Najczęściej gdy myślimy o Bożym Narodzeniu w okresie międzywojennym, to zwykle pierwsze na myśl przyjdą nam święta ziemiańskie. Ale jak mogło wyglądać Boże Narodzenie w domu „inteligencji pracującej” w latach trzydziestych XX wieku? Spójrzmy jak pomagały w tej kwestii gazety.
Boże Narodzenie w II RP. Kiedy zaczynano przygotowania?
W większości wypadków pierwsze wzmianki o przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia pojawiają się w gazetach dopiero w numerach grudniowych. Poszczególne artykuły wskazywały jakie potrawy warto przygotować, jak udekorować choinkę i stół, a także jak przygotować własnoręcznie ozdoby choinkowe.
Gazety często wychodziły naprzeciw warunkom ekonomicznym czytelników. Pożyteczne informacje mogły więc zdobyć tak gospodynie z zamożnych domów, jak również te, które miały skromne dochody. W grudniowym numerze Praktycznej Pani z 1937 roku, możemy przeczytać: „Niech nam zamożniejsze panie nie wezmą za złe, że podawać będziemy skromne (dania – B.M.), ale musimy liczyć się z tem, że korzystają z naszych przepisów osoby młode, niedoświadczone i mające ograniczony budżet”.
W dalszej części zapewniano jednak, że w następnym numerze zostaną przedstawione potrawy wystawniejsze.
Sugerowano, aby prace „sezonowe” jak pranie, czy mycie okien zrobić około dwóch tygodni przed świętami. Z kolei ciasta należało zacząć piec w okolicy 20 grudnia, tak aby: „(…) w dniu wigilijnym móc wytworzyć atmosferę pełną spokoju, odpoczynku i radości”. Artykuły miały również aspekt wychowawczy. Rodzicom podpowiadano, aby w przygotowania wciągnąć także dzieci i młodzież, która mogła przygotowywać dodatki do ciast, albo pomóc w sprzątaniu.
Gdy pani posiadała w swoim gospodarstwie domowym urządzenia gazowe, na których przygotowywała posiłki, to przed świętami mogła skorzystać z pomocy Gazowni Miejskiej. Ta ostatnia organizowała bowiem bezpłatne pokazy pieczenia ciast właśnie na takich urządzeniach.
Wigilijne potrawy w II RP
W teorii na stole wigilijnym powinno pojawić się 12 postnych potraw. Jednak patrząc na menu, przedstawiane w gazetach, nierzadko ograniczano się tylko do trzech potraw: zupy, ryby (w różnej postaci) oraz słodkiego deseru. Dbano jednak o to, aby zgodnie z tradycją były dania z kapustą, grzybami i makiem.
Gospodyni nie musiała jednak podawać specjalnie dla tych produktów przyrządzanych potraw, gdyż: „W dzisiejszych ścieśnionych jadłospisach, nie pomieścimy wszystkiego, jeżeli jednak mak podamy w leguminie, a kapustę w zupie, czy w paszteciku, nie będzie to złamanie tradycji”. Usprawiedliwiano to przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi, ale także, praktycznymi: „Nie ma wiele sensu, przygotowanie dla tradycji tych potraw, które odchodzą nietknięte od stołu”. Ponadto uważano, że przy wigilijnym stole nikt nie jest już w stanie posmakować 12 dań, więc należy pamiętać: „(…) żeby było smacznie, zdrowo dla nas i dla naszej kieszeni”.
Niektóre produkty potrzebne do przygotowania potraw zaradna gospodyni nabywała wcześniej, gdy były one tańsze. Chodziło przede wszystkim o masło, jajka, mąkę, cukier, które można było przechowywać. Z kolei ryby i mięso kupowano na ostatnią chwilę, szczególnie jeżeli pogoda nie uraczyła mrozem. Nie można było wówczas przechowywać mięsa w chłodnym miejscu i łatwo się ono psuło.
Co dokładnie podawano? W większości wypadków menu proponowane w gazetach nie różniło się zbytnio od tych dań, które znane są nam dzisiaj. Mogliśmy tam znaleźć m.in. zupę grzybową z kluseczkami, karpia smażonego, kompot z suszonych owoców, panierowane i smażone grzybki. Uważano, że muszą być to dania polskie, a nie zagraniczne.
W odróżnieniu od innych uroczystych kolacji wieczerza wigilijna rozpoczynała się od razu od zupy, wcześniej nie były przewidziane żadne przekąski. Wszystkie potrawy były tradycyjnie postne. Gdybyśmy chcieli dziś odtworzyć taką kolację, możemy odwołać się przykładowego menu z Pani domu z roku 1938:
- Zupa grzybowa czysta z naleśnikami pokrojonymi jak makaron
- Ryba po grecku na zimno
- Grzyby z zupy smażone
- Ryba faszerowana – pieczona
- Ziemniaki z wody
- Sos chrzanowy
- Kompot z owoców suszonych i surowych
Jak można zauważyć, większość z tych potraw jest znana również dzisiaj. Przygotowania ich nie zajmuje dużo czasu, a wykonując je, możemy poczuć smak wigilii naszych przodków. Na sam koniec należy oczywiście podać jakieś słodkości. W tym samym numerze gazety możemy odnaleźć również przepis na pierniczki krajane i orzechy kawowe. W taki oto sposób można przygotować kolację 24 grudnia.