Tym żyła Polska w przeddzień stanu wojennego. Przegląd prasy z 11-13 grudnia

Tym żyła Polska w przeddzień stanu wojennego. Przegląd prasy z 11-13 grudnia

Dodano: 
Czołgi na ulicach, stan wojenny 1981
Czołgi na ulicach, stan wojenny 1981Źródło:Wikimedia Commons / J. Żołnierkiewicz
Przegląd prasy z 11 i 12 grudnia pozwala w inny sposób spojrzeć na to, czym żyła Polska tuż przed wybuchem stanu wojennego. Na pierwszych stronach gazet królowała polityka i coraz ostrzejszy spór pomiędzy „Solidarnością” a władzami PRL. Nie brak było jednak tematów dotyczących deficytu paliw na stacjach benzynowych, problemów z mieszkaniami, czy obaw o kolejny mecz Legii w europejskich pucharach.

Zaglądajac do PRL-owskiej prasy należy pamiętać, że większość oficjalnie wydawanych gazet i czasopism, jeśli nie była wprost organami PZPR, to była mocno od partii zależna. Dlatego do większości przytoczonych poniżej fragmentów trzeba podchodzic krytycznie. Od sierpnia '80 na polskim rynku pojawiła się z kolei jedna z pierwszych niezależnych gazet – „Tygodnik Solidarność”.

W przeddzień stanu wojennego. „Czy będzie wojna domowa?”

Tygodnik „Solidarność” w ostatnim wydaniu przed wybuchem stanu wojennego, które ukazało się w piątek 11 grudnia otrzymał okładkę ze zdjęciem zniszczonej polskiej flagi, którą w Grudniu ’70 robotnicy nieśli przed zabitym i niesionym na drzwiach Zbyszkiem Godlewskim. Wydarzenia z Grudnia ’70 przypominał tekst „Sztandar i drzwi” autorstwa Małgorzaty Niezabitowskiej.

Z kolei na jednej z ostatnich stron mozna było znaleźć tekst „Czy będzie wojna domowa?”. Zatytułowany w ten sposób artykuł, czy raczej felieton Krzysztofa Czabańskiego został opublikowany w czasie, kiedy jeszcze nikt z opozycji nie mógł wiedzieć, że własnie dwa dni później władza zdecyduje się na radykalne działania.

Władza może pokazać swoje zdecydowanie. Na skrzyżowaniach staną czołgi, patrole policyjne i wojskowe wyroją się na ulicach. Ale karabin nie zapełni pustych półek w sklepach. Karabin w ogóle niczego sensownego nie załatwia żadne rozmowy władza – społeczeństwo nie będą już wtedy możliwe. Strajk generalny, jaki wówczas wybuchnie uwidoczni próżnię społeczną wokół sił przemocy. Wtedy okaże się, czy są dwie strony (i wojna domowa, czy strona – jak twierdzę – jest tylko jedna, a ci, którzy postawią na przemoc sami w ten sposób usuną się z życia kraju” – pisał Czabański, w jakimś stopniu przewidując przyszłosć.

I o ile nikt nie mógł wiedzieć, że już w niedziele 13 grudnia o 6:00 rano w całej Polsce będzie rozbrzmiewać głos gen. Wojciecha Jaruzelskiego ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego, to napięta sytuacja w kraju była wyczuwalna już od wielu tygodni.

W tym samym numerze „Tygodnika Solidarność” Ernest Skalski przypatrywał się nieoficjalnym doniesieniom dotyczącym forsowanej przez rząd ustawie o specjalnych pełnomocnictwach dla rządu, która miała zakazać strajków i w dużej mierze ograniczać nawet to minimum praw obywatelskich, jakie wtedy obowiązywało w kraju.

Stan prac legislacyjnych wskazuje, że przed ustawą o pełnomocnictwach dla rządu może zostać uchwalona ustawa o związkach zawodowych w wersji do przyjęcia dla obu stron. Ustawa ta przewiduje okresowy zakaz strajków i niewykluczone, że może on zostać użyty pochopnie w warunkach rozniecenia bezpodstawnej histerii antystrajkowej i że Związek w czasie trwania tego zakazu mógłby przez bezpośrednie zagrożenie zostać sprowokowany do jego złamania. To dopiero dałoby asumpt do wprowadzenia stanu wyjątkowego, zwanego u nas specjalnymi pełnomocnictwami. Choćby w grę wchodziła tylko ta hipotetyczna i odległa w czasie możliwość należy przed nią przestrzec zawczasu” – pisał dziennikarz „Tygodnika Solidarność”.

