładał wciągnięcie Szwedów w zasadzkę, sztuka ta nie udała się.

Po porażce polskie oddziały wycofały się do Uniejowa, a stamtąd Czarniecki podążył do Bydgoszczy. Przeprawiwszy się przez Noteć, stoczył ponownie nieudaną dla niego bitwę ze Szwedami pod Kcynią. Wycofał się następnie do Warszawy, otrzymując zadanie blokowania Szwedów pod Nowym Dworem. W czerwcu mógł brać udział w szturmie na Warszawę, z pewnością natomiast nie był obecny na polu bitwy warszawskiej w końcu lipca. Jan Kazimierz wysłał go wówczas z podjazdem do Zakroczymia. Czarniecki wrócił do Warszawy w momencie wycofywania się polskich oddziałów z praskiego brzegu.

Okres ten nie był dla przyszłego hetmana udany pod względem militarnym. Czarniecki odniósł jednak sukces na polu prywatnym. Ożenił swoją drugą córkę Konstancję z Wacławem Leszczyńskim, bratankiem prymasa Andrzeja Leszczyńskiego. Małżeństwo świadczyło już o poważnym znaczeniu Czarnieckiego, nie tylko na szczeblu wojskowym, ale ogólnie państwowym. Leszczyńscy byli rodziną magnacką o dużych wpływach, szczycącą się zasiadaniem w senacie od pokoleń. Czarnieckiego transakcja małżeńska kosztowała 60 tys. zł, co było dużą sumą, biorąc pod uwagę wojenny czas. W tym miejscu należy podkreślić, iż już w omawianym okresie wojska Czarnieckiego i on sam był oskarżany o liczne grabieże. Niejasności budzi również sprawa kosztowności, jakie zostały opieczętowane przez Polaków po zdobyciu Warszawy. Plotka głosiła, że ich część z nich Czarniecki zabrał do kieszeni, jako, że był członkiem komisji zajmującej się tą sprawą.

W okresie sierpień 1656 – luty 1657 Czarniecki otrzymał polecenie eskortowania królowej Ludwiki Marii z Wolborza do Gdańska. Po wykonaniu tego zadania operował na północnym Mazowszu, w rejonie Przasnysza oraz Ciechanowa. Później ponownie ruszył do Prus, gdzie miał otrzymać od Gdańska 120 tys. zł żołdu. Pieniędzy jednak nie wypłacono, przez co żołnierze ponownie musieli żywić się na własną rękę. Po krótkim pobycie na Żuławach Czarniecki przeprowadził Jana Kazimierza z Gdańska, przez Oliwę i Lębork do Kalisza i Częstochowy.

W lutym 1657 roku nasz bohater otrzymał wiadomość o śmierci hetmana polnego Stanisława Lanckorońskiego. Kasztelan liczył, iż buława podąży w jego ręce. Pomimo popularności, jaką cieszył się u szlachty, oraz przychylności króla, urząd otrzymał jednak Lubomirski. Dla kasztelana był to wielki cios. Zasługami oraz doświadczeniem z pewnością przewyższał marszałka wielkiego, jednakże nie dorównywał mu wpływami, fortuną oraz talentem. Wbrew bowiem obiegowym opiniom, Lubomirski przewyższał Czarnieckiego kunsztem wojskowym, co objawiało się szczególnie przy operowaniu różnymi rodzajami broni. To przesądziło o przekazaniu buławy przyszłemu przywódcy rokoszowemu. Jan Kazimierz, zdając sobie sprawę, że decyzja ta była krzywdząca dla Czarnieckiego, nadał mu w marcu województwo ruskie oraz tytuł „generała zastępcy wojsk JKM”. Oczywiście wyniesienie Czarnieckiego na województwo ruskie było dla niego awansem, ale nie spełnieniem marzeń, uznawał więc decyzję dworu za własną porażkę.

Do lipca 1657 roku Czarniecki brał udział w działaniach wymierzonych przeciwko Jerzemu Rakoczemu. Operował między Częstochową a Krakowem. W czerwcu ruszył na Mazowsze, odciągając uwagę Szwedów od koncentracji wojsk polsko-cesarskich na południu Polski. W lipcu, po połączeniu się z siłami Aleksandra Pałubińskiego, ruszył do Łańcuta, następnie dopadł Rakoczego pod Magierowem, szarpiąc jego armię. Polakom udało się zepchnąć Siedmiogrodzian aż do Międzyboża, gdzie nastąpiła ich ostateczna kapitulacja. Dla Czarnieckiego był to wielki sukces, który znalazł odzwierciedlanie w panegirykach z tamtego czasu pisanych na jego cześć.

