W niedzielę 7 września Daniel Dymiński natrafił w Wiśle na nietypowe znalezisko. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zwrócił się do ekspertów z prośbą o pomoc. „Ciekawostka i pytanie do znawców. Dzisiaj w trakcie poszukiwań na wysokości Łomianek odnalazłem dno dużej łodzi” – informował na Facebooku.
Łódź sprzed setek lat odnaleziona w Wiśle
„Płynąc dalej, natrafiłem na rzędy wbitych w Wisłę bali jakby to były elementy jakiegoś mostu – ale nie jestem pewien. Może wy wiecie co to za konstrukcja” – dodawał Daniel Dymiński. Jak zaznaczył później w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl, skontaktował się już w tej sprawie z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
– Zgłosiła się do mnie grupa osób, która w 2019 roku natrafiła na tę łódź na sonarze, wówczas poziom wody był znacznie wyższy. Jest to więc pierwszy raz, kiedy można zobaczyć całe dno obiektu – wyjaśniał.
Wspomniany portal dowiedział się, że łodzi jeszcze nie zbadano. Pogotowie Archeologiczne próbowało powiedzieć dziennikarzom nieco więcej na temat znaleziska. – Po kształcie łodzi możemy zidentyfikować obiekt jako tak zwaną szkutę. Były to popularne w handlu łodzie od XV do XVII wieku. Służyły głównie do przewożenia dużych ładunków, takich jak np. drewno, bale, zboże, można powiedzieć, że był to ówczesny kontenerowiec – mówił Adrian Kłos.
– Kilka szkut rozbiło się podczas potopu szwedzkiego w 1656 roku, w momencie gdy Szwedzi splądrowali Warszawę. Jedna szkuta mogła przewieźć nawet kilkadziesiąt ton towaru, dlatego był to doskonały środek transportu – wyjaśniał.
Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego nie ustają
Portal tvnwarszawa.pl porozmawiał też z Danielem Dymińskim na temat poszukiwań jego syna. Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja 2023 roku w wieku 16 lat. Ostatnio widziano go, kiedy wychodził z domu w miejscowości Pogroszew Kolonia w gminie Ożarów Mazowiecki, jego telefon został wyłączony.
– Regularnie przeszukujemy Wisłę na odcinku mostu Gdańskiego w dół. Najdalej dopłynęliśmy dotychczas do Płocka, jednak najbardziej skupiamy się na odcinku Warszawa – Nowy Dwór Mazowiecki – wyjaśniał Daniel Dymiński.
– Poszukiwania prowadzimy na wielu płaszczyznach – od płetwonurków, po dron podwodny, czy sonary. Obecnie, kiedy stan Wisły jest niski, także brodzimy i przeszukujemy dno za pomocą bosaków. Ponadto niski stan wody odsłonił wiele wysepek, które wcześniej były niewidoczne. Dopływamy do nich – dodawał.
Daniel Dymiński zaznaczył, że poszukiwania trwają także na lądzie. – Wierzymy cały czas, że nasz syn żyje. Czekamy z niecierpliwością na otrzymanie od policji progresji wiekowej, która pokaże, jak Krzysiek może wyglądać po tych dwóch latach – mówił dziennikarzom.
Czytaj też:
Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Ojciec przekazał najnowsze ustaleniaCzytaj też:
Rodzice Krzysztofa Dymińskiego dokonali wstrząsającego odkrycia. „Szczątki”