Zaczęło się 2 sierpnia, kiedy ewakuujące się z Kalisza wojska rosyjskie podpaliły kilka strategicznych budynków. Ten drobny w gruncie rzeczy incydent uruchomił falę kolejnych, które w ciągu najbliższych trzech tygodni doprowadzą do niemal zupełnego zburzenia miasta. Następnego dnia Kalisz zajęły wojska niemieckie i już wieczorem doszło do pierwszej strzelaniny na ulicach.
I wojna światowa na ziemiach polskich. Zniszczenie Kalisza
Nigdy nie ustalono, kto pierwszy strzelił, ale trupy padały głównie wśród ludności cywilnej. Przez kolejne dni w mieście obowiązywała godzina policyjna, dość często zdarzały się aresztowania i egzekucje. Mimo że sterroryzowani mieszkańcy zachowywali się spokojnie, 4 sierpnia Niemcy rozpoczęli ostrzał artyleryjski centrum miasta.
Na tym jednak nie koniec. Trzy dni później do miasta wkroczył inny oddział niemiecki i sytuacja się powtórzyła. Strzelano do nieuzbrojonych cywilów, a przez całą noc bombardowano miasto z dział. To, co pozostało – zrabowano i podpalono. Mniejsze lub większe represje trwały jeszcze wiele dni, by zakończyć się dopiero 22 sierpnia. „Artyleria pruska zaczęła znowu ostrzeliwać miasto. Tym razem bombardowanie było o wiele dłuższe niż we wtorek (4 sierpnia). Ostry, metaliczny, a zarazem jakiś dziwacznie buczący odgłos przerzynającego powietrze, lecącego pocisku słyszymy doskonale. W połączeniu z łuną pożaru ratusza i niesionym przez wiatr dymem i niemiłym zapachem spalenizny – bombardowanie sprawiało straszne wrażenie (…) Przerażenie ludności trzymanej całą noc pod kompletnym gradem pocisków, było nie do opisania” – pisał na bieżąco tamtejszy nauczyciel, Józef Dąbrowski.
Bilans był przerażający. W zgliszcza zamieniło się ponad 400 budynków i dziewięć dużych zakładów przemysłowych, a populacja miasta zmniejszyła się o 86 proc., z ok. 70 tysięcy, do 5 tysięcy.
„Kalisz anno 1914 to nie była tylko zagłada miasta przez nieobliczalną furię popadłego w szaleństwo niemieckiego majora. To był znak zwiastujący koniec czasu oswojonego” – zanotowała w swoim dzienniku Maria Dąbrowska. A pisarka miasto znała doskonale. Tu właśnie jeszcze kilkanaście lat wcześniej chodziła do szkoły.
Tak rozpoczęła się I wojna światowa na ziemiach polskich.
Bitwa pod Grunwaldem 2
Popkultura zrobiła swoje i o I wojnie światowej myśli się dziś zasadniczo w duchu Remarque’a i jego słynnej powieści „Na Zachodzie bez zmian”. Ot, tragiczna wojna pozycyjna rozgrywająca się gdzieś w okopach nad Sommą, w której żołnierze ginęli hurtowo, i to częściej od gazów bojowych czy epidemii, niż od kul przeciwnika.