Mieczysław Rakowski – komunista nazywany „liberałem”. „Wyraźnie odróżniał się od elity PRL”

Mieczysław Rakowski – komunista nazywany „liberałem”. „Wyraźnie odróżniał się od elity PRL”

Dodano: 
Mieczysław Rakowski w 2005 roku
Mieczysław Rakowski w 2005 rokuŹródło:Newspix.pl / Jacek Herok
Mieczysław Rakowski był wieloletnim redaktorem naczelnym „Polityki”, premierem PRL i ostatnim I sekretarzem KC PZPR. O komunistycznym działaczu, do którego przylgnęła etykieta „liberała”, rozmawiamy z dr. Michałem Przeperskim z Muzeum Historii Polski, autorem głośnej biografii politycznej Rakowskiego.

Maciej Zaremba: Książka „Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna” stała się fenomenem. Polecał ją były prezydent Aleksander Kwaśniewski, pozytywne recenzje pojawiły się i „wSieci Historii” i w „Krytyce Politycznej”. Otrzymała też nagrodę KLIO. Jak to się stało, że udało się Panu napisać biografię, która w czasach wszechobecnego podziału politycznego jest czytana i chwalona przez obie strony?

Michał Przeperski: Sądzę że w największym stopniu to fenomen bohatera, który może zainteresować i redaktorów „wSieci Historii” i „Krytyki Politycznej”. Mieczysław Rakowski to po prostu człowiek z krwi i kości. To ciekawy los, nietypowa historia, która w postsolidarnościowej części opinii publicznej budzi pewnie emocje negatywne i krytyczne, a po lewej stronie może nieco bardziej życzliwie. Myślę, że czytelników zainteresował przede wszystkim bohater, a ja jako biograf po prostu mu nie przeszkadzałem.

Mieczysław Rakowski po latach zmieniał swoje dzienniki. „Kreował się na polityka przewidującego”

Jak wyglądała praca nad książką? Udało się Panu dotrzeć do bardzo interesujących źródeł, w tym oryginału dzienników Rakowskiego.

Z punktu widzenia badań archiwalnych najistotniejsze było dotarcie do dokumentów osobistych Rakowskiego, przechowywanej w Instytucie Hoovera w Stanford. To fenomenalne doświadczenie, bo Rakowski był bardzo pieczołowitym archiwistą własnego życia. Pozostawił znakomity prezent historykowi, który się nim zajął. I w tej roli wystąpiłem ja. Oczywiście to nie wystarczało, ale w dużej mierze pomogło.

Rewelacyjną, lecz jednocześnie dość dziwną rzeczą jest to, że Rakowski zostawił po sobie dzienniki, które prowadził od roku 1958 do późnych lat 90. i to w kilku różnych wersjach. Począwszy od wersji najbardziej oryginalnej, najbliższej temu co pierwotnie notował, aż po finalny efekt, w postaci tekstu opublikowanego w dziesięciu tomach przez Wydawnictwo Iskry w latach 1998-2005. Dzięki temu jesteśmy w stanie ustalić, w jaki sposób zmieniał konkretne elementy tych dzienników. Nie mam bladego dlaczego ostatecznie zdecydował się pozostawić te materiały w swojej spuściźnie, dlaczego np. ich nie zniszczył.

A jakie elementy zmienił Rakowski? Zawierały jakieś kontrowersje?

Zmiany są bardzo daleko idące. Generalnie, trochę wykreślał, a bardzo dużo dopisywał. Kreował się na polityka bardzo przewidującego, co miejscami bywało wprost groteskowe. Świetnym przykładem jest zapis z wiosny 1979 roku, w którym Rakowski ot tak stwierdza że chyba dłużej niż dziesięć lat to Mur Berliński nie postoi – tak czytamy w dziennikach wydanych przez Iskry. Gdy jednak spojrzymy do dokumentów przechowywanych w Hooverze, odkryjemy, że ten fragment dopisał około roku 2003.

To z pewnością nie jest w porządku: w końcu nie raz Rakowski obiecywał, że zmiany jakie wprowadzał w procesie redakcyjnym były jedynie kosmetyczne, a to nieprawda. Jest też cała masa różnych drobnych zmian które pewnie bardziej zainteresują historyków zajmujących się historią polityczną.

facebook

To duży problem?

Dla badaczy tak. Największym kłopotem jest to że nie da się przyjąć żadnej czytelnej zasady, wedle której będziemy w stanie oddzielić to co Rakowski napisał autentycznie w latach 70. od tego co napisał w końcówce lat 90. To największy problem i to każe nam traktować opublikowane „dzienniki" jako pamiętniki. Dla historyków to bardzo poważna różnica.

Rozmawiał Pan też z ludźmi którzy blisko znali się z Rakowskim.

Tak, bo dokumenty to jedna rzecz, ale przynajmniej równie ważne były właśnie rozmowy. Odbyłem ich ponad czterdzieści z osobami które były z Rakowskim blisko związane: z członkami jego rodziny, ale też z jego najbliższymi współpracownikami. Każdy zapamiętał go trochę inaczej, widział inny wycinek jego działalności. To tworzyło jakąś jedyną w swoim rodzaju mozaikę, a moja praca momentami przypominała pracę reporterską. I muszę powiedzieć że to było wyjątkowo rozwijające doświadczenie.

Dr Przeperski: Rakowski wyraźnie odróżniał się od elity PRL

Mówi Pan o mozaice, która składała się na tę postać. A czy taką osobę da się w ogóle scharakteryzować w jednym zdaniu. Kim dla Pana przede wszystkim jest Mieczysław Rakowski?

Żadnej osoby nie da się uczciwie scharakteryzować w jednym zdaniu. Z jednej strony stanowi dla mnie, i dowodzę tego w całej swojej książce, wyjątek od reguły, jako członek politycznej elity PRL, który się od tej elity wyraźnie odróżniał. Był zatem postacią inną, osobną, ale z drugiej strony, przez pryzmat jego doświadczenia, można pokazać całą panoramę PRL. To z kolei, paradoksalnie, czyni go człowiekiem dosyć uniwersalnym. Dlatego warto się nim zainteresować.

To czym Rakowski się wyróżniał z tej elity PRL-u?

Przede wszystkim swego rodzaju genem nieuczesania, wewnętrznym głodem, ambicją. To powodowało, że ciągle się rozwijał, że ciągle coś mu nie dawało spokoju. Pewnie można by powiedzieć, że gonił za władzą, ale nie do końca o to chodzi. Był gotowy podejmować ryzyko, proponować reformy w systemie politycznym, co nigdy nie jest wygodne dla rządzących. Nie bał się myśleć, nie bał się dyskutować.