„Tygodnik Solidarność” odpiera propagandowy atak

Jednak władze PRL, nawet wbrew obowiązujacych wówczas przepisom zdecydowały o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Kilkanascie dni wcześniej przeprowadziły zmasowaną kampanię propagandową w mediach wymierzona w „Solidarność”, opierajacą się na potajemnie nagranych wypowiedziach ze spotkania kierownictwa związku w Radomiu. Taśmy te przeszły do historii jako taśmy radomskie.

Mocne wypowiedzi najważniejszych działaczy „Solidarnosci”, które padły na roboczym, zamknietym spotkaniu związku, zostały odpowiednio pocięte i wybrane tak, żeby zmanipulować opinię publiczną. Przekaz, który wyłonił się z tak przygotowanych i pozbawionych kontekstu wypowiedzi miał wskazywać, że „Solidarność” dąży do obalenia rządu PRL. Sam związek opublikował też wówczas oficjalnie dość stanowcze oświadczenie dotyczące warunków dalszych rozmów z władzą, którego pełną treść zamieszczono w wydaniu tygodnika z 11 grudnia.

W stanowisku potępiono zgłoszoną do Sejmu ustawę o nadzwyczajnych środkach działania, która miała znacząco ograniczać prawa obywatelskie. W odpowiedzi w stanowisku zagrożono 24-godzinnym ogólnokrajowym strajkiem jeśli ustawa zostanie przyjęta. Zaprotestowano też przeciwko podwyżkom cen i postawiano konkretne, minimalne warunki porozumienia.

„Tygodnik Solidarność” tłumaczył czytelnikom propagandowe działanie władz w tekście „Kto uniemożliwia porozumienie?”. W okładkowym artykule podkreślono, że to same władze zrywają rozmowy ze związkiem, ale „korzystając z monopolu informacyjnego rozpętały nową nagonkę” przeciw „Solidarności”, zarzucając jej, że stanowisko przyjęte podczas prezydium Komisji Krajowej w Radomiu dąży do konfrontacji.

Stanowisko (…) przedstawiane jest i komentowane w sposób opaczny. W różnych tonacjach – począwszy od świętego oburzenia i sprzeciwu, a kończąc na żalach i rozczarowaniu – miotane są oskarżenia. Chce się obarczyć Związek odpowiedzialnością za to, ze rozmowy zostały przerwane, ze nie ma porozumienia. Uporczywie wmawia się zmęczonym i rozgoryczonym słuchaczom i czytelnikom, że rząd pragnie jedynie zgody i porozumienia, lecz „Solidarność” odrzuca te propozycje i stale mówi nie” – pisze anonimowy autor związkowego tygodnika. Wskazuje też, że chociaż władze mówią o porozumieniu, to nie zgadzają się na żadne propozycje.

Żyjemy w kraju, w którym oficjalna propaganda nie stosuje się do norm i reguł przyjętych i obowiązujących w cywilizowanym świecie” – podsumował korzystanie z podsłuchów autor tekstu „Watergate po polsku”

„Napięta sytuacja w kraju”

W „Trybunie Ludu” władza bezpośrednio odpowiedziała na warunki „Solidarności” na pierwszej stronie sobotnio-niedzielnego wydania w tekście „Kto komu chce wystawić rachunek?”. W artykule władza propagandowo skrytykowała warunki stawiane przez „Solidarność” i przekonywała do swoich pomysłów.

W tekście „Za porozumieniem – przeciw anarchii” podsumowano zebrania podstawowych organizacji partyjnych w całym kraju i informowano o propozycji powołania Frontu Porozumienia Narodowego, który przeciwstawiono „zaostrzającej się także w zakładach pracy walce politycznej”. „Za frontem rozsądku i dialogu” – krzyczał z kolei poświecony powołaniu FPN wyróżniony różowym tłem tytuł na pierwszej stronie „Expressu Ilustrowanego”.