Niezwykłe badania naukowców. Odkryli na co chorowała „polska mumia”

Niezwykłe badania naukowców. Odkryli na co chorowała „polska mumia”

Dodano: 
Egipska mumia zdjęcie ilustracyjne
Egipska mumia zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Jaroslav Moravcik
Duże ubytki w częściach kości twarzoczaszki mumii Egipcjanki żyjącej ponad 2 tys. lat temu mogą świadczyć o tym, że cierpiała na raka nosogardzieli – uważają eksperci z Warszawskiego Projektu Interdyscyplinarnych Badań Mumii. Mumia trafiła do Polski blisko 200 lat temu.

W 2016 r. ci sami eksperci ustalili, że mumia przypisywana kapłanowi Hor-Dżehutiemu tak naprawdę skrywa w sobie ciało kobiety. Było to możliwe dzięki zastosowaniu nowoczesnego tomografu, bo mumia jest ciągle kompletna – nie rozwijano bandaży na potrzeby badań. Prace nad mumią ciągle trwają i naukowcy pozyskują kolejne nowe informacje.

Polska mumia mogła chorować na nowotwór

– Podczas przygotowania czaszki badanej przez nas mumii do wydruków 3D zwróciliśmy uwagę na duże ubytki w częściach kości twarzoczaszki, większe niż, te które zwykle powstają podczas zbiegów mumifikacyjnych – powiedziała PAP Marzena Ożarek-Szilke, antropolożka i archeolożka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). Jak dodała, takie mniejsze ubytki z reguły powstawały w trakcie usuwania mózgu przez jedną z dziurek nosa. Wówczas m.in. kość sitowa była łamana w czasie „wydłubywania” mózgu.

W projekt badania mumii zaangażował się prof. Rafał Stec z Kliniki Onkologii WUM. PAP zapytała naukowca o to, co świadczy o tym, że Egipcjanka cierpiała na raka i czy bez pobrania próbek można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że istotnie tak było.

– Po pierwsze, nietypowe zmiany w obrębie kości nosogardzieli, które zgodnie z opiniami ekspertów zajmujących się badaniem mumii nie są typowe dla procesu mumifikowania. Po drugie, opinie radiologów na podstawie tomografii komputerowej wskazujące na możliwość zmian w kościach na tle nowotworowym – wskazał naukowiec. Dodał, że młody wiek zmarłej i brak innej przyczyny zgonu z dużym prawdopodobieństwem mogą wskazywać na „przyczynę onkologiczną”.

Naukowcy planują dalsze badania

Prof. Stec zastrzegł, że na razie u mumii podejrzewany jest nowotwór złośliwy, a jedynym pewnym rozpoznaniem jest badanie histopatologiczne, które w 100 proc. daje pewność rozpoznania. Dlatego w tym roku naukowcy planują pobranie tkanek i wykonanie różnych analiz na WUM. Próbki z warszawskiej mumii będą porównane z próbkami rakowymi z innych mumii egipskich. Są one przechowywane w bankach tkanek w USA i Wielkiej Brytanii.

Pytany o objawy tego typu nowotworów głowy i szyi, profesor wymienił zaburzenia połykania, zmianę artykulacji mowy, zaburzenia słuchowe oraz objawy ze strony układu oddechowego.

– Śmierć w przypadku tego, jak i każdego innego nowotworu, związana jest z powstawaniem przerzutów odległych, ale także poprzez niszczenie tkanek sąsiadujących z nowotworem czy powikłania zakrzepowo-krwotoczne – wskazał.

Prof. Stec dodał, że nowotwory towarzyszyły ludzkości od zawsze. – Ale jak wiemy, nie mieliśmy do końca lat 90. ubiegłego wieku dobrej diagnostyki, poza tym większość nowotworów rozwija się w wieku podeszłym, stąd najzwyczajniej osoby nie dożywały momentu ich rozwoju i umierały z innych przyczyn – powiedział.

Ożarek-Szilke dodała, że nowotwory w starożytnym Egipcie nie były rzadkością i znanych jest kilka przypadków potwierdzonego raka nosogardzieli.

Zdaniem badaczy analizy mumii mogą przyczynić się do rozwoju współczesnej medycyny. Jak wyjaśnił prof. Stec, będzie można poznać „podpis molekularny” nowotworów i porównać z obecnie występującymi nowotworami. Wyraził nadzieję, że poszerzy to także wiedzę o ewolucji nowotworów i być może wskaże dalsze kierunki badań zarówno w diagnostyce, jak i leczeniu.

Planowane dalsze badania przesądzą, co było przyczyną choroby – czy może związana była z zakażeniem wirusem, np. HPV, czy też miała podłoże genetyczne.

Analizą genetyczną pobranych tkanek będzie się zajmował prof. Tomasz Stokłosa z Zakładu Biologii i Genetyki Nowotworów WUM. Badania potrwają kilka miesięcy, a wyniki być może będą znane pod koniec tego roku.

Polska mumia

W Warszawski Projekt Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project Human) zaangażowani są oprócz Ożarek-Szilke i prof. Steca również dr Wojciech Ejsmond z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN oraz Stanisław Szilke i Marcin Jaworski.

Mumia, która jest celem obecnych badań, została przywieziona do Polski w 1826 lub 1827 r. przez Jana Wężyka-Rudzkiego.

Jak powiedział PAP dr Wojciech Ejsmond, długo sądzono, że wewnątrz trumny znajduje się „mumia niewiasty”. Tak podają XIX-wieczne dokumenty. Dopiero w okresie międzywojennym odczytano hieroglify na trumnie, które jednoznacznie wskazywały jej właściciela – kapłana Hor-Dżehutiego. Tym samym uznano, że wewnątrz spoczywa ów mężczyzna. Dopiero w czasie ostatnich badań ustalono, że jest to jednak kobieta.

O ciąży zmumifikowanej kobiety badacze poinformowali w 2021 r. Nie wszyscy naukowcy zgadzają się jednak z tym twierdzeniem. Podała je pod wątpliwość na przykład ekspertka zajmująca się mumiami prof. Sahar Saleem.

Obecnie mumia, należąca do UW, znajduje się od 1917 r. w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wraz z sarkofagiem jest prezentowana na stałej wystawie Galerii Sztuki Starożytnej.


PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

Czytaj też:
Sensacyjne odkrycie polskich archeologów na Litwie. „Wileńskie królestwo zmarłych”

Źródło: Nauka w Polsce PAP