Problem zmuszania do przymusowego świadczenia usług seksualnym żołnierzom przez Cesarską Armię Japonii podczas II wojny światowej przez lata był jednym z najbardziej skrywanych aspektów azjatyckiego teatru działań tego konfliktu. Według dotychczasowych szacunków od 50 000 do 300 000 kobiet padło ofiarami takiej praktyki. Badacze z Narodowego Uniwersytetu Seulskiego, którzy odnaleźli w amerykańskich archiwach nagranie przedstawiające takie kobiety, wskazują, że liczbę tę należy określać jako zbliżoną do 200 000.
Nagranie
Na osiemnastosekundowym nagraniu dostrzec można grupę siedmiu przerażonych kobiet stojących przed chińskim oficerem w stopniu kapitana, który służył w połączonych siłach Chin (wówczas jeszcze nie komunistycznych, których "spadkobiercą" jest rząd Tajwanu – red.) oraz USA. Film powstał w 1944 roku na krótko po uwolnieniu kobiet w prowincji Yunan, która była okupowana przez Japończyków. Dotychczas jedynymi materiałami źródłowymi, na których opierali się badacze zajmujący tematyką przymusowej prostytucji, były zeznania świadków, ofiar procederu oraz fotografie.
Ofiary
Bohaterki nagrania „zidentyfikowano” jako Koreanki. To właśnie Korea Południowa jest państwem najsilniej działającym na rzecz ujawnienia pełnej skali procederu prowadzonego przez Cesarską Armię Japonii. Przez kilka dekad Japończycy nie chcieli odnosić się do tej sprawy. Przełom przyniósł rok 1992 roku. Po trzech latach od pierwszej oficjalnej japońskiej wzmianki dotyczącej odpowiedzialności za przymusową prostytucji powstała organizacja, która wypłaca odszkodowania ofiarom procederu, którego korzeni należy szukać w masakrze nankińskiej.