Tajemnice Wenus z Willendorfu. Nowoczesne badania zdradzają nowe informacje o słynnej figurce

Tajemnice Wenus z Willendorfu. Nowoczesne badania zdradzają nowe informacje o słynnej figurce

Dodano: 
Wenus z Willendorfu
Wenus z WillendorfuŹródło:Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0 / Bjørn Christian Tørrissen
Pochodzenie i kluczowe aspekty wykonania Wenus z Willendorfu, mającej około 30 000 lat, pozostawały tajemnicą przez ponad stulecie od czasu jej odkrycia. Na podstawie wyników najnowszych badań wykorzystujących mikrotomografia komputerowa udało się ustalić szczegóły związane z wykonaniem tej figurki.

Figurkę Wenus I – jak ją określają archeolodzy – odkryto na początku XX wieku na lewym brzegu Dunaju w miejscowości Willendorf. Jej położenie w obrębie warstw stanowiska wskazywało, że można ją datować na około 30 000 lat. Na tej samej podstawie powiązano posążek ze społecznościami tradycji graweckiej.

Wenus z Willendorfu

Statuetka, znajdująca się obecnie w Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu, ma dokładnie 11 cm wysokości i symbolicznie przedstawia dorosłą kobietę bez twarzy, z wyolbrzymionymi genitaliami, wyraźnie zarysowanym podgardlem, wystającym brzuchem, obfitymi piersiami oraz z wyszukanym nakryciem głowy lub fryzurą. Figurka została wykonana z wapienia oolitowego i pomalowana na czerwono, prawdopodobnie ochrą niemal całkowicie usuniętą podczas czyszczenia w momencie odkrycia zabytku.

Co ciekawe, wapienie oolitowe nie występują naturalnie w Willendorfie i jego okolicach. Pochodzenie surowca było więc długo dyskutowane, choć z marnym skutkiem. Jednak już w momencie odkrycia podkreślano, że surowiec do wykonania Wenus został pozyskany gdzie indziej. Początkowo uważano, że potencjalne źródło surowca to złoża wapienia ulokowane w pobliskiej Kotlinie Wiedeńskiej. Jednak w ostatnich latach wzrok badaczy skierował się nawet na obszary Republiki Czeskiej.

Ze względu na wyjątkową wartość Wenus z Willendorfu (jednego z najsłynniejszych śladów najwcześniejszych zachowań symbolicznych człowieka) od czasu jej odkrycia w 1908 roku niemożliwe było przeprowadzenie badań inwazyjnych zabytku. Dostępność mikrotomografii komputerowej po raz pierwszy umożliwiła wykonanie trójwymiarowego zdjęcia radiologicznego figurki – o rozdzielczości zbliżonej do płytek cienkich w petrografii i mikroskopii – co otworzyło drogę do poznania budowy wewnętrznej surowca.

Badania

Badacze odkryli, że kamień, z którego wykonano figurkę, składał się z warstw o różnej gęstości z wtopionymi kawałkami muszli. Wskazówki zawarte w szczątkach skorupiaków spowodowały, że naukowcy poszerzyli zakres poszukiwań miejsca pochodzenia surowca – od Francji po wschodnią Ukrainę i od Niemiec po Sycylię. Pobrali próbki wapienia oolitowego z całej Europy i porównali je z oryginalną figurką.

Badania porównawcze wykazały, że tylko w jednym przypadku materiał, z którego wykonano figurkę jest nie do odróżnienia od próbki. Mowa o wapieniu z Sega di Ala (boczna dolina jeziora Garda we Włoszech).

Tajniki techniki

Odkrycie to jest istotne przede wszystkim dlatego, że daje wgląd w tendencje i wzorce migracyjne tych, którzy stworzyli oraz chronili Wenus z Willendorfu. Łowcy-zbieracze należący do kręgu graweckiego byli jednymi z pierwszych Homo sapiens w Europie. Zapewne podążali za zwierzyną przez rozległe tereny wzdłuż sieci dolin rzecznych. Z uwagi na tak duże ich rozprzestrzenienie na kontynencie, sięgające Ukrainy i południowej Rosji, badaczy zastanawia droga, jaką mogła pokonać figurka.

Rozważono wiele możliwości, by finalnie znaleźć szlak liczący niemal 1000 km. Archeolodzy spekulują jednak, że nie była to szybka wycieczka, a raczej wielopokoleniowa misja, podczas której Wenus opiekowało się wielu patronów. Co oznacza, że totem ten musiał być bardzo cenny.

Skany mikrotomografii komputerowej wykonane przez badaczy pomagają również odpowiedzieć na inne pytanie, które do tej pory nurtowało historyków sztuki: dlaczego na powierzchni Wenus z Willendorfu znajdują się półkoliste wgłębienia? Odpowiedź jest bardzo pragmatyczna. Podczas rzeźbienia figurki, niektóre fragmenty skały musiały się wyłamać i pozostawić po sobie wgłębienia. Rzeźbiarz mógł to wykorzystać – i tak najprawdopodobniej powstał pępek Wenus.

Badacze uważają, że odkryte przez nich podobieństwo surowcowe między kamieniem Wenus z Willendorfu a próbką z północnych Włoch jest prawie idealne. Na tej podstawie sugerują bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że surowiec do wykonania posążka pochodził z południa Alp. Dopuszczają jednak możliwość, że statuetka mogła powstać nawet we wschodniej Ukrainie.

I am your Venus, your inspire, your desire…

Figurka z Willendorfu razem z innymi statuetkami Wenus (Wenus II i III, zrobionymi z kości słoniowej) należą do grupy przedstawień rozpowszechnionych w Europie, od Francji po Rosję. Najbliższe analogie do tych posążków pochodzą z obszaru wschodniej części występowania tego zjawiska, czyli terenów dzisiejszej Ukrainy oraz południowej Rosji. Zapewne dlatego badacze dopuszczają do siebie możliwość wschodniego pochodzenia Wenus z Willendorfu.

Pewną odpowiedź mogłaby tu dać właściwa interpretacja funkcji, jaką te figurki miały pełnić w życiu człowieka graweckiego. Jest to jednak zadanie karkołomne. Choć istnieją różne hipotezy, w wielu przypadkach oparte na rubensowskich kształtach tych wizerunków, bardzo trudno o jednoznaczną koncepcję tłumaczącą ideę, która stała za ich wykonaniem. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę inne przedstawienia, znacznie różniące się charakterem od austriackiej damy, to jest Wenus z Dolních Věstonic, Wenus z Brassempouy czy też ogromną liczbę znalezisk figuratywnych ze stanowiska Kostienki.

Z pewnością zarówno Wenus z Willendorfu, jak i inne tego typu znaleziska są niezwykle obrazowym przedstawieniem kobiet w różnym wieku, stanie oraz o różnej fizjonomii. Tylko na tej podstawie można mniemać, że wykonawcy figurek na pewno nie podążali za jednym kanonem piękna (?), tak jak to widzimy w dzisiejszym świecie.

Autorem tekstu Wenus z Willendorfu: Znamy pochodzenie najsławniejszej kobiety paleolitu jest Aleksandra Cetwińska. Materiał pochodzi z blogu Archeowiesci.pl.

Czytaj też:
Przebadali średniowieczne czaszki. Największym zaskoczeniem okazały się zęby