Z Krakowa do czyśćca Dantego. Kim był jedyny król Polski wymieniony w „Boskiej Komedii”?

Z Krakowa do czyśćca Dantego. Kim był jedyny król Polski wymieniony w „Boskiej Komedii”?

Dodano: 
Wacław II na ilustracji w Codex Manesse
Wacław II na ilustracji w Codex Manesse Źródło:Wikimedia Commons / domena publiczna
Był królem Czech, który zjednoczył Polskę, zostając również jej królem. Wacław II z dynastii Przemyślidów koronował się w Gnieźnie na przełomie sierpnia i września roku 1300. Był też jedynym polskim władcą, który jako rozpustnik trafił na karty „Boskiej Komedii” Dantego Alighieri.

Po śmierci Wacław trafił do Czyśćca. Nie miał w każdym razie co do tego wątpliwości Dante, który blisko 200 lat później wspomniał o tym w swojej „Boskiej Komedii”. Jego też zdaniem mogło być znacznie gorzej. W zaświatach Wacław przebywał bowiem podobno w niezrównanie pięknej dolinie. „Purpura, złoto, srebro, czystość bieli / Indyjskie drewna światlejsze do zorzy / I szmaragd, kiedy po brzegu odstrzeli, / Do tej doliny przyrównane bożej, / Pobledną ni się żadne z nich obroni, /Jako że mniejsze przez większym się korzy” – zachwycał się w siódmej pieśni „Czyśćca” Alighieri.

Właściwie trochę trudno zrozumieć, czemu Wacław skierowany został po śmierci w miejsce tak bajecznie piękne. Po pierwsze ci, którzy wraz z nim przebywali w dolinie, byli zasadniczo władcami ukaranymi za „opieszałość” – jak określał to XX-wieczny badacz literatury Kalikst Morawski. Ale nawet na ich tle Wacław wypadał fatalnie. Choćby w porównaniu ze swoim ojcem, królem Czech, Przemysłem Ottokarem II. „Ottokar: ten ci miał pieluchę swoją / Lepszą niż Wacław słuszny wiek brodaty, / Gdy go rozpusta i lenistwo poją” – zanotował z niesmakiem Dante, nie poświęcając mu już więcej uwagi.

Nie wspomniał ani słowem, że ów upojony rozpustą i lenistwem Wacław był również królem Polski. W dodatku oryginalnym, bo pochodzącym z czeskiej dynastii Przemyślidów, w czasach niemal monolitycznie piastowskich.

Rozbicie dzielnicowe, czyli wojna permanentna

Kiedy Dante pisał te słowa, pod koniec XV wieku, Polska była u szczytu jagiellońskiej potęgi. 200 lat wcześniej, w czasach Wacława było jednak dokładnie na odwrót. Nad Wisłą trwało właśnie apogeum rozbicia dzielnicowego, między coraz drobniejszymi księstwami trwała niemal permanentna wojna, a każde z nich ciążyło w kierunku innych państw sąsiednich. Zachowała się co prawda jakimś cudem świadomość wspólnego korzenia, ale jako monolityczny byt polityczny coś takiego jak Polska praktycznie nie istniało.

A jednak mniej więcej w latach 80. XIII wieku coś zaczęło się zmieniać.

Cały artykuł dostępny jest w 36/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.