Z kijami na kokoty. Nowy serial TVP „Polowanie na ćmy” czerpie z historycznych wydarzeń

Z kijami na kokoty. Nowy serial TVP „Polowanie na ćmy” czerpie z historycznych wydarzeń

Dodano: 
Warszawa na fotografii z 1905 roku, Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodowej po wybuchu bomby
Warszawa na fotografii z 1905 roku, Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodowej po wybuchu bomby Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe / domena publiczna
Burdelmama Szlimakowska z fabularyzowanego serialu TVP „Polowanie na ćmy” nie jest postacią fikcyjną. W 1905 r. po pogromie domów rozpusty w Warszawie pisały o niej ówczesne gazety. W serialu jest to osoba szlachetna, w rzeczywistości było inaczej. Już w 1. odcinku pada i zaraz znika hasło Argentyna w kontekście profesji Szlimakowskiej. Warto wyjaśnić, o co chodzi.

„Po wczorajszych zajściach między ludnością izraelską w stolicy pozostały do dzisiaj kałuże krwi na chodnikach” – informuje 26 maja 1905 r. „Kurjer Warszawski” na pierwszej stronie wydania porannego.

Pogrom domów rozpusty

Podano, że robotnicy z fabryk na warszawskiej Woli (wśród nich wielu działaczy Bundu – żydowskiej partii socjalistycznej) porzucili pracę i ruszyli ku kawiarni hotelu Pretorya przy Zielnej, gdzie zwykle zbierają się alfonsi, aby wybrać „świeży towar” do swych zamtuzów. Padły pierwsze strzały, poszły w ruch noże. W pobliskim lupanarze (domu rozpusty) napastnicy nie tylko zdemolowali wnętrze, ale dobrali się do sejfu, gdzie leżały sturublówki, oraz pornograficzne fotografie kokot (czyli prostytutek). Pieniądze podarli, a zdjęcia przykleili na murach kamienic i obrzucili je błotem.

Tego samego dnia, wydawana przez spolonizowanego Żyda Leopolda Kronenberga Gazeta Polska donosi, że napastnikami byli „wyłącznie Żydzi z klasy roboczej. Napastowanymi – również Żydzi, podejrzani o przynależność do klasy alfonsów, sutenerów, nożowców itp”. W wydaniu wieczornym „Kurjera Warszawskiego” są wymienione ulice, gdzie doszło do pogromu Izraelitów (jak powszechnie określano Żydów), oraz rodzaje obrażeń poszkodowanych, których pogotowie ratunkowe zawiozło do szpitala. Podliczono ofiary śmiertelne – 40 osób. Wśród nich 20-letnia Żydówka z domu publicznego tak obita kijami, że jej pokrajane wnętrzności wypadały na zewnątrz.

Nawet dla ciężko rannych – w ciągu jednego popołudnia doliczono się 120 tak poszkodowanych – brakuje miejsca nawet w lazaretach.

„Polowanie na ćmy”. Burdelmana Szlimakowska istniała naprawdę

Te same gazety informują o zniszczeniu domów publicznych, w tym najbardziej luksusowego na ulicy Towarowej prowadzonego przez niejaką Szlimakowską, która zatrudniała 50 dziewczyn „przywykłych do podawania gościom szampana”. Ten przybytek rozkoszy, jak go zwano w ogłoszeniach prasowych, chlubiący się buduarami wyposażonymi w wielkie lustra i marmury został doszczętnie splądrowany – szkło rozbite, pościel wyrzucona na ulicę. „Pierze z rozprutych poduszek i kołder, zmieszało się na bruku z krwią ciężko pobitych alfonsów i prostytutek” – zauważa reporter „Kurjera Warszawskiego”.

Cały artykuł dostępny jest w 13/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.