Po tych wydarzeniach Czarniecki ponownie trafił na Pomorze, gdzie przebywał do sierpnia 1658 roku. Rozlokował swoje wojska wzdłuż granicy z Marchią, w okolicy Wałcza. W październiku, mając 3 tys. regularnego żołnierza, wkroczył na ziemie elektorskie i dotarł z końcem miesiąca do Frankfurtu nad Odrą. Stamtąd ruszył dalej w kierunku szwedzkiego Pomorza, rozpuszczając zagony między Szczecinem a Anklam. W czerwcu 1658 roku Czarniecki wrócił się do Prus ze względu na ruchy Szwedów w okolicach Malborka. W związku ze zmieniającą się sytuacją polityczną – wypowiedzeniem wojny Szwecji przez Danię – otrzymał zadanie wyruszenia do Jutlandii. Jest to najbardziej znany epizod w jego karierze, który doczekał się również obszernej literatury. Warto pamiętać, że oddziały wojewody ruskiego dotarły aż do Arhus i zdobyły Koldyngę. W czasie działań w Danii wojska polskiego wodza przeprawiły się również na wyspę Alsen, co w metaforycznej formie wspomniano w hymnie narodowym.

Lata 1660-1661

W 1660 roku Czarnieckiego rzucono ponownie na wschodni teatr działań wojennych, gdzie wsławił się w zwycięskiej bitwie pod Połonką. Rola Czarnieckiego była nie do przecenienia. Przejście części wojsk Rzeczypospolitej wpław przez rzekę oraz zaatakowanie wroga od tyłu przyniosło zaskoczenie, a frontalny atak husarii rozbił jazdę moskiewską. Czarniecki miał po bitwie wziąć okup za jeńców rosyjskich w bajecznej wręcz wysokości 2 mln zł. Nie wiemy, jak było naprawdę, ale w późniejszym okresie żołnierze zarzucali swojemu dowódcy nadużycia. Tymczasem Czarniecki skierował się w stronę Berezyny, obległ Borysów oraz Mohylew. We wrześniu połączył się z Litwinami i przeprawił przez Dniepr. W październiku stoczył nierozstrzygniętą bitwę nad rzeką Basią. Przesunął następnie swoje oddziały na prawobrzeżną Ukrainę. W 1661 roku Czarniecki operował w regionie Grodno–Wilno–Połock i stoczył zwycięską bitwę pod Kuszlikami, gdzie rozbił wojska Chowańskiego. Na zimę rozłożył wojska na Białorusi.

Regalista

Czarniecki nie był zręcznym politykiem, nie potrafił się odnaleźć w dworskich rozgrywkach. Swój los związał z parą królewską, od której zależały wszelkie nadania oraz godności. Przyszły hetman już w okresie „potopu” podpisał skrypt popierający plany dworu w odniesieniu do elekcji vivente rege. Popierał również reformę sejmu. Jego zaangażowanie w działalność stronnictwa francuskiego naraziła go na ataki opozycji. Po zawiązaniu konfederacji wojskowych w latach 1661–1663 jego wpływy oraz prestiż zostały mocno nadszarpnięte. Nie zdołał przekupić przywódców Związku Święconego, gdyż ubiegł go Lubomirski.

Wplątanie wojska w rozgrywki polityczne zakończyło się dla Czarnieckiego źle, opuścili go nawet jego właśni żołnierze, stąd kampanię litewską 1661 roku prowadził głównie w oparciu o wojska autoramentu cudzoziemskiego. Obydwa sejmy z 1at 1661–1662 oznaczały całkowitą porażką stronnictwa francuskiego oraz osobistą Czarnieckiego, gdyż sejmiki przedsejmowe nie upomniały się o nagrodzenie zasług wojewody. Zdaniem Kerstena Czarniecki przez cały ten czas był pionkiem w rękach Ludwiki Marii, która od czas do czasu nęciła go nadaniami starostw. Czy ówczesnego wojewodę ruskiego powinniśmy więc zaliczać do grona oportunistów? Być może, ale niewykluczone, że szczerze popierał on plany dworu. Wzmocnienie oraz centralizacja władzy w rękach króla, leżały w interesie Czarnieckiego, który swój awans społeczny osiągnął dzięki długoletniej służbie wojskowej i protekcji Jan Kazimierza.

