Damazy Macoch to paulin z Jasnej Góry, który w 1919 roku brutalnie zamordował swojego stryjecznego brata, który był również mężem jego kochanki. Na procesie wyszło na jaw, że w klasztorze była carska agentura.
Lato 1910 roku było bardzo gorące. Wysychały nawet duże rzeki. 26 lipca w rozlewisku Warty we wsi Zawady w powiecie częstochowskim wynurzyło się z wody coś na kształt dużej skrzyni obszytej rogożą. Miejscowi chłopi wyciągnęli na brzeg pakunek. Okazał się starą sofą, w której były ukryte zwłoki młodego mężczyzny tylko bieliźnie. Głowę miał zmasakrowaną od uderzeń siekierą lub tasakiem. Twarz była nie do rozpoznania, jak napisano w Gońcu Częstochowskim.
W gazecie znalazła się też informacja, która stawiała miejscową policję w złym świetle: „Śledztwo prowadzone jest niedbale. Można odnieść wrażenie, że policji nie zależy na wykryciu sprawcy zbrodni i zanosi się na umorzenie sprawy”.