Sprawa "złotego pociągu": Niedługo spotkanie z władzami

Sprawa "złotego pociągu": Niedługo spotkanie z władzami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sztabki złota
Sztabki złota Źródło:Pixabay
- Moi klienci nie uzależniają wskazania miejsca, w którym ukryty jest pociąg z okresu II wojny światowej, od uzyskania deklaracji o wypłacie 10 procent znaleźnego - powiedziała w rozmowie z RMF FM Małgorzata Sosnowska z kancelarii, która reprezentuje odkrywców "złotego pociągu".
W rozmowie z RMF FM, Sosnowska podkreśliła, że kwestię znaleźnego określa ustawa, w której zawarto zasady "żądania znaleźnego". - Natomiast na pewno nie jest tak, że tutaj coś od czegoś jest uzależniane, to jest jakiś błędny przekaz - powiedziała Sosnowska.

Przedstawiciele kancelarii mają w przyszłym tygodniu spotkać się z władzami Wałbrzycha, by "dokonać zgłoszenia znalezienia rzeczy, czyli w tej konkretnej sytuacji wskazać miejsce". Sosnowska dodała też, że w przypadku sprawy "złotego pociągu" ustawa jest lekko niedostosowana, ponieważ odkrywcy mogą jedynie wskazać miejsce jego znalezienia.

Zagadka z czasów wojny

Do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy twierdzą, że odnaleźli zaginiony pociąg z czasów II WŚ. Domagają się także 10 proc. znaleźnego. Mężczyźni skontaktowali się ze starostwem za pośrednictwem kancelarii prawnej. Z ich relacji wynika, że pociąg mierzy około 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się wartościowe przedmioty. Zdaniem badaczy tropy wskazują na to, że jeżeli mężczyźni naprawdę odnaleźli ten pociąg, to jest to legendarny skład, który w maju 1945 wyjechał z Wrocławia. Pociąg miał przewozić ogromną ilość kruszców.

Do rewelacji Polaka i Niemca sceptycznie podchodząc pasjonaci historii Dolnego Śląska. - Wygląda to na wakacyjną opowieść. Chociaż bardzo bym chciała żeby pociąg został odnaleziony. To byłoby niesamowite odkrycie - mówiła Joanna Lamparska, autorka książek o tajemnicach Dolnego Śląska.

RMF FM, Wprost