Wojenne losy gwiazd polskiego kina. Nie wszyscy stanęli po właściwej stronie

Dodano:
Gwiazdy przedwojennego kina: Igo Sym, Ina Benita i Eugeniusz Bodo Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe / domena publiczna
We wrześniu 1939 r. bogate życie artystyczne II Rzeczypospolitej brutalnie przerwał wybuch II wojny światowej. Aktorzy i aktorki musieli odnaleźć się w nowej wojennej rzeczywistości i niejednokrotnie stawali przed trudnymi życiowymi wyborami. Wśród gwiazd znajdziemy zarówno bohaterów, jak i tych, którzy zdecydowali się na współpracę z okupantem. Niektóre życiorysy do dziś owiane są zaś nimbem tajemnicy i wymykają się jednoznacznej moralnej ocenie.

Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej polscy artyści aktywnie zaangażowali się w działalność na rzecz obrony Polski przed niemieckim najeźdźcą, m.in. biorąc udział w zbiórkach pieniędzy na utworzony w 1936 r. Fundusz Obrony Narodowej. 30 sierpnia 1939 r. szli zaś ramię w ramię kopać rowy przeciwlotnicze, aby przygotować stolicę na nadchodzące starcie z siłami III Rzeszy.

Na łamach prasy pojawiły się wówczas zdjęcia artystów przy pracy, wśród których można było zobaczyć Eugeniusza Bodo, Adolfa Dymszę, Hankę Ordonównę, Helenę Grossównę, a nawet… Igo Syma. Wojenne losy gwiazd były bardzo zróżnicowane – jedni wsławili się patriotyczną działalnością, inni zaś na zawsze okryli się hańbą. Z kolei postawę części z nich trudno jednoznacznie ocenić, ponieważ granica między bohaterstwem i kolaboracją bywała bardzo cienka…

Tragedia Eugeniusza Bodo

Eugeniusz Bodo jest bez wątpienia najbardziej znanym przedwojennym polskim aktorem, a w pamięci kinomanów zapisał się przede wszystkim za sprawą ról w takich filmach, jak Pieśniarz Warszawy, Czy Lucyna to dziewczynaPiętro wyżej. Występował też na deskach czołowych warszawskich teatrów rewiowych, gdzie zachwycał nie tylko swoimi zdolnościami muzycznymi, ale i tanecznymi. Swojej działalności filmowej nie ograniczał zaś jedynie do aktorstwa, ponieważ zajmował się również reżyserią i pisaniem scenariuszy filmowych.

Nic więc dziwnego, że jesienią 1938 r. pisano o nim na łamach „Światowida”: „Nieprawdopodobna jest pracowitość tego gwiazdora. Czy dacie wiarę, że Bodo nigdy nie miał tzw. urlopu? Nie było dotąd w jego życiu miesiąca poświęconego na wyjazd dla odpoczynku czy kuracji (w tym roku na siłę wyrwał się zaledwie na 10 dni do Ciechocinka)”.

Po wybuchu II wojny światowej Eugeniusz Bodo opuścił Warszawę i udał się do Równego na Wołyniu, gdzie spędził zaledwie dwa tygodnie, ponieważ miasto zajęli żołnierze Armii Czerwonej. W październiku 1939 r. przeniósł się więc do Lwowa, gdzie przebywało już wielu jego znajomych z przedwojennych lat. Pod koniec 1939 r. dołączył do Państwowego Teatru Miniatur, którym kierował Konrad Tom, a następnie w marcu 1940 r. zasilił szeregi zespołu Tea-Jazz Henryka Warsa, w którym występował jako śpiewak i konferansjer.

Grupa podróżowała z występami po Związku Radzieckim, prezentując swoje zdolności m.in. w Moskwie, Leningradzie, Odessie i Kijowie. „Artysta był w Polsce równie popularny jak [Leonid] Utiosow w naszym kraju, był równie pogodnym, wesołym dowcipnisiem, miał przyjemny głos, doskonale parodiował i znakomicie tańczył” – wspominał go po latach Alfred Mirek, który podziwiał występy Tea-Jazzu w Moskwie.

Rosnące napięcie między III Rzeszą a Związkiem Radzieckim sprawiło jednak, że artysta zaczął coraz częściej myśleć o emigracji do Stanów Zjednoczonych. Liczył na to, że w uzyskaniu zgody na wyjazd pomoże mu posiadanie szwajcarskiego obywatelstwa. Nie mógł wrócić do znajdującej się pod niemiecką okupacją Warszawy, ponieważ latem 1939 r. zaczął pracę nad filmem Uwaga, szpieg!, który reżyserował i w którym grał główną rolę, a jego treść wymierzona była w hitlerowskie Niemcy. Starania Bodo o wyjazd do USA sprawiły jednak, że zainteresowało się nim NKWD, które zaczęło podejrzewać go o działalność szpiegowską.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...