Już w grudniu 1942 roku, kierownictwo OUN-B, czyli banderowskiej frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów poleciło utworzyć na Wołyniu oddziały partyzanckie. Na północno-wschodnim Wołyniu OUN-B kierował Iwan Łytwynczuk „Dubowyj”. I właśnie na tym terenie na przełomie 1942 i 1943 roku sformowano z bojówek OUN podporządkowaną nacjonalistom sotnię (oddział odpowiadający kompanii, nazwa pochodzi od setki żołnierzy), na której czele stanął Hryhorij Perehijniak „Dowbeszka-Korobka”.
Akcja pierwszej sotnia UPA. Tak zaczęła się rzeź wołyńska
Hryhorij Perehijniak jeszcze w 1935 roku na polecenie OUN zamordował polskiego sołtysa swojej rodzinnej wsi Uhrynów Stary, za co w czasach II RP został skazany na dożywocie. W więzieniu poznał Stepana Banderę. We wrześniu 1939 roku Perehijniak wyszedł na wolność i działał jako aktywny banderowiec.
Sotnia Perehijniaka stworzona „do zadań specjalnych” jest uznawana za pierwszą sotnię UPA, chociaż jeszcze wtedy oficjalnie nie mówiono o Ukraińskiej Powstańczej Armii. Do tej pory nacjonaliści mordowali pojedynczych Polaków lub pojedyncze rodziny. Wkrótce miało się to jednak zmienić.
W nocy z 8 na 9 lutego 1943 roku (lub z 7 na 8 lutego) oddział „Dowbeszki-Korobki” zaatakował posterunek niemieckiej policji pomocniczej w miejscowości Włodzimierzec. Niektórzy partyzanci byli uzbrojeni w rewolwery i pistolety maszynowe, jednak wielu posiadało jedynie siekiery, noże lub piki.