Wraki 7 potężnych okrętów wojennych zniknęły z dna morza. To sprawka złomiarzy?

Wraki 7 potężnych okrętów wojennych zniknęły z dna morza. To sprawka złomiarzy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brytyjski niszczyciel klasy E - HMS Encounter
Brytyjski niszczyciel klasy E - HMS Encounter Źródło: Wikipedia / United Kingdom Government
7 zabytkowych wraków zniknęło z dna morskiego: trzy okręty brytyjskie, trzy holenderskie i jedna amerykańska łódź podwodna. O rozmontowanie i kradzież pozostałości z okrętów wojennych oskarża się zorganizowane grupy złomiarzy.

Brytyjski minister obrony znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak do opinii publicznej dotarły informacje o zniknięciu trzech wraków brytyjskich okrętów z okresu II Wojny Światowej. Podwodne skany dna morskiego u wybrzeży Indonezji odsłoniły jedynie "ogromne dziury" w miejscach, w których powinny spoczywać zabytkowe wraki okrętów bojowych. Wcześniej minister obrony twierdził, że wydobywanie statków na powierzchnię jest zbyt kosztowne i za trudne.

Politycy kalkulują

– W moim odczuciu Ministerstwo Obrony uznało podjęcie jakichkolwiek kroków w celu ochrony historycznych wraków za nieopłacalne. Widać jednak coraz wyraźniej, że takie podejście jest nie do zaakceptowania dla opinii publicznej, nie wspominając o weteranach i ich rodzinach – komentował Andy Brockman, archeolog i badacz przestępstw popełnianych na morzu.

– Najnowszy przykład szkód wyrządzonych dla zysku na grobach marynarki wojennej był możliwy dzięki przyzwoleniu rządów Wielkiej Brytanii, Australii, Holandii i USA. Rachunek ekonomiczny był dla nich ważniejszy, niż ciała 2 tys. żołnierzy spoczywających na dnie Morza Jawajskiego – dodawał gorzko.

Złodzieje nie mają oporów

Według ekspertów łowcy wartościowych elementów i złomiarze wykorzystywali ładunki wybuchowe do łatwiejszego rozczłonkowania pozostałości po okrętach. Składowana na statkach amunicja oraz resztki paliwa dodatkowo potęgowały siłę wybuchów, ułatwiając zadanie nawet w przypadkach, gdy złomiarze nie posiadali specjalistycznego sprzętu.

Źródło: The Telegraph