W okresie konfederacji krążyły po Rzeczypospolitej zjadliwe paszkwile dotyczące działalności Czarnieckiego, zarzucjące mu zdradę ideałów szlacheckich, defraudację pieniędzy oraz skąpstwo i pazerność. Było w tym wiele prawdy, gdyż Czarniecki nie przebierał w środkach przy pomnażaniu własnej fortuny i zwoził skarby do Tykocina, który otrzymał w dziedziczne władanie dzięki parze królewskiej. Postępowanie Czarnieckiego było charakterystyczne dla „ludzi nowych”, którym udało się przebić do warstwy magnackiej i elity władzy. Czarniecki miał pewien kompleks niższości wobec innych, starych rodów senatorskich, chciał „błyszczeć”.

W latach 1661–1663 Czarniecki stanowił niejako zbrojne ramię stronnictwa dworskiego. Operował z częścią wojsk królewskich na północnym Mazowszu, osłaniając Warszawę przed ruchami konfederatów, którzy koncentrowali swoje wysiłki na sandomierszczyźnie. Oddał on również królowi swoje oddziały w czasie jego marszu na Jarosław oraz Lwów. Miał jednak mieszane uczucia wobec konfederatów. Z jednej strony rozumiał ich żądania finansowe, z drugiej pałał gniewem za lekceważenie jego zasług. Wyjątek stanowili jedynie Litwini, którzy wstawiali się na sejmach za Czarnieckim.

Ostatnie lata

Pan na Czarncy brał udział w wprawach wojsk Rzeczypospolitej w latach 1663–1665 przeciwko Państwu Moskiewskiemu i kozaczyźnie. Był już wtedy człowiekiem schorowanym, wyczerpanym trudami wojennymi. Latem 1664 roku przybył na prawobrzeże. Po wkroczeniu do Subotowa kazał wyrzucić z grobu szczątki Chmielnickiego. W toku działań zbrojnych nie odniósł już poważniejszych sukcesów poza zdobyciem Stawiszcza w październiku 1664 roku. Część jego oddziałów oblegała również Lisiankę. W lipcu tego roku otrzymał również Czarniecki nadanie województwa kijowskiego, co oznaczało kolejny awans w hierarchii senatu, jednakże tylko o dwa miejsca.

W styczniu 1665 roku Czarniecki otrzymał wiadomość z Warszawy, iż sąd sejmowy odebrał urzędy Lubomirskiemu, król zaś przekazał naszemu bohaterowi buławę polną koronną i nakazał szybki powrót do centralnej części kraju na spodziewaną wojnę domową. Jego podróż zatrzymała śmierć 16 lutego w miejscowości Sokołówka koło Lwowa. Zmarł, jak można sądzić, w wyniku rany, jaką otrzymał pod Lisianką. Odejście Czarnieckiego było ciosem dla planów dworu, który liczył, że to właśnie nowy hetman poprowadzi wojska królewskie przeciwko opozycji. Polityczna rola hetmana była już niewielka. „Miał król wojsko dosyć piękne, ale cóż, wszystkie jego nadzieje upadły przez śmierć Czarnieckiego” – notował w swoim pamiętniku Jan Chryzostom Pasek. Sam wojewoda nie popierał dążeń stronnictwa francuskiego do wojny domowej, nieprzychylnie też patrzył na plany elekcji. Z pewnością jednak gdyby żył, siłą rzeczy wziąłby udział w walkach z rokoszanami.

Czarniecki położył podwaliny pod magnacki status swego rodu. Nie miał jednak syna, a nadzieje pokładane przez niego w bratanku Stefanie Stanisławie okazały się płonne. W rezultacie Czarnieccy nie przebili się na stałe do elity władzy. Stefan Czarniecki osiągnął jednak swój wymarzony cel, jakim była buława, choć otrzymał ją miesiąc przed śmiercią i dopiero po 47 latach służby. Swoją postawą w okresie najazdu szwedzkiego z pewnością zasłużył na sławę i przeszedł do historii jako jedna z najwybitniejszych postaci XVII wieku, co zauważyli już ówcześni.

Autorem tego artykułu jest Maciej Adam Pieńkowski. Tekst "Stefan Czarniecki (1599–1665)" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.