Ignacy Kraszewski szedł do sądu pieszo, podtrzymywany przez służąca Florę Heinitz, z którą żył od paru lat. Otaczali ich uzbrojeni żandarmi.
W czasie śledztwa pisarz odsiadywał areszt w berlińskim więzieniu Moabit. Na skutek publikacji protestów ludzi kultury w wielu europejskich gazetach został warunkowo wypuszczony na wolność. Mógł mieszkać w swojej drezdeńskiej wilii, ale na jego mienie nałożono sekwestr. W liście do przyjaciela z 21 marca 1884 r. skarżył się: „Będą pono taxować, a może zabierać, bo złoto i wszystko, co ma wartość, zabierają mi, naznaczono zarządzającego. Z tej ciężkiej próby, jaką się podobało Panu Bogu mnie dotknąć, jak wyjdę, nawet czy wyjdę – nie wiem. Ujęła mi ona życia – to pewne”.
Dziennikarz Kuriera Warszawskiego, który przypatrywał się oskarżonemu na rozprawie przed sądem w Lipsku odnotował, że 72-letni pisarz ledwo włóczy nogami i raz po raz ociera pot z czoła. Tego dnia 22 maja 1884 roku był bardzo gorąco, temperatura powietrza dochodziła do 30 stopni.
Kraszewski stanął przed 13-osobową ławą przysięgłych oskarżony o oto, że jako mieszkaniec Drezna, obywatel Królestwa Saskiego był agentem rządu francuskiego.
Ludwik Krzywicki, współpracownik Przeglądu Tygodniowego, który obserwował proces wyznaje w swej korespondencji, że na widok podsądnego, który dusząc się od astmatycznego kaszlu z trudem odpowiadał na pytanie sędziów, a także drwiących uśmiechów publiczności tak się załamał, że wyszedł z sali przed odczytaniem aktu oskarżania.
Józef Ignacy Kraszewski szpiegiem – felietony, czy tajne informacje?
Józef Kraszewski miał szpiegować wspólnie z Augustem Rudolfem Hentschem kapitanem wojsk pruskich w stanie spoczynku z Berlina. Akt oskarżenia zarzuca pisarzowi systematyczne przekazywanie w latach 1876-1881 tajnych materiałów wojskowych rządowi francuskiemu za pośrednictwem Adlera korespondenta austriackiego, czasowo przebywającego w Berlinie i Dreźnie, który szpiegowskie dokumenty pozyskiwał od Hentscha. Dziennikarz nie stanął przed sądem, ponieważ był poddanym austriackim i wcześniej wyprowadził się do Wiednia.
Materiały dowodowe przedstawił samemu Żelaznemu Kanclerzowi Bismarckowi ambasador Rzeszy w Wiedniu. 18 listów Kraszewskiego do Armina Adlera, w których pytał m. in., jaką siłę bojową mają pociski produkowane w fabryce broni i kilkakrotnie kładł nacisk na kwestię tajnych meldunków o poszczególnych formacjach wojskowych.