Świętego Marcina to nie tylko rogale i pieczone gęsi. Historia świętomarcińskich tradycji

Świętego Marcina to nie tylko rogale i pieczone gęsi. Historia świętomarcińskich tradycji

Zmieniono: 
Wjazd św. Marcina do Amiens na XVII-wiecznym obrazie Krzysztofa Boguszewskiego
Wjazd św. Marcina do Amiens na XVII-wiecznym obrazie Krzysztofa Boguszewskiego Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna
11 listopada to nie tylko Święto Niepodległości, ale i Dzień Świętego Marcina. W dawnej Polsce wspomnienie św. Marcina było jednym z ważniejszych. – Był to umowny dzień przełomu między jesienią a zimą – tłumaczy historyk, dr Sebastian Adamkiewicz.

Wspomnienie Świętego Marcina z Tours, biskupa żyjącego w IV wieku jest obchodzone w Kościele katolickim 11 listopada. Z tym dniem związane są tradycyjne potrawy, takie jak rogale świetomarcińskie, czy pieczone gęsi. Dziś obchody dnia Świętego Marcina głównie kojarzy się z Wielkopolską, choć dawniej był on ważnym dniem w całym kraju.

Święty Marcin z Tours. Patron żebraków, Francji i… hotelarzy czy kapeluszników

Święty Marcin ma szczególne miejsce w chrześcijaństwie jako jeden z ważniejszych Wyznawców, czyli świętych, którzy zginęli śmiercią naturalną. Status świętego Marcin z Tours uzyskał nie przez męczeńską śmierć za wiarę, a przez swoje życie.

Święty Marcin z Tours był ponoć rzymskim legionistą żyjącym w IV wieku naszej ery. Fascynacje chrześcijaństwem przeżywać miał już od czasów młodzieńczych. W 356 roku demonstracyjnie miał opuścić szeregi wojska i zostać pustelnikiem. Znany był ze swojego ascetycznego życia, skromności i szczególnej troski o ubogich. Stąd też po swojej śmierci uważany był za patrona żebraków – mówi „Wprost” dr Sebastian Adamkiewicz z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.

Jednak grup, które uznawały Świętego Marcina za swojego orędownika, jest o wiele więcej. – Jest przede wszystkim jednym z patronów Francji, a oprócz tego żołnierzy, hotelarzy, jeźdźców, kawalerii, kapeluszników, kowali, krawców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, czy właścicieli winnic – wymienia historyk.

Biskup Marcin z Tours pozostaje świętym zarówno Kościoła katolickiego, jak i prawosławnego.

Rogale świetomarcińskie i pieczone gęsi. Skąd wzięły się te zwyczaje?

Jednym z najpopularniejszych zwyczajów związanych z dniem wspomnienia Świętego Marcina jest przygotowywanie pieczonej gęsi.

Wiąże się to z legendą o przyjęciu przez niego godności biskupiej. Otóż św. Marcin chciał tego uniknąć, preferując raczej pustelnicze życie. Ukrył się zatem przed próbującym go wywyższyć tłumem. Na niewiele się to jednak zdało, bo miejsce jego kryjówki wskazać miała swoim uporczywym gęganiem natchniona gąska. Niestety w ten sposób miała ściągnąć na swoich potomków okrutną karę i stać się świętomarcińską potrawą – tłumaczy dr Adamkiewicz.

Jednak to nie jedyna przyczyna, dlaczego to akurat gęś stała się świąteczną potrawą tego dnia. – Niezależnie od legendy powód może być bardziej prozaiczny. Gęś była potrawą wykwintną i tłustą, sprzyjającą celebracjom, zwłaszcza odbywającym się chłodną porą – mówi historyk w rozmowie z „Wprost”.

Obecnie Dzień Świętego Marcina kojarzy się przede wszystkim z Wielkopolską i słynnymi rogalami. Ale kiedyś święto było popularne w całej Polsce.

Kult św. Marcina w Polsce był już popularny w średniowieczu. Przybyć mógł na nasze ziemie stosunkowo wcześnie, bo jego ślady są już np. w żywotach św. Wojciecha. Oczywiście istniały kulty popularniejsze (np. św. Mikołaja), ale i ten odcisnął swoje piętno, czego dowodem jest głębokie osadzenie w kulturze ludowej w formie rozmaitych przysłów i powiedzeń. Nie jest więc tak, że dotyczył on stricte Wielkopolski, choć w istocie tam najmocniej zapuścił korzenie, znajdując oparcie w poznańskim kościele pod tym wyzwaniem – tłumaczy nam dr Adamkiewicz.